Villarreal zatrzyma kolejnego giganta? "To nie jest przypadek"

PAP/EPA / Domenech Castello / Na zdjęciu: Unai Emery
PAP/EPA / Domenech Castello / Na zdjęciu: Unai Emery

"Żółta Łódź Podwodna" wyeliminowała już Juventus i Bayern Monachium. Teraz poprzeczka powędrowała jeszcze wyżej, jednak trener i kapitan zespołu emanują pewnością siebie.

Zespół z pięćdziesięciotysięcznego miasta pisze złote karty w swojej historii. Jego awansu do półfinału Ligi Mistrzów nie zakładał chyba nikt. - W tej fazie rozgrywek są dwa kluby, których się nie spodziewano. Real Madryt i Villarreal - powiedział w poniedziałek trener "Królewskich", Carlo Ancelotti.

- Każdy, kto jest w półfinale, zasługuje na grę w nim. Liverpool wie, że świetnie prezentujemy się w europejskich pucharach, przecież udało nam się wyeliminować dwie wielkie drużyny jak Juventus i Bayern. Ich piłkarze mają świadomość, że nie będzie to łatwe spotkanie - powiedział na konferencji prasowej Unai Emery.

- Oczywiście będą czuli się faworytami, ale będą mieli do nas szacunek. To najlepszy Liverpool w historii. Próba pokonania go to dodatkowa motywacja - przyznał 50-latek. Przekazał on również informacje o zdrowiu swoich podopiecznych.

- Yeremy Pino ma kontuzję, która się przedłuża. We wtorek trenował, ale nie będzie w stanie zagrać na Anfield. Gerard Moreno trenuje dobrze, jutro zwiększymy mu obciążenia. Francis Coquelin trenował normalnie - zdradził.

Z mediami spotkał się także Dani Parejo. - Cieszymy się z powodu meczu z przeciwnikiem w tak świetnej formie. Jedziemy tam z całą pewnością siebie, razem jesteśmy silni. W zeszłym roku zapisaliśmy się w historii, wygrywając Ligę Europy, w tym roku robimy to samo. To nie jest przypadek. Chodzi o to, by mieć zaufanie do projektu sportowego, który jest realizowany od lat - powiedział kapitan hiszpańskiego zespołu. Pierwszy gwizdek Szymona Marciniaka o godzinie 21:00.

Zobacz też:
Rewelacja Ligi Mistrzów chce pisać historię na Anfield. Polacy w akcji
Trudne zadanie Szymona Marciniaka. Rumun wysoko zawiesił poprzeczkę

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ibrahimović nie przestaje zadziwiać. To nie fotomontaż!

Źródło artykułu: