Wielki jubileusz polskiego piłkarza odsunięty na dalszy plan
Maciej Gajos w ostatniej kolejce rozegrał 300. mecz w najwyższej klasie rozgrywkowej. Pomocnik Lechii musiał oddać cały splendor Flavio Paixao, który strzelił setnego gola. Gajosa czeka teraz starcie z zespołem byłego trenera gdańskiego klubu.
- Nie śledzę takich rzeczy. Zapisałem się w jakimś stopniu w historii, ale gdy się gra, to się o tym nie myśli. Nastąpił mecz, który był numerem 300, a ja chcę grać jeszcze długo i mam nadzieję, że uda mi się zapisać kolejną liczbę. Jestem czynnym zawodnikiem, co tydzień jest kolejny mecz i mamy coś do zrobienia. Dostałem trochę informacji od znajomych i to był fajny dzień tym bardziej, że odnieśliśmy zwycięstwo - dodał.
Lechia Gdańsk wciąż plasuje się na 4. miejscu w tabeli i to tylko od tej drużyny zależy czy awansuje do europejskich pucharów. - Spokój w głowie zawsze jest najważniejszy, podobnie jak atmosfera. Jeżeli walczy się o przyjemny cel, to jest dużo łatwiej. W takim momencie w jakim jesteśmy, po trzech zwycięstwach, jesteśmy na dobrej drodze. Nasza gra wygląda lepiej, czujemy się pewniej i damy z siebie wszystko, by zrealizować cel. Walczymy cały sezon o coś, by mieć małą nagrodę w postaci do kwalifikacji do europejskich pucharów - podkreślił Gajos.
W sobotę o godzinie 17:30 Lechia Gdańsk zagra w Lubinie. KGHM Zagłębie prowadzi były trener Lechii. - Trener Stokowiec gra nas bardzo dobrze, bo pracował parę lat z większością zespołu. Ma większą wiedzę pod względem indywidualnym niż trenerzy, którzy z nami nie pracowali. My musimy być gotowi na ten mecz, najważniejsze byśmy wrócili z trzema punktami - podkreślił pomocnik.
Czytaj także:
Fornalik musiał zareagować
Pięć bramek w Grodzisku