- Grać na tym boisku w piłkę nożną to jest sztuka. To już nie jest piłka nożna, lecz łyżwiarstwo figurowe. Z chęcią zagram jakiś mecz towarzyski na Stadionie Śląskim, na normalnym boisku - te słowa Wojciecha Szczęsnego, po meczu eliminacji Euro 2020 na PGE Narodowym w Warszawie ze Słowenią (w listopadzie 2019 r.), przeszły do historii polskiego futbolu.
Szczęsny narzekał na fatalną murawę na stołecznym obiekcie, jednocześnie chwaląc - podobnie jak wielu kadrowiczów - "dywan" na chorzowskiej arenie. Od tamtej wypowiedzi minęło prawie 2,5 roku, ale płyta na Stadionie Śląskim nadal "trzyma poziom" i zasługuje na znak jakości. Świadczą o tym słowa kapitana kadry Roberta Lewandowskiego.
- Wygląda na bardzo dobrą, przygotowaną. Myślę, że na stan boiska nie będziemy narzekać, nie mamy zamiaru. To murawa na bardzo europejskim poziomie - stwierdził we wtorek Lewandowski po zaledwie jednym treningu na Stadionie Śląskim.
- Sam kapitan wie najlepiej, jak się po takiej murawie biega - dodał Jakub Kwiatkowski, rzecznik PZPN i team manager kadry, który przy okazji podziękował obecnemu na konferencji prasowej prezesowi Stadionu Śląskiego Janowi Widerze.
"Ucieczka" od kamer i aparatów
We wtorkowe popołudnie kadrowicze - po raz drugi podczas marcowego zgrupowania - odbyli trening na murawie, na której 29 marca stoczą najważniejszy mecz pierwszego półrocza, czyli finał baraży o awans na mistrzostwa świata 2022 (ze zwycięzcą meczu Szwecja - Czechy). Po raz drugi i... zarazem przedostatni, bo kolejny trening w "Kotle Czarownic" - w poniedziałek - będzie już przedmeczowym.
Zaczynamy treningpic.twitter.com/sXdcjoNWhb
— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) March 22, 2022
PZPN dwa razy zmieniał godzinę wtorkowych zajęć - najpierw z 18.00 na 17.00, ostatecznie stanęło na 17.30. Przedstawiciele mediów - w przeciwieństwie do poniedziałkowego treningu, który oglądali w całości - mieli obserwować Biało-Czerwonych tylko przez 15 minut. Wyznaczona została dla nich strefa w okolicy narożnika pola karnego. Strefa, z której niewiele było widać.
- Zobaczycie! Na pewno uciekną na drugą stronę, zawsze tak robią - śmiali się fotoreporterzy i operatorzy kamer. Mieli rację. Czesław Michniewicz najpierw zebrał grupę na środku boiska (kadra trenowała w komplecie), później zawodnicy przez chwilę potruchtali i... udali się na przeciwległe skrzydło. Golkiperzy zaś pod bramkę - oczywiście "tę drugą".
Wyglądało to mniej więcej tak.
Wymiana podań, rozciąganie, znów wymiana podań... Wydawało się, że będzie to jedno z najnudniejszych "15 minut dla mediów" w historii. Nagle - już po upływie kwadransa - piłkarze przenieśli się pod bramkę. Tę, w pobliżu której zgromadzili się dziennikarze i fotoreporterzy.
"Lewy" jak w Borussii
Czesław Michniewicz podzielił piłkarzy na cztery grupy. - Gramy na utrzymanie się przy piłce w środku pola - zakomunikował. Zawodnicy otrzymali treningowe narzutki w kolorach żółtych i białych, ale szybko pozbyli się tych drugich, uznając, że czerwone bluzy dobrze kontrastują z "żółcią".
Robert Lewandowski założył żółtą koszulkę treningową nie z numerem 9, z którym występuje na co dzień, lecz z "siódemką". Wielu kibiców pewnie już tego nie pamięta, ale w sezonie 2010/11 - pierwszym w Bundeslidze - grał właśnie z nr 7 na żółtej koszulce Borussii Dortmund.
Początkowo w gierkach nie wszystko się kleiło, ale z czasem kadrowicze byli coraz bardziej precyzyjni, piłka "chodziła" - aż miło było patrzeć. Czujny Michniewicz pilnował zaś czasu, zarządzając w regularnych odstępach zmiany.
Gdy wydawało się, że ludzie z PZPN być może zapomnieli o limicie czasowym dla dziennikarzy, Jakub Kwiatkowski - niczym trener z koszykówki - ułożył dłonie w literę T, dając sygnał ochroniarzowi. Ten zaś, grzecznie acz stanowczo, wyprosił media.
W środę kadrowicze odbędą trening już w Glasgow, gdzie w czwartek o godz. 20.45 zmierzą się na Hampden Park ze Reprezentacja Szkocji Szkocją, w meczu towarzyskim. Do Polski wrócą w piątek, zaś w sobotę i niedzielę będą trenować na stadionie chorzowskiego Ruchu, przy ul. Cichej. W poniedziałek, gdy ponownie wejdą na "europejską" płytę na Stadionie Śląskim, trwać już będzie wielkie odliczanie do meczu o ogromną stawkę.
Z Chorzowa, Michał Fabian
Czytaj także: Zagramy bez Lewandowskiego? Kapitan wysłał jasny sygnał Michniewiczowi
Czytaj także: Czy polscy piłkarze grający w Rosji powinni być powołani na kadrę? Lewandowski zabrał głos
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak w Grecji na dłużej niż kilka miesięcy? "Sprawa cały czas jest otwarta"