[tag=2800]
Robert Lewandowski[/tag] był bardzo aktywny we wtorkowym spotkaniu. Na początku drugiej połowy Grzegorz Krychowiak został sfaulowany pod bramką Szwedów i po chwili Robert Lewandowski wymierzył sprawiedliwość. 33-latek uderzeniem w prawy dolny róg zmylił Robina Olsena.
Kropkę nad "i" postawił Piotr Zieliński. W końcówce ofensywny pomocnik przypieczętował awans na mistrzostwa świata w Katarze. Lewandowski nie zawiódł w kluczowym momencie.
Kapitan reprezentacji Polski udzielił wypowiedzi tuż po zwycięstwie 2:0 nad Szwecją. - Wyjątkowy mecz. Zdawaliśmy sobie sprawę, o co gramy. Wiedzieliśmy, że większość od nas będzie zależało. Cała sytuacja wokół to dla nas dodatkowe obciążenie, ale przy tym wsparciu kibiców było nam troszkę łatwiej. Można jeszcze parę rzeczy poprawić szczególnie z piłką, ale byliśmy konsekwentni w tym, co robimy - skomentował Lewandowski przed kamerami TVP Sport.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: naprawdę tak chciał czy... mu zeszło?!
- Po pierwszej bramce chyba nie wiedzieli za bardzo, co zrobić. W obronie zagraliśmy bardzo dobrze. Jest wiele potencjału. Doceńmy to, że awansowaliśmy na kolejny wielki turniej. Mamy teraz trochę czasu, by przygotować się piłkarsko i mentalnie - kontynuował.
Snajper wykonał "jedenastkę" w swoim stylu. - To był chyba najcięższy karny w moim życiu. Zdawałem sobie sprawę, o co gramy, jaka jest presja. Chciałem się skupić na wykonaniu, ale zdawałem sobie sprawę, o co jest ten karny. Wiedziałem, że muszę to wziąć na barki i jak najlepiej wykonać. Była wielka euforia po tym karnym - powiedział.
- Dawno nie graliśmy w takim ustawieniu. Potrafimy grać w różnych ustawieniach. Można szlifować parę formacji, jak mamy się poruszać z piłką. Dziś cała drużyna zasługuje na pochwałę. Mieliśmy szpital przed i w trakcie meczu - wspominał.
Nie jest żadną tajemnicą, że Michniewicz zmagał się z problemami kadrowymi. Krzysztof Piątek nie podniósł się z ławki, natomiast Adam Buksa wszedł na murawę przed końcem regulaminowego czasu. - Czasami łatwiej by było ze wsparciem, ale stawka była tak wysoka, że najważniejszy był awans. Wiedziałem że muszę pocierpieć, poświęcić się drużynie - wyjaśnił.
- Okoliczności były ciężkie. To nie jest łatwy okres dla całego świata patrząc na to co się dzieje poza granicą. To było wielkie wyzwanie sportowe i emocjonalne. Wyjątkowo ciężkie strategicznie spotkanie, ale wyszliśmy zwycięsko - zaznaczył.
"Lewy" został zapytany, czy czeka na wiadomość od Paulo Sousy. - Ciężko powiedzieć, muszę spojrzeć na telefon - skwitował w żartobliwy sposób.
Czytaj także:
Jasna deklaracja Ibrahimovicia po meczu z Polakami
"Duma". Prezydent pogratulował reprezentacji Polski