W 29. kolejce Bundesligi FC Augsburg napędził dużo strachu Bayernowi Monachium. Faworyt miał bardzo trudną przeprawę z zespołem Rafała Gikiewicza i Roberta Gumnego, długo utrzymywał się remis. Finalnie Bayernowi udało się przełamać defensywę gości. Gikiewicza w 82. minucie pokonał z rzutu karnego Robert Lewandowski.
Mimo wszystko indywidualnie polski bramkarz może zaliczyć ten występ do udanych, co jest tym bardziej istotne, że na trybunach stadionu w Monachium siedział i bacznie obserwował Czesław Michniewicz.
Aspirujący do reprezentacji Polski golkiper w meczu z wyżej notowanym rywalem zanotował 3 interwencje, w tym jedną naprawdę spektakularną, gdy zabrał gola Lewandowskiemu. Wydawało się, że piłka już jest w bramce, ale na jej drodze stanął właśnie Gikiewicz.
ZOBACZ WIDEO: Mocne sparingi Polaków przed mundialem w Katarze. "Trochę się tych meczów boję"
Robert Gumny z kolei na boisku przebywał przez 64 minuty, opuścił je z powodu urazu, do tego czasu prezentował się poprawnie. W końcu do 64. minuty polski obrońca był jednym z odpowiedzialnych za czyste konto Augsburga.
Według portalu Sofascore, bazującego na statystykach meczowych, Gikiewicz otrzymał ocenę 7.1, drugą najwyższą w zespole. Z kolei Gumny został oceniony na 6.8, trzecią najwyższą notę w ekipie gości.
Z kolei Whoscored, czyli portal działający na bardzo podobnych zasadach, przyznał bramkarzowi notę 7.0, najwyższą w drużynie. Polski obrońca został oceniony z kolei na 6.6, druga najwyższa ocena.
Podobne spojrzenie na grę naszych rodaków mieli niemieccy dziennikarze. Piszący dla dziennika "BILD" Gikiewiczowi wystawili 2, czyli najwyższą ocenę w zespole. Z kolei Gumy utrzymał 3, taką samą jak zdecydowana większość drużyny gości.
Augsburg utrzymuje bezpieczne sześciopunktowe prowadzenie nad strefą spadkową, zajmując obecnie 14. lokatę w tabeli niemieckiej Bundesligi.
Zobacz też:
VAR i Lewandowski uratowali przeciętnie grający Bayern
Lewandowski miał trafić do Barcelony. Pojawiły się komplilacje