Polska czy Szwecja - która z reprezentacji pojedzie na piłkarski mundial do Kataru? Odpowiedź poznamy już we wtorkowy (20.03.) wieczór. To właśnie wtedy na Stadionie Śląskim w Chorzowie dojdzie do decydującego meczu. Nie będzie kalkulacji - kto wygra, ten jedzie na MŚ.
Szwecja to dla nas bardzo niewygodny rywal. Wystarczy przypomnieć, że po raz ostatni wygraliśmy z tą ekipę aż 31 lat temu! W sierpniu 1991 roku triumfowaliśmy 2:0 w meczu towarzyskim. Od tego momentu graliśmy ze Skandynawami ośmiokrotnie. Ani razu nie wygraliśmy.
Po raz ostatni zmierzyliśmy się z tym rywalem podczas Euro 2020, które ze względu na pandemię koronawirusa zostało rozegrane w czerwcu i lipcu 2021. Przegraliśmy 2:3 i pożegnaliśmy się z turniejem, kończąc udział na fazie grupowej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: naprawdę tak chciał czy... mu zeszło?!
Grupa dziennikarzy - m.in. Piotr Koźmiński z WP SportoweFakty i Przemysław Langier z goal.pl - na Twitterze zauważyli, że nad meczami ze Szwedami wisi jakieś fatum.
"Do tej pory widzę Brzęczka goniącego Szweda na Śląskim" - napisał Koźmiński.
Naszemu dziennikarzowi chodziło o mecz z marca 1999 roku (eliminacje do mistrzostw świata 2000) i sytuacje, kiedy Fredrik Ljungberg rzeczywiście uciekł Jerzemu Brzęczkowi i pokonał Kazimierza Sidorczuka.
Do rozmowy nagle i nieoczekiwanie włączył się rzecznik prasowy PZPN - Jakub Kwiatkowski. "Siedziałem wtedy za bramką na trybunach i też dokładnie pamiętam jak Ljungberg uciekł Brzęczkowi i strzelił między nogami Sidorczuka. Chciałbym zmienić wspomnienia z Chorzowa" - napisał.
Siedziałem wtedy za bramką na trybunach i też dokładnie pamiętam jak Ljungberg uciekł Brzęczkowi i strzelił między nogami Sidorczuka. Chciałbym zmienić wspomnienia z Chorzowa
— Jakub Kwiatkowski (@KwiatkowskiKuba) March 27, 2022
Czytaj także: Szwedzi czują respekt przed Lewandowskim. "Jest dobrym liderem" >>
Czytaj także: Robert Lewandowski może stracić trenera. Nagelsmann z wątpliwościami >>