Wojciech Szczęsny: 8,0 (skala 1-10, ocena wyjściowa: 6,0). Dotąd zawodził w najważniejszych meczach reprezentacyjnej kariery, ale tym razem stanął na wysokości zadania. Dawał drużynie spokój, nie miał ani jednej niepewnej interwencji. Obronił łącznie sześć strzałów rywali, a Forsberga dwukrotnie doprowadził do rozpaczy. Po takim występie nikt nie będzie mu już wypominał wpadek na Euro 2012, MŚ 2018 czy Euro 2020.
Matty Cash: 6,0. Zaczął od świetnego dośrodkowania do "Lewego", potem sam był blisko zdobycia bramki, ale w dobrej sytuacji się pomylił. Miał problemy w pojedynkach siłowych ze Szwedami, które starał się nadrabiać szybkością i mobilnością.
Kamil Glik: 8,0. Zatrzymał Szwedów niczym Augustyn Kordecki podczas potopu. Heroizmem mógłby obdzielić całą "11". Zagrał mimo urazu mięśniowego i to jak zagrał! Będzie śnił się Szwedom po nocach. Isaka schował do kieszeni jak ołówek w IKEI.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: naprawdę tak chciał czy... mu zeszło?!
Jan Bednarek: 7,0. Dyskretny występ piłkarza Southampton, ale w przypadku obrońcy to komplement. Oznacza to, że zagrał bezbłędnie. Bardzo dobrze uzupełniał się z Glikiem, świetnie rozumiał się z Bereszyńskim. Jeśli komentatorzy wypowiadali jego nazwisko podniesionym głosem, to tylko w polu karnym rywali.
Bartosz Bereszyński: 6,0. Kiedy prawonożny piłkarz gra na lewej stronie, wygląda to tak, jakby ktoś sięgał prawą dłonią do lewej kieszeni spodni... Ale to nie wina Bereszyńskiego, że selekcjoner ma do dyspozycji lewonożnych obrońców, a woli na tę pozycję przekwalifikować zawodnika Sampdorii. Zagrał bez błysku w ofensywie, ale też bez błędu w obronie. Zneutralizował Kulusevskiego.
Krystian Bielik: 6,0. Na początku meczu miał kłopoty, jakby zgubiła go nadmierna pewność siebie. Jedna jego strata (18. min) zakończyła się groźną akcją rywali. Potem oprzytomniał, wspomagał Glika i Bednarka w obronie, choć w pierwszej połowie pozwalał Szwedom na zbyt wiele w środku pola. To uwaga do wszystkich pomocników.
Jacek Góralski: 5,0. Ostatni raz zagrał w kadrze 494 dni temu w meczu Ligi Narodów z Włochami, w którym został ukarany czerwoną kartką. Jest półtora roku starszy, ale nie dojrzalszy. Na początku jeszcze się pilnował, ale im dłużej trwał mecz, tym częściej kopał rywali niż piłkę. A tuż przed przerwą tylko pobłażliwości sędziego Orsato zawdzięczał to, że nie wyleciał z boiska i nie osłabił zespołu. Michniewicz słusznie zostawił go w szatni. Tym bardziej że nie stanowił dla Szwedów specjalnie trudnej przeszkody w środku pola.
Sebastian Szymański: 8,0. Sousa, widziałeś to?! Najlepszy spośród Polaków w ofensywie. Szwedzi na niego polowali, ale on nic sobie z tego nie robił. Z dużą łatwością zdobywał teren, potrafił znaleźć sobie wolne miejsce na boisku. Świetnie współpracował z Lewandowskim, którego szukał podaniami. Stworzył też bardzo dobrą okazję Cashowi. Można go chwalić nie tylko za pomysł, ale też za wykonanie. Do tego jego dośrodkowania z rzutów rożnych siały popłoch w polu karnym Szwedów. Ignorując go, Sousa działał na szkodę polskiej piłki...
Jakub Moder: 7,0. Czesław Michniewicz mówił, że dla awansu Biało-Czerwoni muszą się poświęcić i Moder zrobił to w stu procentach. Zagrał na nieswojej pozycji, oddał się drużynie, przez co nie rozegrał spektakularnego meczu, ale był bardzo pożyteczny. Wykonał mnóstwo mrówczej, niewidocznej pracy. Harował na całym boisku, wikłał się w pojedynki, by koledzy mieli więcej miejsca.
Piotr Zieliński: 7,0. Długo grał na swoim stałym reprezentacyjnym poziomie, czyli… tak jakby orzeł biały na piersi działał na niego jak kryptonit na Supermana. Grał poniżej (notabene bardzo wysokich) oczekiwań, ale w 73. minucie pokazał, dlaczego jest wart kilkadziesiąt milionów euro i wbił kolegom w paszporty katarskie wizy. Jak wściekły pies dopadł Danielsona i za moment z zimną krwią pokonał Olsena.
Robert Lewandowski: 7,0. W pierwszej połowie przecierał oczy ze zdumienia, bo Polska długimi fragmentami grała jak w najgorszych momentach kadencji Jerzego Brzęczka. Był odcięty od podań, a kiedy już miał piłkę, to nie radził sobie z rywalami. Na szczęście na początku drugiej połowy nie zadrżała mu noga przy wykonywaniu rzutu karnego. Nie zagrał najlepszego meczu w karierze, ale był liderem przez wielkie L. Pierwszy obrońca, nękał Szwedów, podrywał kolegów do walki. Nie pozwolił, byśmy wypuścili awans z rąk.
Zmiennicy:
Grzegorz Krychowiak: 7,0. Nie zdążył dotknąć piłki, a wywalczył rzut karny, czym odkupił winy za osłabienie zespołu w meczu Euro 2020 ze Słowacją. Wygrał starcie z Karlstroemem doświadczeniem, o którym przed spotkaniem mówił Michniewicz. Potem unikał błędów, nie zaskakiwał kolegów stratami. Grał odpowiedzialnie, nie brał się za rozgrywanie.
Adam Buksa: grał zbyt krótko, by go ocenić.