Wydaje się, że zieloni wykonali ostatni, decydujący o utrzymaniu w PKO Ekstraklasie krok. 39 pkt., które zebrali do tej pory, powinno im zagwarantować pozostanie w elicie.
- To był dla nas kluczowy mecz. Wykonaliśmy rundzie wiosennej dobrą pracę, jednak dopiero wygrywając w Płocku, możemy wziąć duży oddech. Teraz łatwiej nam się będzie grać w derbach z Lechem Poznań, a potem w starciu z Wisłą Kraków - stwierdził Dawid Szulczek.
Poznaniacy mieli doskonale rozpracowanego rywala. - Wisła umie sobie radzić w ataku pozycyjnym. Znałem jej atuty już ze stażu, jaki kiedyś odbyłem u trenera Pavola Stano. Dlatego nawet nie musiałem oglądać zbyt wielu spotkań z udziałem płocczan. Moi piłkarze wyszli na boisko ogromnie zdeterminowani. W pierwszej połowie byliśmy wręcz demonami pressingu. Po przerwie gra była bardziej wyważona, ale mieliśmy w składzie Franka Castanedę i Jaysona Papeau, o których wiedzieliśmy, że bardzo dobrze czują się w kontratakach - dodał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: absurdalna scena! Zobacz, co wymyślił ten "cwaniak"
- Mój zespół wykonał w tym roku kapitalną robotę i za to mu dziękuję. Mam duże szczęście, bo w każdym klubie, w którym pracuję, trafiam na świetnych ludzi, z którymi współpraca układa się się bardzo dobrze - oznajmił Szulczek.
Pavol Stano, co zrozumiałe, nie mógł tryskać humorem. - Ciężko komentować takie porażki. Jesteśmy w trakcie budowy zespołu i wiadomo, że wpadki mogą się zdarzać. Pierwsza połowa pod względem jakości rozegrania i w ogóle organizacji naszej gry nie była dobra. Odległości między formacjami były zbyt duże, dlatego to Warta wyglądała lepiej - przyznał opiekun Wisły.
- Po przerwie staraliśmy się coś zrobić z wynikiem i wyglądało to już zdecydowanie lepiej. Trzeba się ogarnąć i nadal wierzyć w to, co wspólnie realizujemy - stwierdził.
Czytaj także:
Grzegorz Lato zaskoczył po losowaniu. "Grupa z Katarem byłaby trudniejsza"
Polska poznała rywali na MŚ w Katarze! Mocna grupa i wielkie emocje