Kuriozalna sytuacja z udziałem Jakuba Słowika w lidze japońskiej. Bramkarz podczas rozpaczliwej interwencji - tuż przed linią bramkową - dotknął piłkę ręką po niedokładnym zagraniu zawodnika ze swojego zespołu.
Sędzia nie miał wyjścia, musiał podyktować rzut wolny pośredni dla rywali (5 metrów do bramki).
Była bardzo nerwowo. Zawodnicy FC Tokyo ustawili się na linii bramkowej, ale stały fragment był dwukrotnie powtarzany, bo zbyt szybko opuszczali mur. Ostatecznie nic z tej akcji nie wyszło.
FC Tokoy, w którym występuje Słowik, musiał uznać wyższość rywali, Sagan Tosu, przegrywając 0:1, po trafieniu Yukiego Horigome w samej końcówce spotkania.
W połowie 2019 roku jednokrotny reprezentant Polski opuścił PKO Ekstraklasę i dołączył do japońskiej Vegalty Sendai. Trzy miesiące temu golkiper związał się dwuletnim kontraktem z FC Tokyo, gdzie wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie.
Zobacz tę sytuację od 1:20:
Czytaj także:
Lech wykorzystał wpadkę Rakowa. Zmiana lidera na dwie kolejki przed końcem
Przełom na szczycie! Nowy lider PKO Ekstraklasy, zobacz tabelę
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gol jak z... gry komputerowej! Nie było czego zbierać