Katalońscy kibice mieli serdecznie dość Ronalda Koemana po porażce 1:2 w poprzednim spotkaniu z Realem Madryt. Gwoździem do trumny Holendra była przegrana z Rayo Vallecano (0:1). Pod koniec października FC Barcelona zmieniła trenera.
Joan Laporta nie dogadywał się z Koemanem i od początku swojej kadencji chciał zatrudnić Xavego, co nie było łatwe. Hiszpan miał wówczas ważną umowę z Al-Sadd. Po długich negocjacjach prezydent klubu porozumiał się z Katarczykami.
Kibice z dużym entuzjazmem przyjęli decyzję zarządu. Xavi jest prawdziwą ikoną "Dumy Katalonii". Były piłkarz spędził 20 lat na Camp Nou i przez ten okres rozegrał 767 oficjalnych spotkań. Na swoim koncie zapisał między innymi osiem mistrzostw Hiszpanii oraz cztery triumfy w Lidze Mistrzów. Młody trener mógł uczyć się od najlepszych w tym fachu.
ZOBACZ WIDEO: #3 "Z pierwszej piłki". Pierwsze krajowe powołania Michniewicza, transfer Krychowiaka i wojna w Ukrainie
42-latek potrzebował trochę czasu na wprowadzenie swoich porządków. Jego pierwszą ofiarą był Ousmane Dembele. Francuz odrzucił warunki nowego kontraktu i na kilka meczów został odsunięty od składu. Później wrócił do łask szkoleniowca.
Przełomowe było zimowe okienko transferowe, w którym Barcelona znacząco wzmocniła ofensywę. Pod skrzydła Xaviego trafili Pierre Emerick-Aubameyang, Ferran Torres i Adama Traore. Cała trójka wniosła powiew świeżości do gry drużyny.
Podopieczni Xaviego idą jak burza - do tej pory zanotowali tylko jedną porażkę w Primera Division. FC Barcelona wygrała cztery mecze ligowe z rzędu i zajmuje trzecie miejsce w stawce. Na dodatek wciąż ma szanse na zwycięstwo w Lidze Europy.
Prawdziwym testem dla szkoleniowca będzie nadchodzące starcie z "Królewskimi". Początek w niedzielę o godz. 21:00. Xavi musi wyciągnąć wnioski po styczniowej przegranej z Realem w ramach Superpucharu Hiszpanii (1:2).