Po takim meczu ciężko o optymizm. Reprezentacja Polski nie pokazała dobrego futbolu na kilka dni przed meczem o awans na MŚ 2022 na Stadionie Śląskim (wtorek, 29 marca).
W Glasgow zdecydowanie lepiej zagrali gospodarze, zwłaszcza w pierwszej połowie przewaga reprezentacji Szkocji była niepodważalna. Biało-Czerwoni mieli niewiele do powiedzenia. W drugiej połowie zagrali trochę lepiej i po bramce z rzutu karnego Krzysztofa Piątka w ostatniej minucie wyrównali na 1:1.
- Bardzo się cieszę z powrotu do reprezentacji. Dziękuję kibicom za wspaniałe powitanie. Dobrze, że zdobyliśmy bramkę na 1:1, na pewno to mentalnie nas podbuduje przed wtorkowym meczem - powiedział tuż po meczu na antenie TVP Kamil Grosicki, który po dłuższej przerwie wrócił do kadry.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: naprawdę tak chciał czy... mu zeszło?!
- Szkocja zagrała bardzo dobre spotkanie. Swoją fizycznością, w pewnych momentach, mieli nad nami przewagę. Stworzyliśmy jednak sporo sytuacji po których mogliśmy strzelić bramki. W pierwszej połowie dobrą okazję miał Bartosz Salamon, a w drugiej Krzysztof Piątek - dodał doświadczony pomocnik, który w 71. minucie zmienił Piotra Zielińskiego.
Mecz ze Szkocją był jednak tylko przystawką przed daniem głównym, jakie reprezentację Polski czeka we wtorek na Stadionie Śląskim w Chorzowie. O 20:45 Biało-Czerwoni podejmą Szwecję, a zwycięzca tego pojedynku pojedzie na MŚ.
- Rozegraliśmy pierwszy mecz pod wodzą nowego selekcjonera. Wiemy, jak chcemy grać. Trener pokaże nam dobre i złe momenty w tym meczu. Wiemy o co gramy we wtorek, o awans do MŚ. Czy w finale byliby Szwedzi czy Czesi to bez różnicy dla nas. Skupiamy się na sobie - podkreślił w TVP Grosicki.
Czytaj także:
Przez niego Szkoci grali w "12". Koszmarny występ Polaka
Zdecydował cios w dogrywce. Polska poznała przeciwnika w walce o mundial