Katastrofa Brzęczka. Najgorszy od 38 lat

Jakub Błaszczykowski powierzył Jerzemu Brzęczkowi rolę "strażaka", ale były selekcjoner gasi pożar... benzyną. Od blisko 40 lat żaden trener nie zaczął pracy w Wiśle Kraków w gorszym stylu.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Jerzy Brzęczek PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Jerzy Brzęczek
Zatrudniony przed sezonem Adrian Gula miał być szkoleniowcem Białej Gwiazdy "na lata", ale nie dotrwał nawet do kolejnego lata. 13 lutego, po ledwie dwóch meczach rundy wiosennej, władze klubu straciły do niego cierpliwość i zespół przejął Jerzy Brzęczek.

W chwili zwolnienia Słowaka Wisła była 13. w tabeli i miała punkt przewagi nad strefą spadkową. Krakowianie wylądowali w niej po dwóch pierwszych meczach pod wodzą Brzęczka (0-1-1) i już się z niej nie wydostali.

Trudno jednak wypłynąć na powierzchnię, jeśli się nie wygrywa. Były selekcjoner poprowadził Białą Gwiazdę w 10 meczach, a bilans tych spotkań jest zawstydzający: jedno zwycięstwo, sześć remisów i trzy porażki. Wisła Brzęczka zdobywa średnio tylko 0,9 pkt/mecz.

Najgorszy od czterech dekad

Trenerów, którzy mieli gorszy początek przy Reymonta 22, można policzyć na palcach jednej dłoni. Ostatnim, który w pierwszych 10 ligowych meczach w roli trenera Wisły, osiągnął gorsze rezultaty, był na początku sezonu 1983/84 Edmund Zientara (0-5-5). Legendarny szkoleniowiec na pierwsze zwycięstwo z Wisłą czekał aż do 11. kolejki.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: absurdalna scena! Zobacz, co wymyślił ten "cwaniak"

Poza nim gorzej kadencję w Białej Gwieździe zaczęli jedynie Gyula Teleki (2-2-6, 1968/69) i Mieczysław Gracz (2-1-7, 1967/68). A identyczny falstart jak teraz Brzęczek zaliczył pod koniec sezonu 1993/94 Orest Lenczyk (2-3-5). Nie jest to dobra wróżba, bo Wisła spadła wtedy z Ekstraklasy.

Brzęczek miał uratować drużynę przed spadkiem, a tymczasem podprowadził ją nad skraj przepaści. Na trzy mecze przed końcem rozgrywek Biała Gwiazda traci trzy punkty do pierwszej bezpiecznej pozycji w tabeli.

Prosty sposób

Po rozegranych w ubiegły weekend derbach (0:0) Brzęczek przedstawił prostą receptę na utrzymanie: "wystarczy wygrywać". Więcej TUTAJ. Przed sobotnim meczem z Jagiellonią optymizm też go nie opuszcza: - Wciąż jesteśmy w bezpośrednim dystansie [z drużynami z bezpiecznych miejsc - przyp. red.]. Na pewno wszystko mamy w swoich głowach.

Dotąd rywale grali "dla Białej Gwiazdy" - tracili punkty, ale wiślacy nie potrafili tego wykorzystać, bo sami nie wygrywali. Tak było przed tygodniem, kiedy tylko zremisowali z Cracovią.

- Punkt zdobyty w derbach jest ważny. Na koniec sezonu tabela często pokazuje, że jednego punktu brakuje do mistrzostwa, europejskich pucharów, utrzymania. Każdy punkt trzeba bardzo szanować - tłumaczy Brzęczek.

Były selekcjoner przekonuje, że wysoka stawka nie paraliżuje jego podopiecznych: - Zespół ma pełną świadomość tego. Z drugiej strony, patrząc na zachowania, na jakość gry, nie mam takiego wrażenia. Nie dostrzegam paraliżu czy nerwowości.

Mecz 32. kolejki PKO Ekstraklasy Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok w sobotę o godz. 20:00. Potem Białą Gwiazdę czekają spotkania z Radomiakiem Radom i Wartą Poznań.

Czy Wisła Kraków spadnie z PKO Ekstraklasy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×