W kopalni "Pniówek" w gminie Pawłowice w nocy doszło do tragedii. Czterech górników nie żyje. W okolicach ściany N-6, gdzie prawdopodobnie doszło do zapalenia metanu, przebywało 42 pracowników. Nie było wśród nich ani piłkarzy, ani członków sztabu szkoleniowego miejscowego GKS-u Pniówek '74.
Występuje on w III lidze. Sześciu jego piłkarzy oraz trzech członków sztabu pracuje w tej kopalni, ale wszyscy oprócz jednej osoby są zawsze na rannej zmianie.
- Kończą o 14:00, by o 15:00 odbywać trening - powiedział nam Kamil Dawid, redaktor strony internetowej klubu i jednocześnie zawodnik drugiego zespołu. Jak dodaje, sześciu kolejnych graczy jest zatrudnionych w firmach górniczych, znajdujących się przy "Pniówku".
GKS powstał w tym samym roku, co kopalnia - 1974. Jej rozwój czynił klub mocniejszym. - Tylko dzięki niej sobie radzimy i możemy być tak wysoko. Jej władze pomagają finansowo. Utrzymanie zespołu na tym poziomie rozgrywkowym jest trudne, a już od trzynastu lat jesteśmy w III lidze - przyznał nasz rozmówca.
Myśli mieszkańców są teraz jednak nie przy stadionie na ulicy Sportowej 7, lecz z rodzinami ofiar i poszkodowanych w wybuchu.
Zobacz też:
"Zdaję sobie sprawę, co to znaczy". Trener wstrząśnięty dramatem Ronaldo
Frekwencja na stadionach piłkarskich. Święta wpłynęły na decyzje kibiców