Na trzy kolejki przed końcem sezonu Zagłębie znajdowało się w trudnej sytuacji. Nie dość, że spadek zaglądał Miedziowym w oczy, to jeszcze Piotr Stokowiec nie mógł poprowadzić drużyny z ławki. To nie koniec, w dwóch ostatnich kolejkach lubinianie zagrają z Rakowem i Lechem.
Swoje problemy ma Radomiak. Wiosną drużyna gra źle. Doszło do zmiany trenera i jest jeszcze gorzej.
Gospodarze mogli dobrze wejść w mecz. Płaski strzał Leandro na rzut rożny wybił Kacper Bieszczad. W odpowiedzi sprzed pola karnego uderzył Erik Daniel, Filip Majchrowicz z problemami obronił.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: absurdalna scena! Zobacz, co wymyślił ten "cwaniak"
W 20. minucie Miedziowi zadali cios. Patryk Szysz dośrodkował z lewej strony, a pięknym strzałem z woleja z ok. 16 metrów popisał się Filip Starzyński. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do bramki. Kilkadziesiąt sekund później było już 0:2.
Tym razem z lewej strony dośrodkował Mateusz Bartolewski. Kacper Chodyna uderzył z ok. 16 metrów, piłka po drodze odbiła się od nogi Thabo Cele i myląc bramkarza wpadła do bramki.
Gospodarze nie byli w stanie skutecznie odpowiedzieć. Zagłębie miało grę pod kontrolą i w 36. minucie zadało cios numer trzy. Po kontrze Szysz dograł na przedpole do Chodyny, a ten z pięciu metrów trafił do siatki.
W przerwie w drużynie gospodarzy doszło do trzech zmian. Jednak nie miały one wpływu na obraz meczu. Zagłębie miało potyczkę pod kontrolą. Na moment goście ją stracili, kiedy w 61. minucie Bieszczad tak nieporadnie interweniował, że przewrócił w polu karnym jednego z graczy z Radomia. Karol Angielski pewnie wykorzystał rzut karny.
Miedziowi błyskawicznie odpowiedzieli. W 64. minucie z rzutu wolnego uderzył Starzyński. Piłka odbiła się od głowy stojącego w murze Dominika Sokoła i po raz kolejny myląc bramkarza wpadła do bramki.
Po szybkiej ripoście Miedziowych, gracze beniaminka PKO Ekstraklasy już nie wierzyli w możliwość zmiany wyniku. Gospodarze oddali wprawdzie kilka strzałów, ale Bieszczad zrehabilitował się za wcześniejszy błąd.
W 85. minucie piątą bramkę dla gości zdobył Mateusz Bartolewski. Martin Dolezal w sytuacji sam na sam wycofał do partnera, a ten strzałem niemal do pustej bramki spokojnie dopełnił dzieła. To nie był koniec. W doliczonym czasie po kolejnym wyjściu Łukasz Łakomy podał do Tomasza Pieńki, który ustalił wynik gry.
Zagłębie wygrało w Radomiu 6:1 i przed końcówką sezonu poprawiło swoją sytuację w PKO Ekstraklasie. Nie zmienia to faktu, że w dwóch ostatnich kolejkach lubinianie będą musieli zapunktować.
Radomiak Radom - KGHM Zagłębie Lubin 1:6 (0:3)
0:1 - Filip Starzyński 20'
0:2 - Thabo Cele (sam.) 22'
0:3 - Kacper Chodyna 36'
1:3 - Karol Angielski (k.) 62'
1:4 - Dominik Sokół (sam.) 64'
1:5 - Mateusz Bartolewski 85'
1:6 - Tomasz Pieńko 90+2'
Składy:
Radomiak Radom: Filip Majchrowicz - Tiago Matos, Raphael Rossi, Mateusz Cichocki, Dawid Abramowicz, Maurides (46' Dominik Sokół) - Daniel Łukasik, Filipe Nascimento (62' Mario Rondon) - Leandro (46' Karol Angielski), Luis Machado (46' Abraham Marcus), Thabo Cele (68' Jakub Nowakowski).
KGHM Zagłębie Lubin: Kacper Bieszczad - Bartosz Kopacz, Aleks Ławniczak, Sasa Balić, Mateusz Bartolewski - Łukasz Poręba - Kacper Chodyna (89' Tomasz Pieńko), Filip Starzyński (89' Rafał Adamski), Łukasz Łakomy, Erik Daniel (82' Cheikhou Dieng) - Patryk Szysz (66' Martin Doleżal).
Żółte kartki: Rossi, Sokół (Radomiak) oraz Balić (Zagłębie).
Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce).
Widzów: 2951.
Czytaj także:
Górnik zbroi się na nowy sezon. Dwóch zawodników na radarze
Jak Legia pożegna Boruca? "Rozważa się inne warianty"