Po przerwie w trakcie meczu ćwierćfinałowego Ligi Europy FC Barcelona - Eintracht Frankfurt niektórzy fani "Dumy Katalonii" nie wrócili na trybuny. W ten sposób protestowali przeciwko temu, że na widowni zasiadło tak wielu fanów niemieckiej ekipy.
Na swoich miejscach sympatycy FC Barcelona pojawili się dopiero w 55. minucie. Tymczasem głos zabrał prezes klubu Joan Laporta.
- To, co się stało, było wstydem. Nie może się to powtórzyć. Mamy dużo informacji i potrzebujemy czasu, by to przeanalizować. Później podejmiemy działania. To było oburzające i haniebne - zaznaczył w rozmowie z Barca TV.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ależ on to zrobił! Zobacz popis gwiazdora Barcelony
Oficjalnie FC Barcelona przekazała niemieckiemu klubowi jedynie 5 tys. biletów. Taka liczba była wymagana przez UEFA. Eintracht zażądał natomiast 35 tys. wejściówek i wydaje się, że właśnie tylu fanów niemieckiej drużyny pojawiło się na trybunach, na co uwagę wraca hiszpańska prasa.
- Ta atmosfera na trybunach nam nie pomagała. Spodziewaliśmy się 70 tys. fanów FC Barcelona, a tak się nie stało. Jeżeli chodzi o podział trybun, to wyglądało to jak finał - grzmiał na pomeczowej konferencji trener FC Barcelona Xavi.
Nie ukrywał, że jest zawiedziony tym, co wydarzyło się na trybunach. - Dyskutowaliśmy o tym z zawodnikami przed wyjściem na boisko - zdradzał szkoleniowiec "Dumy Katalonii".
FC Barcelona zupełnie niespodziewanie pożegnała się z Ligą Europy. Eintracht, niesiony dopingiem swoich kibiców, awansował do półfinału zmagań, wygrywając na Camp Nou 3:2.
Czytaj także:
> Ostrzeżenie dla Roberta Lewandowskiego. "To byłby błąd"
> Barcelona nie powinna ściągać "Lewego"? Ekspert mówi o powodach