To pierwszy raz od dawna, kiedy po meczu Aleksandar Vuković był w tak dobrym nastroju. Trener pewnie wszedł na konferencję prasową i zanim zajął miejsce, puścił oko do dziennikarzy: - Chyba z tej ligi nie spadniemy?
Do końca sezonu Legia Warszawa ma do rozegrania jeszcze dwie kolejki, ale przystąpi do nich dużo spokojniejsza. Zespół zapewnił sobie utrzymanie w lidze, choć jeszcze na początku marca byli w strefie spadkowej. Vuković podjął się misji ratunkowej, która kończy się sukcesem. Serb przejął zespół po tymczasowym trenerze Marku Gołębiewskim. Wcześniej prowadził go Czesław Michniewicz.
Duże niebezpieczeństwo
- Jestem twórcą powiedzenia, że w Legii nie jest ani tak dobrze ani tak źle, jak mówią. To co zastałem uświadomiło mi, że jest jeszcze trzecia opcja, czyli dużo gorzej niż się mówi. Zderzyłem się z tym. Może nie było tak, że żałowałem, ale doszło do mnie, jak duże jest niebezpieczeństwo - wyjaśnia "Vuko".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: absurdalna scena! Zobacz, co wymyślił ten "cwaniak"
Serb miał obowiązujący kontrakt z Legią - we wrześniu 2020 roku został odsunięty od prowadzenia zespołu. Po zwolnieniu Gołębiewskiego porozumiał się z klubem, że wróci i podejmie się utrzymania go w ekstraklasie. Legia była wtedy 15. w tabeli.
Pierwsze mecze pod wodzą Serba dawały nadzieję, zaczęło się od wysokiej wygranej nad Zagłębiem Lubin 4:0, aż przyszła lutowa porażka z Wartą Poznań u siebie. Legia przegrała 0:1 i kończyła mecz w "10" po czerwonej kartce Artura Boruca. Podstawowy bramkarz został zawieszony na trzy spotkania. To był jeden z największych kryzysów podczas krótkiej drugiej kadencji "Vuko". Tydzień później zespół był w strefie spadkowej.
- Dobrze pracowaliśmy podczas okresu przygotowawczego, dużo wygrywaliśmy, było widać, że drużyna się tworzyła. Tylko gdy następuje potknięcie, porażka, która musi przyjść, to wtedy widzisz, że sytuacja jest znacznie trudniejsza niż dla innego klubu. Rozmiar problemu mnie zaskoczył - przyznaje trener.
To była kolejna niewiadoma
Zastanawiał się też, jak drużyna zachowa się na finiszu rozgrywek. Utrzymanie nie było jeszcze pewne, a pod koniec kwietnia Vuković ogłosił, że nie poprowadzi drużyny w następnym sezonie. Najprawdopodobniej jego miejsce zajmie Kosta Runjaić, który nie przedłużył swojej umowy z Pogonią Szczecin.
- Jako młody szkoleniowiec nie brałem pod uwagę, co może się stać, gdy cały świat wie, że nie jestem trenerem tego zespołu, a mam tylko dokończyć sezon - mówi z lekkim żalem 42-latek.
Jego drużyna w efektownym stylu zapewniła sobie pozostanie w ekstraklasie. W piątkowym hicie pokonała Górnika Zabrze aż 5:3. Dwa gole strzelił Patryk Sokołowski, po jednym Bartosz Slisz, Paweł Wszołek i Josue.
Vuković: - To najważniejsze zwycięstwo w życiu. Licząc wszystkie mecze, które rozegrałem jako piłkarz i trener. Jedynej rzeczy, której sobie nie życzyłem, to doświadczenia tutaj katastrofy. Tym bardziej, że sam pisałem się na to, aby spróbować jej uniknąć.
Przed Legią ostatnie dwa mecze w tym sezonie ekstraklasy. Na koniec ustępujący mistrz Polski zagra z Jagiellonią Białystok na wyjeździe i u siebie z Cracovią.
Nokaut w Radomiu! Zagłębie Lubin rozbiło Radomiaka. Ważny krok Miedziowych do utrzymania
Polska liderem koalicji. "Żądamy usunięcia Rosjan z federacji sportowych"