Piękno futbolu. Szalony półfinał LM w Madrycie!

Niebywałe rzeczy działy się w końcówce meczu w Madrycie. Real był już niemal za burtą Ligi Mistrzów, ale doprowadził do dogrywki i zwyciężając Manchester City 3:1 został finalistą!

Michał Piegza
Michał Piegza
Benzema (od prawej) cieszy się z bramki na 3:1 dla Realu PAP/EPA / Sergio Perez / Benzema (od prawej) cieszy się z bramki na 3:1 dla Realu
Pierwsze spotkanie półfinałowe Ligi Mistrzów w Manchesterze dość niespodziewanie obfitowało w gole. Gracze City wygrali 4:3, jednak przed rewanżem nie mogli być niczego pewni. Jedna bramka wystarczała Realowi, aby doprowadzić do dogrywki.

W 1. połowie sporo działo się na Stantiago Bernabeu. Piłkarze wyszli na boisko bardzo naładowani. Już w 9. minucie doszło do starcia pomiędzy Luką Modriciem i Aymeric'em Laporte'm. W efekcie obaj zobaczyli żółte kartki.

Pod bramkami nie było nudno. W 4. minucie po raz pierwszy pokazał się Karim Benzema. Francuz jednak w dobrej sytuacji uderzył wysoko. Snajper Królewskich kolejną okazję miał osiem minut później. W dobrej sytuacji ponownie nie trafił w bramkę. W odpowiedzi z dystansu szczęścia poszukał Kevin De Bruyne. Przymierzył tam, gdzie stał Thibaut Courtois.

ZOBACZ WIDEO: "Z Pierwszej Piłki". Żaden Polak nie dokonał tego co Lewandowski. Ten rekord może przetrwać wieczność

Piłkarze stwarzali sobie szanse, gorzej było ze skutecznością. W 18. minucie Vinicius Junior strzelił z pola karnego, jednak wyraźnie przestrzelił. Dwie minuty później pomylił się Eder Militao, próbę Bernardo Silvy obronił Belg strzegący bramki gospodarzy.

Gracze City nie zamierzali bronić się i czekać na to, co zrobi Real. Goście przejmowali inicjatywę i momentami nie pozwalali Królewskim na zbyt wiele. W końcówce 1. połowy goście mogli zadać cios. Potężny strzał z dystansu oddał Phil Foden, Courtois z problemami obronił.

Mecz po przerwie mógł się świetnie rozpocząć dla gospodarzy. Przed szansą znalazł się Vinicius, jednak w bramkę nie trafił, a miał do niej zaledwie pięć metrów.

W tej części gry mniej działo się pod bramkami. Piłkarze wciąż szukali swoich szans, ale nie potrafili dojść do sytuacji strzeleckiej. Real dominował, ale nie umiał swojej przewagi udokumentować golem. Tempo spotkania mogło imponować.

Goście czekali na swój moment i doczekali się go w 73. minucie. Real musiał zacząć ryzykować i nadział się na kontrę. Wprowadzony na boisko Ilkay Gundogan zagrał na wolne pole do Bernardo Silvy, ten przebiegł z piłką kilkanaście metrów i zagrał do niepilnowanego Riyada Mahreza. Napastnik mocnym strzałem przy bliższym słupku pokonał Courtois.

Gospodarze do doprowadzenia do dogrywki potrzebowali dwóch goli. Carlo Ancelotti dokonał dwóch zmian, ale Królewscy nie potrafili stworzyć sobie dogodnej okazji do wyrównania. Mistrzowie Anglii nie pozwalali drużynie z Madrytu na zbyt wiele.

W końcówce to goście mogli nawet podwyższyć wynik. Z dystansu groźnie przymierzył Joao Cancelo, Courtois zdołał jednak odbić uderzenie. Chwilę później po indywidualnej akcji Jacka Grealisha piłkę sprzed linii bramkowej wybił obrońca.

Gospodarze w końcu zdobyli bramkę. Przyjezdni byli już chyba myślami w szatni. Jak się okazało, zbyt wcześnie. W 90. minucie z linii końcowej zagrywał Benzema, a Rodrygo Goes z kilku metrów trafił na 1:1. Sędzia doliczył do 2. połowy sześć minut. Wystarczyło niespełna 60 sekund, a Real prowadził. Po dośrodkowaniu z prawej strony Marco Asensio w piłkę nie trafił, ale głową do siatki wpakował ją Rodrygo. Były to pierwsze dwa celne uderzenia gospodarzy w meczu.

Goście byli w szoku. Królewscy poszukali trzeciej bramki, ale więcej bramek w regulaminowym czasie nie padło. W dogrywce, w jej trzeciej minucie, sędzia uznał, że w polu karnym Ruben Dias sfaulował Benzemę. Sam poszkodowany pewnie wykorzystał "jedenastkę". Real wówczas był krok od finału.

Drużyna Pepa Guardioli nie miała nic do stracenia i rzuciła się do ataku. Okazji na doprowadzenie do rzutów karnych zbyt wielu nie miała. W doliczonym czasie pierwszej części dogrywki po strzale Fodena dobrze interweniował Courtois.

W drugiej części obserwowaliśmy głównie walkę zawodników ze swoimi słabościami. Piłkarzy walka w półfinale kosztowała mnóstwo sił. Królewskim, niesionym dopingiem własnych fanów, udało się dowieźć dwubramkową przewagę do końca.

Finał Ligi Mistrzów nie będzie wewnętrzną sprawą Anglików. W nim Real Madryt zmierzy się z Liverpoolem.

Real Madryt - Manchester City 3:1 (2:1, 0:0)
0:1 - Riyad Mahrez 73'
1:1 - Rodrygo 90'
2:1 - Rodrygo 90+1'
3:1 - Karim Benzema (k.) 95'

Składy:

Real Madryt: Thibaut Courtois - Dani Carvajal, Eder Militao (115' Jesus Vallejo), Nacho, Ferland Mendy - Luka Modrić (75' Eduardo Camavinga), Casemiro (75' Marco Asensio), Toni Kroos (68' Rodrygo Goes) - Federico Valverde, Karim Benzema (104' Dani Ceballos), Vinicius Junior (115' Lucas Vazquez).

Manchester City: Ederson - Kyle Walker (72' Ołeksandr Zinczenko), Ruben Dias,  14 Aymeric Laporte, Joao Cancelo - Rodri (99' Raheem Sterling), Kevin De Bruyne (72' Ilkay Gundogan), Bernardo Silva - Riyad Mahrez (85' Fernandinho), Gabriel Jesus (78' Jack Grealish), Phil Foden.

Żółte kartki: Modrić, Carvajal, Militao, Valverde (Real) oraz Laporte, Sterling, Zinczenko (City).

Sędzia: Daniele Orsato (Włochy).

W pierwszym meczu: 3:4.

Awans: Real Madryt.

Czytaj także:
Hiszpanie dumni z Villarreal. Sypią się pochwały
To nie był rzut karny? Villarreal CF wściekłe na sędziego

Kto wygra rozgrywki Ligi Mistrzów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×