Trenerzy beniaminków w rozpaczy po remisie. "Marginesu błędu nie było"

WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: Radoslav Latal
WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: Radoslav Latal

Remis (1:1) to najgorszy wynik dla obu drużyn, jaki mógł paść w starciu Górnika Łęczna z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza. Trenerzy Marcin Prasoł i Radoslav Latal byli w fatalnych nastrojach.

- Każdy wiedział, jaką mamy sytuację. Marginesu błędu nie było. W trzech kolejkach, które pozostały do końca sezonu, liczyły się dla nas tylko trzy zwycięstwa. Taki był plan, ale niestety już po pierwszym spotkaniu możemy powiedzieć, że nie daliśmy rady go zrealizować - przyznał Marcin Prasoł.

Trener Górnika Łęczna uważa, że wynik mógł być znacznie korzystniejszy. - Rozegraliśmy dobrą pierwszą połowę, ale po zmianach w przerwie to Termalica przejęła kontrolę, zwłaszcza jeśli chodzi o operowanie piłką. My mieliśmy następne sytuacje po kontrach. Chcąc marzyć o czymkolwiek, musieliśmy coś z tych kontr strzelić. Końcówka była już chaotyczna, wynik mógł pójść w każdą stronę, ostatecznie nikomu nie udało się go zmienić.

Prasoł chwalił łęcznian za pierwszą część, Radoslav Latal postrzegał ją zupełnie inaczej. - Straciliśmy tutaj dwa punkty. Pierwsza połowa została całkowicie przespana, nas w niej nie było. Nie biegaliśmy, nie walczyliśmy, nic dobrego o tym fragmencie nie mogę powiedzieć - oznajmił opiekun Bruk-Bet Termaliki.

- Właśnie dlatego w przerwie zrobiliśmy trzy zmiany. Po nich zaczęliśmy grać bardziej ofensywnie. Szybko udało nam się wyrównać i wydawało się, że mecz zaczyna się dla nas układać lepiej. Niestety nie wygraliśmy. Będziemy jeszcze walczyć o utrzymanie, co nie zmienia faktu, że w Łęcznej należało odnieść zwycięstwo - stwierdził Latal.

Czytaj także:
Grzegorz Lato zaskoczył po losowaniu. "Grupa z Katarem byłaby trudniejsza"
Polska poznała rywali na MŚ w Katarze! Mocna grupa i wielkie emocje

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: absurdalna scena! Zobacz, co wymyślił ten "cwaniak"

Źródło artykułu: