Spekulacje transferowe wokół Roberta Lewandowskiego nasiliły się, gdy TVP Sport oraz Interia poinformowały, że Polak dogadał się ws. warunków kontraktu z FC Barcelona. Pikanterii całej sprawie dodał fakt, że "Lewy" ma jeszcze ważny kontrakt z Bayernem Monachium do czerwca 2023 roku. Tym samym w następnym okienku transferowym Barcelona musiałaby wyłożyć za niego ustaloną kwotę pieniędzy, by go wykupić.
Przez pewien czas na ten temat milczał Oliver Kahn, prezes Bayernu Monachium. Gdy już jednak zabrał głos, to podkreślił, że Bayern nie zamierza sprzedać Polaka.
- Nie jesteśmy szaleni i nie oddamy kogoś, kto strzela 30-40 goli w sezonie. Poczekamy i zobaczymy, jeśli będzie o czym informować, zrobimy to. Robert jest absolutnym profesjonalistą i w każdym meczu stara się dać z siebie wszystko - powiedział prezes Bayernu Monachium w rozmowie z "Amazon Prime".
ZOBACZ WIDEO: Mocne sparingi Polaków przed mundialem w Katarze. "Trochę się tych meczów boję"
Ewentualnego zakontraktowania Lewandowskiego przez klub z Barcelony nie popiera jeden ze znanych hiszpańskich dziennikarzy, Pitu Abril. Twierdzi, że głównym powodem, dla którego nie warto ściągać polskiego napastnika, to wysoka pensja, którą trzeba mu płacić oraz wiek.
- Nie sądzę, by Barcelona zakontraktowała Lewandowskiego, piłkarza, który w sierpniu skończy 34 lata i który w Bayernie ma pensję prawie 20 mln brutto. Nikt nie wątpi w jego jakość i umiejętności strzelania bramek. W tym sezonie zdobył 46 goli. Trzeba jednak pamiętać, że nigdy nie opuścił Bundesligi. Lepiej jest dalej stawiać na młodych zawodników takich jak Pedri, Gavi czy Ansu Fati - napisał dziennikarz Pitu Abril na łamach "Mundo Deportivo".
Przypomnijmy, że Barcelona odpadła w czwartek z Ligi Europy po dwumeczu z Eintrachtem Frankfurt. W Primera Division zajmuje obecnie 2. miejsce.
Czytaj także:
Symboliczne zwycięstwo Szachtara z Lechią w Gdańsku. Duże zainteresowanie meczem charytatywnym