W finale baraży eliminacji mistrzostw świata reprezentacja Polski stanęła na wysokości zadania. Zawodnicy Czesława Michniewicza pokonali 2:0 reprezentację Szwecji po golach Roberta Lewandowskiego i Piotra Zielińskiego.
Po meczu szwedzki gwiazdor Zlatan Ibrahimović, który pojawił się na boisku w 80. minucie, nie krył swego rozczarowania.
- Czujemy zawód. Wszyscy chcieliśmy zwyciężyć. Czasami jest jednak o to trudno. Uważam, że stworzyliśmy sobie dobre szanse, by strzelić bramkę. Niestety Polacy objęli prowadzenie. Zmieniliśmy nieco sposób gry, bardziej ryzykowaliśmy, ale nam się nie udało - ocenił "Ibra".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szokująca scena! Zdzielił rywala łokciem w twarz
- Jeśli chodzi o moje wejście na boisko, plan był taki, by zobaczyć, jak rozwinie się mecz. Każdą minutę na boisku traktuję jako bonus. Będę grał w drużynie narodowej tak długo, jak będę w stanie. Zarówno ja, jak i trener jesteśmy zadowoleni ze współpracy. Nie będę rezygnował z kadry tylko z tego powodu, że nie awansowaliśmy na mistrzostwa świata.
- Czuję się bardzo dobrze. Jestem szczęśliwy, że mogę grać z takimi zawodnikami. Najważniejsza jest przyszłość drużyny. Jestem tylko elementem układanki. Tu nie chodzi o mnie. Mówmy o zespole - powiedział Ibrahimović.
Napastnik AC Milan skomentował też sytuację, po której gospodarze objęli prowadzenie. - Polakom należał się karny. Możemy być z tego niezadowoleni, ale mecz się skończył. Nie ma sensu skupiać się na jednej sytuacji. Mieliśmy 90 minut, by zrealizować cel. Trzeba patrzeć do przodu i dać z siebie to, co najlepsze. Myślę, że w przyszłości będziemy się spisywać lepiej - zakończył napastnik. [url=/pilka-nozna/992706/sousa-widziales-to-jak-mogles-go-ignorowac]
[/url]Zobacz także:
To się dzieje! Polacy awansowali na mundial!
Kadra ma kilku bohaterów. Zobacz oceny