Piątkowy mecz Bundesligi VfL Bochum - Borussia M'gladbach (0:2) został przerwany w 71. minucie po tym, jak sędzia asystent Christian Gittelmann został trafiony z trybun plastikowym kubkiem.
Arbiter prosto ze stadionu został przewieziony do szpitala, gdzie badania wykazały lekkie obrażenia czaszki i uraz kręgosłupa szyjnego.
- Kubek trafił mnie z dużą siłą i mocno to odczułem - mówił arbiter, cytowany na stronie internetowej Niemieckiego Związku Piłki Nożnej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szokująca scena! Zdzielił rywala łokciem w twarz
Po skandalu w Bochum niemiecka federacja podjęła pierwszą decyzję - zdecydowano, że mecz nie zostanie dokończony i za końcowy rezultat zostanie uznany wynik z 71. minuty spotkania, czyli 2:0 dla Borussii Moenchengladbach. O takiej decyzji związku poinformował "Kicker".
Władze VfL Bochum przyjęły taką decyzję ze zrozumieniem i nie będą się od niej odwoływać.
Zaliczenie wyniku nie kończy jednak sprawy. Komisja ligi przy Niemieckim Związku Piłki Nożnej podejmie jeszcze decyzję ws. kary dla klubu VfL Bochum za samo zachowanie kibiców. Klubowi grozi m. in. zamknięcie stadionu na kilka domowych spotkań.
Czytaj także:
Możesz się zdziwić: kadra Szkocji warta niemal tyle co Polski
Michniewicz potrzebuje cudu? To nie udało się nikomu od 25 lat!