Przed Lechią Gdańsk kluczowa faza sezonu. - Terminarz jest dla nas bardzo dobry. To wymagające mecze, a takich potrzebujemy. Pod koniec sezonu każde spotkanie jest specyficzne i nie ma co wybierać. Gramy dwa razy u siebie. My o wszystkim decydujemy i mamy wszystko w naszych rękach. Ja mam pełną świadomość tego, że chcemy wygrać wszystkie spotkania - podkreślił Tomasz Kaczmarek na konferencji prasowej.
- Nie chcemy po prostu przeżyć na czwartym miejscu, a zagrać na najwyższym poziomie, pokazać duże zaangażowanie i dużą porcję determinacji, grając w wyższej formie niż w Lubinie. Jak będziemy tak grać, to puchary będą, ale nie w Gdańsku. Chcąc osiągnąć cele, trzeba zagrać 34 kolejki na wysokim poziomie i wyprzedzić rywali. Wszystko mamy w naszych rękach, a mamy jakość i formę, by to osiągnąć. Chodzi o to, by w niedzielę o godzinie 12:30 to pokazać na boisku - dodał.
W niedzielę gdańszczanie zmierzą się ze Stalą Mielec. - Stal ma 36 punktów, właśnie pokonała Legię. Stal znamy dobrze, graliśmy w Mielcu gdy byli na fali i nie przegrali ośmiu meczów z rzędu. Ich piłka nożna jest bardzo powtarzalna - tak samo bronią i atakują. Trochę zmienili się wykonawcy, ale przede wszystkim koncentrujemy się na nas - ocenił Tomasz Kaczmarek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: absurdalna scena! Zobacz, co wymyślił ten "cwaniak"
Lechia Gdańsk po raz pierwszy od dawna rozpocznie mecz o godzinie 12:30. - Wszyscy lubimy mecze o późniejszych godzinach, gdy gra się przy sztucznym świetle. Męczące jest jednak to, że cały dzień czeka się na mecz, robota jest wykonana i nie można się doczekać tego spotkania, dni są długie. Mecz o 12:30 to idealna pora dla rodzin i dzieci, by przyjechać na mecz. Klub ma akcję, że wszystkie dzieci poniżej 16 życia wchodzą na darmo, będzie dodatkowo festyn i ten mecz może przyciągnąć więcej kibiców. Nam na tym naprawdę zależy, by przyszła duża liczba fanów, bo gramy dla ludzi z Gdańska i dla tych, którzy chcą zobaczyć dobrą piłkę na stadionie. Im ich więcej, tym gra się fajniej - podkreślił trener.
W Gdańsku nikt nie kalkuluje, każdy marzy o pucharach. - Ja słyszę dyskusje czy warto poświęcić tydzień urlopu - nie wyobrażam sobie, by ktoś tak myślał, mijałoby się to całkowicie z logiką, z pasją i z motywacją naszego zawodu. My to po to robimy, żeby jak najwięcej osiągnąć. Niezależnie czy będziemy w pucharach czy nie, zaczynamy treningi w tym samym czasie - stwierdził stanowczo Kaczmarek.
- Najlepsi na świecie mają latem dwa tygodnie wolnego, a oprócz tego grają co 3 dni i to najlepsza sprawa, bo mając do wyboru mecz i trening, zawsze wybiera się mecz. Chcemy się spełnić i mierzyć z najlepszymi, grając jak najdłużej. Jak byłem w Pogoni, to mierzyliśmy się z dobrą chorwacką drużyną NK Osijek, mającą wyższy budżet i możliwości, a graliśmy jak równy z równym. W tych rozgrywkach dobrą strategią można dojść daleko. W Lidze Konferencji w półfinale są lepsze drużyny niż w Lidze Europy i to bardzo ciekawe rozgrywki. Koncentrujemy się na Stali Mielec, ale to byłoby dla nas marzenie, by to osiągnąć - przyznał.
Czy wobec tego jest inna koncepcja transferów przy okazji awansu do pucharów oraz bez nich? - Ja nie jestem za to odpowiedzialny w klubie, ale z tego co się orientuję trochę zmienia się budżet klubu w zależności od tego czy gra się w pucharach czy nie. Nie jest moją decyzją w co są zainwestowane pieniądze. Jak zawodnik ma opcję grę w europejskich pucharach, to dla niego dużo bardziej ciekawe i zachęcające niż pójście do średniego zespołu. Na koniec chodzi o warunki - podsumował Tomasz Kaczmarek.
Czytaj także:
Tylko cud może uratować Wisłę Kraków
Spotkanie o dużą stawkę we Wrocławiu