Sędziowska kontrowersja przesądziła w meczu Liverpoolu

PAP/EPA / Na zdjęciu: radość piłkarzy Liverpool FC
PAP/EPA / Na zdjęciu: radość piłkarzy Liverpool FC

Naby Keita strzelił gola, dzięki któremu Liverpool pokonał na wyjeździe Newcastle United 1:0 i ponownie, przynajmniej na parę godzin, zasiadł w fotelu lidera Premier League. Wokół trafienia Gwinejczyka było jednak sporo kontrowersji.

O tym meczu będzie mówiło się jeszcze długo po jego zakończeniu. Liverpool pokonał na wyjeździe Newcastle United 1:0 i wykonał kolejny krok w kierunku mistrzostwa Anglii. Teraz ponownie pozostaje czekać na odpowiedź Manchesteru City.

Nie byłoby w tym nic sensacyjnego, bo zespół lepszy wygrał z zespołem słabszym, natomiast kluczowa dla losów rywalizacji okazała się 19. minuta, gdy Naby Keita zabawił się z defensywą Newcastle i ze spokojem strzelił gola. Tyle że wcześniej James Milner ostro walczył o piłkę z Fabianem Schaerem. Wykonał wślizg, co prawda trafił w futbolówkę, ale niemal równocześnie zahaczył o nogi swojego rywala, uniemożliwiając mu kontynuowanie akcji. Kilka szybkich podań i było 0:1. Protestowali zawodnicy, wściekali się kibice Newcastle, jednak sędzia Andre Marriner uznał gola jako zdobytego prawidłowo.

Liverpool był wyraźnie lepszy, choć ponownie trener Juergen Klopp dokonał kilku zmian w wyjściowym składzie. Goście mieli olbrzymią przewagę w posiadaniu piłki, widać było u nich wyższą kulturę gry. Przy odrobinie szczęścia i precyzji już do przerwy wynik mógł być wyższy. Newcastle tak naprawdę nie zagrażało bramce Alissona.

ZOBACZ WIDEO: "Z Pierwszej Piłki". Żaden Polak nie dokonał tego co Lewandowski. Ten rekord może przetrwać wieczność

To tyczyło się zarówno pierwszej, jak i drugiej połowy. Warto tu przytoczyć statystyki - Liverpool oddał dziesięć celnych strzałów, podczas gdy Newcastle zaledwie dwa. I choć w pierwszym kwadransie po przerwie można było dostrzec delikatny regres w grze gości, to jednak szybko udało się zareagować, skorygować błędy i wrócić na odpowiedni poziom.

Liverpool może być niezadowolony jedynie ze swojej skuteczności, bo wygrana na St James' Park powinna być dużo wyższa. W drugiej połowie świetnych okazji nie wykorzystali m.in. Diogo Jota czy Luis Diaz, a zdecydowanie najlepszą zmarnował Sadio Mane, który z jedenastu metrów strzelił obok słupka. Nie miało to jednak konsekwencji w kontekście końcowego wyniku.

Dzięki tej wygranej The Reds po raz kolejny o dwa punkty wyprzedzili w tabeli wspomniany Manchester City i teraz będą czekać na ich ruch.

Newcastle United - Liverpool FC 0:1 (0:1)
0:1 Naby Keita 19'

Składy:

Newcastle: Martin Dubravka - Emil Krafth (85' Jacob Murphy), Fabian Schaer (61' Jamal Lascelles), Dan Burn, Matt Targett - Bruno Guimaraes, Jonjo Shelvey, Joe Willock (67' Chris Wood) - Miguel Almiron, Allan Saint-Maximin, Joelinton.

Liverpool: Alisson - Joe Gomez, Joel Matip, Virgil van Dijk, Andrew Robertson - James Milner (78' Thiago Alcantara), Naby Keita, Jordan Henderson (69' Fabinho) - Sadio Mane (69' Mohamed Salah), Luis Diaz, Diogo Jota.

Żółte kartki: Joelinton (Newcastle) oraz Diogo Jota, Gomez (Liverpool).

Sędzia: Andre Marriner.

[multitable table=1356 timetable=10727]Tabela/terminarz[/multitable]

CZYTAJ TAKŻE:
"Messi to 'tylko' dobry piłkarz". Były reprezentant Polski wskazał najlepszego
Absurdalne słowa Brzęczka. Można tylko złapać się za głowę

Komentarze (3)
avatar
stel
30.04.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jakie kontrowersje co ty piszesz marny redaktorzyno oglądałeś mecz czy tylko czytasz co ludzie piszą było czysto prosto w piłke 
avatar
Husarzyk
30.04.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Liverpool 
avatar
Liverok
30.04.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Milner był szybszy od Schaera kopnął piłkę i później się zderzyli. Bramka prawidłowa.