Piłkarze Flamengo Rio de Janeiro pokonali CA Talleres Cordoba (3:1) we wtorkowym pojedynku Copa Libertadores. Podczas pomeczowej konferencji zrobiło się nerwowo za sprawą szkoleniowca gospodarzy, Paulo Sousy - pisze portal espn.com.br.
Portugalski trener w formie zarzutu do dziennikarzy wygarnął, co do tej pory irytowało go w klubie z Rio de Janeiro.
W ostatnim czasie, kiedy kibice z powodu słabej postawy ich zespołu protestowali pod bramą centrum treningowego Flamengo (Ninho do Urubu) i niszczyli samochody zawodników, Sousa był pod ogromną presją (więcej TUTAJ).
W brazylijskich mediach pojawiły się nawet spekulacje, że trener Jorge Jesus mógłby powrócić do Flamengo, z którym pracował w latach 2019-20.
- Niektórzy dziennikarze niepotrzebnie rozpalają emocje wśród fanów, komentując zachowanie trenera A lub zawodnika B, których na dodatek nie ma teraz w klubie - bez wymieniania nazwisk. (...) To normalne, że kibice okazują komuś swoją sympatię (Jesusowi - przyp. red.), ale to nie jest normalne w mediach. Nie wydaje mi się to przejawem szacunku - skrytykował 51-letni Sousa.
Były selekcjoner reprezentacji Polski podkreślił, że we Flamengo wszyscy już poznali jego pomysł na grę zespołu. Dodał jednak, że w całym złożonym procesie mogą zdarzyć się momenty, kiedy nie będzie wyniku na boisku, bo np. okaże się, że nie wszystko zostało zrealizowane w najlepszy możliwy sposób.
Zobacz:
Gorąco w klubie Sousy. Wściekli kibice zaatakowali piłkarzy! [WIDEO]
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ależ on to zrobił! Zobacz popis gwiazdora Barcelony