Po ostatnim towarzyskim meczu reprezentacji Polski zdecydowanie najwięcej krytyki spadło ponownie na Arkadiusza Recę. Lewy obrońca na naszych łamach został najniżej oceniony spośród wszystkich kadrowiczów. "Przez niego Szkoci grali przeciwko Polsce w 12..." - pisaliśmy przy nocie "3" w 10-punktowej skali (więcej TUTAJ).
Rozczarowany jego postawą jest również Marek Koźmiński, który w reprezentacji Polski w latach 1992-2002 również grał na lewej obronie. - Chłopak sprawia wrażenie, jakby mu nie zależało. Wiem, że tak nie jest, ale wydawał się zbyt pewny, nonszalancki, przekonany, że cokolwiek by zrobił, to i tak zagra we wtorek (...) Piłkę tracił na poziomie podwórka - przyznał w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Koźmiński, który kilka miesięcy temu rywalizował z Cezarym Kuleszą o fotel prezesa PZPN-u, nie widzi jednak aktualnie innego piłkarza, który mógłby grać na tej pozycji w kadrze.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szokująca scena! Zdzielił rywala łokciem w twarz
- Smutne, bo to nie był jego pierwszy taki mecz. Uważam, że jest w reprezentacji na siłę, bo nikogo lepszego nie ma - podkreślił Koźmiński.
Przypomnijmy, że z powodu choroby na zgrupowanie nie przyleciał Maciej Rybus, a selekcjoner Czesław Michniewicz ma w odwodzie jeszcze Tymoteusza Puchacza i Patryka Kuna.
Czytaj też: Co z Lewandowskim? Doktor kadry zabrał głos