W środę "Kolejorz" przespacerował się po łatwą wygraną z Górnikiem Łęczna (3:0) i wszyscy zakładali, że cztery dni później, gdy do stolicy Wielkopolski przyjechała najsłabsza ekipa wiosny, scenariusz będzie taki sam. Podopieczni Adama Majewskiego postarali się jednak, by przynajmniej na początku trochę postraszyć przeciwnika.
W 2. minucie kibice na trybunach przy Bułgarskiej osłupieli, bowiem po ładnym technicznym strzale Dominika Steczyka z kilkunastu metrów zasłonięty Mickey van der Hart nawet nie drgnął i piłka wpadła do siatki przy słupku.
To była absolutna sensacja. Stal, targana w tym roku potężnymi kłopotami, zyskała kapitał, na którym mogła w Poznaniu budować pewność siebie. By robić to skutecznie, musiała jednak przetrwać pierwszy napór poznaniaków, a tego nie dała rady zrobić. Już po 10 minutach było 1:1. Mikael Ishak wycofał piłkę na 16. metr, gdzie Joao Amaral był pozostawiony kompletnie bez krycia i z pomocą rykoszetu pokonał Rafała Strączka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ibrahimović nie przestaje zadziwiać. To nie fotomontaż!
Lechici uniknęli wielkiej nerwówki, z jaką wiązałoby się dla nich dłuższe prowadzenie rywala i dość szybko opanowali sytuację. W 31. minucie było 2:1 dla nich. O ile przy wyrównaniu Strączek był bez szans, to tym razem zawalił na całej linii. Strzał z półobrotu Ishaka był lekki i niezbyt precyzyjny, mimo to bramkarz Stali przepuścił piłkę pod rękami.
Mielczanie dobrze zaczęli, lecz na dłuższą metę nie byli w stanie dotrzymywać kroku faworytowi. Podjęli walkę, wypadli nie najgorzej i nie stworzyli ekipie Macieja Skorży komfortowych warunków, jednak to było o wiele za mało, by pokusić się o niespodziankę.
Tuż po zmianie stron było po zawodach i goście znów mogli sobie pluć w brodę. Dośrodkowanie Pedro Tiby niefortunnie przeciął głową Mateusz Żyro i skończyło się to samobójem na 3:1.
Przy dwubramkowym prowadzeniu miejscowych temperatura meczu spadła. Mogła jeszcze wzrosnąć, gdyby kontaktowe trafienie Oskara Zawady nie zostało anulowane, jednak sędzia Daniel Stefański nie miał wyjścia, bo rezerwowy Stali popchnął wcześniej Antonio Milicia i w ten sposób wypracował sobie pozycję do skutecznej główki.
Lech wygrał ze Stalą 3:1 i wykonał zadanie. Teraz czeka na ruch Rakowa Częstochowa. Od wyniku jego spotkania z Górnikiem Łęczna zależy, czy poznaniacy będą liderem po 30. kolejce.
Lech Poznań - Stal Mielec 3:1 (2:1)
0:1 - Dominik Steczyk 2'
1:1 - Joao Amaral 12'
2:1 - Mikael Ishak 31'
3:1 - Mateusz Żyro (sam.) 49'
Składy:
Lech Poznań: Mickey van der Hart - Joel Pereira (62' Tomasz Kędziora), Lubomir Satka, Antonio Milić, Pedro Rebocho, Radosław Murawski, Pedro Tiba (75' Nika Kwekweskiri), Michał Skóraś, Joao Amaral (75' Dawid Kownacki), Jakub Kamiński (75' Adriel Ba Loua), Mikael Ishak (89' Filip Marchwiński).
Stal Mielec: Rafał Strączek - Krystian Getinger (58' Jakub Waszczyk), Marcin Flis, Mateusz Matras, Bożidar Czorbadżijski, Mateusz Żyro (69' Konrad Wrzesiński), Maciej Urbańczyk (58' Oskar Zawada), Arkadiusz Kasperkiewicz (75' Albin Granlund), Maciej Domański, Dominik Steczyk, Maksymilian Sitek (69' Wiktor Kłos).
Żółte kartki: Dawid Kownacki (Lech Poznań) oraz Maciej Domański (Stal Mielec).
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).
Widzów: 26 352.
Czytaj także:
Grzegorz Lato zaskoczył po losowaniu. "Grupa z Katarem byłaby trudniejsza"
Polska poznała rywali na MŚ w Katarze! Mocna grupa i wielkie emocje