Spadek był nieunikniony. Klub Bielika w ogromnych tarapatach

Getty Images / Na zdjęciu: Krystian Bielik
Getty Images / Na zdjęciu: Krystian Bielik

Do 43. kolejki kibice Derby County łudzili się, że ich drużyna wyjdzie ze strefy spadkowej. Gwoździem do trumny była porażka 0:1 z Queens Park Rangers. Klub Krystiana Bielika i Bartosza Cybulskiego od dłuższego czasu chylił się ku upadkowi.

Ostatnie lata to był prawdziwy emocjonalny rollercoaster dla "Baranów". Ze skrajności w skrajność, od barażów o awans do Premier League, aż do rozpaczliwej walki o utrzymanie w The Championship.

W poprzednim sezonie losy drużyny Wayne'a Rooneya ważyły się dosłownie do ostatnich sekund. Derby County cudem uniknęło degradacji, lecz rok później spadek stał się faktem. Zadecydowały sprawy pozasportowe.

Po wybuchu pandemii koronawirusa klub wpadł w kryzys finansowy, zresztą to nie był odosobniony przypadek. Początkowo szacowano, że Derby jest zadłużone na 60 milionów funtów.

Problemy były jednak na tyle poważne, że do gry musiała wkroczyć angielska federacja. Na początku sezonu 2021/22 władze EFL odjęły zespołowi 12 punktów, ale w następnych tygodniach sytuacja nie uległa poprawie. Federacja dopatrzyła się nieprawidłowości finansowych i w listopadzie ukarał Derby odjęciem kolejnych 9 "oczek".

Rooney nie opuści tonącego statku

Rooney nieustannie miał rzucane kłody pod nogi i mimo wszystko podjął się arcytrudnej misji. Winą został obarczony właściciel klubu. Od 2014 roku Mel Morris zainwestował w drużynę około 200 milionów i w obliczu kryzysu postanowił się ewakuować z Pride Park Stadium. Nie brakowało chętnych na zakup udziałów, natomiast pojawiały się coraz to nowe kłopoty. Morris odszedł, w dalszym ciągu sprawami klubu zajmuje się zarząd powierniczy.

15 kwietnia podopieczni Rooneya sensacyjnie pokonali Fulham 1:0. Zwycięstwo z liderem z pewnością podniosło morale zawodników. Jeszcze większym zaskoczeniem był fakt, że trzy dni później Derby w takich samych rozmiarach przegrało z Queens Park Rangers.

W ten sposób Derby straciło matematyczne szanse na utrzymanie w The Championship, choć zapisało na swoim koncie 13 wygranych, 13 remisów i 17 porażek. Ekipa Rooneya ostatecznie nie zdołała odrobić 21 ujemnych punktów.

To była największa klęska w dotychczasowej karierze szkoleniowca. Młody menadżer chce pomóc piłkarzom w niezwykle trudnym momencie. - Zamierzam odbudować klub. Chcę być tym, który przywróci radość kibicom. Współczuję piłkarzom. Zdobyliśmy 52 punkty, więc bylibyśmy bezpieczni w normalnych okolicznościach. Poprzedni właściciel zostawił bałagan, a my za to zapłaciliśmy - grzmiał przed kamerami Sky Sports. Legendarny piłkarz wlał nadzieję w serca fanów.

Lech walczy o swoje

Degradacja Derby to niezbyt dobra wiadomość dla Lecha Poznań, sprawa Kamila Jóźwiaka wciąż nie została rozstrzygnięta. Poznaniacy w połowie 2020 roku mieli zarobić 4,3 miliona euro na transferze skrzydłowego, Derby do tej pory zapłaciło tylko 25 proc. tej kwoty.

Sytuacja jest o tyle skomplikowana, że angielski klub zdążył go już sprzedać. Zimą Jóźwiak przeszedł do amerykańskiego Charlotte FC za 2,36 mln. Prezes "Kolejorza" był zdumiony zachowaniem Anglików.

- Sprzedali zawodnika, ale jeszcze za niego nie zapłacili. Jak to może być sprawiedliwe i etyczne? Frustrujący jest fakt, że nie mamy żadnej ochrony od strony piłkarskiej centrali. Gdybyśmy byli angielskim klubem, sytuacja wyglądałaby inaczej - skomentował Piotr Rutkowski na łamach "The Athletic".

Jak powszechnie wiadomo, klub z Pride Park Stadium jest niewypłacalny, w efekcie postępowanie egzekucyjne FIFA zostało zamrożone. Niestety, nie zapowiada się na to, by Lech otrzymał należne pieniądze.

Czystki w kadrze. Co z Polakami?

Spadek do League One (trzeci poziom rozgrywkowy) niesie za sobą kolejne problemy. Zarząd najprawdopodobniej nie zdoła zatrzymać kluczowych graczy takich jak Tom Lawrence, Jason Knight, Louie Sibley czy Krystian Bielik.

Odejście reprezentanta Polski jest tylko kwestią czasu. Bielik wrócił do pełni sił po ciężkiej kontuzji i paradoksalnie może znaleźć klub w silniejszej lidze niż The Championship. Jego kontrakt jest ważny do końca czerwca 2024 roku. Trzy lata temu Derby zapłaciło za kadrowicza 8 milionów euro, działacze chcieliby odzyskać przynajmniej część tej kwoty i podreperować finanse.

Nie można wykluczyć wypożyczenia 24-latka. Agent defensywnego pomocnika zabrał głos w wywiadzie dla sport.tvp.pl. - Ze sportowego punktu widzenia wskazane jest, żeby Krystian trafił do klubu, który w przyszłym sezonie będzie grał w wyższej lidze niż League One. Co w tej kwestii przyniesie życie? Sam chciałbym wiedzieć, ale to okaże się po sezonie - przekazał Jarosław Kołakowski.

W diametralnie innym położeniu znajduje się Bartosz Cybulski. Napastnik niespodziewanie został włączony do kadry seniorskiej drużyny. Spadek może wyjść na dobre 19-latkowi, który zgromadził zaledwie 11 minut na poziomie The Championship. Po odejściu podstawowych zawodników Cybulski będzie stał wyżej w hierarchii menadżera.

Niedawno pojawiła się iskierka nadziei na lepsze czasy. Wszystkie znaki na niebie wskazują na to, że stery w klubie przejmie współwłaściciel firmy Slync.io, Chris Kirchner. Z doniesień "Derbyshire Live" wynika, że transakcja lada moment zostanie sfinalizowana. Amerykański biznesmen zamierza wyprowadzić Derby na prostą.

Rafał Szymański, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Michniewicz namówi piłkarza do gry w reprezentacji Polski?
Manchester United chce wzmocnić obronę

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dobre wieści dla kibiców kadry. Ten film daje nadzieje

Źródło artykułu: