W tym artykule dowiesz się o:
Dziennikarze z Meksyku prześcigają się w pochwałach dla swojego bramkarza. "Włączył tryb mundialowy", "znów błysnął na największej z piłkarskich scen". Chwalą Ochoę tym bardziej, że ten w kluczowym momencie spotkania zatrzymał samego Roberta Lewandowskiego - jego z kolei przedstawiają jako "legendę swoich czasów" czy "najbardziej bezlitosnego z europejskich napastników na mundialu Katar 2022".
W zgodnej opinii meksykańskich mediów drużyna trenera "Taty" Martino była lepsza od Biało-Czerwonych i dlatego może mieć poczucie niedosytu. "Remis ma mdły smak" - komentuje hiszpańskojęzyczna odsłona serwisu "Yahoo!".
Na kolejnych stronach zobaczysz, jak meksykańskie media relacjonują mecz z Polską.
"El Universal": "Guillermo Ochoa ratuje Meksyk i remis w meczu z Polską"
Poczytny meksykański serwis internetowy rozpoczyna swoją meczową relację znamiennymi słowami, z którymi trudno się nie zgodzić: "Reprezentacja Meksyku była lepsza od rywala w swoim pierwszym meczu na mundialu w Katarze". W kolejnym zdaniu dodaje, że mimo to musiała zadowolić się remisem.
Postać meczu dla Meksykanów jest oczywista. To bramkarz "El Tri". "Memo Ochoa znów tego dokonał. Wszedł w tryb mundialowy i uratował Meksyk, jak robił już wiele razy. Ochoa pokonał Roberta Lewandowskiego zatrzymując jego strzał z rzutu karnego, i choć remis przeciwko Polsce nie stawia drużyny w dobrej sytuacji, to gorzej byłoby przegrać. Tak się nie stało dzięki Memo Ochoi".
O samym spotkaniu "El Universal" pisze: Meksykanie mieli inicjatywę, kontrolowali środek pola, dobrze izolowali Lewandowskiego, a Ochoa nie miał wiele pracy. "Meksyk grał perfekcyjnie, aż do momentu, gdy jak zawsze pojawił się błąd. Weteran Moreno pociągnął za koszulkę Lewandowskiego i po interwencji VAR sędzia wskazał na jedenasty metr. Lewandowski już miał zakończyć swoją bramkową posuchę na mistrzostwach świata, ale Memo Ochoa był w trybie mundialowym i odbił piłkę. Potem mecz wrócił pod kontrolę Meksyku, ale nie przełożyło się to na gola".
ZOBACZ WIDEO: Co na to kibice? Reprezentanci Polski ocenieni po meczu z Meksykiem
Popularny serwis informacyjny zwrócił też uwagę na sytuację tuż sprzed meczu: fani reprezentacji Meksyku, którzy dominowali na Stadionie 974 w Dosze, swoich piłkarzy przywitali owacją, natomiast selekcjonera Gerardo "Tatę" Martino wybuczeli. "To nic nowego, Martino nie lubi kontaktować się z kibicami, nie ma bliskich relacji z mediami, wypowiada się rzadko, więc można go oceniać tylko po wynikach, a tych Meksykanie ostatnio nie mają" - skomentował "El Universal".
ESPN: "Ochoa, nieśmiertelny bohater Meksyku, tym razem zapobiegł porażce z Polską"
Dziennikarz meksykańskiej odsłony znanego serwisu, Rafael Ramos, zaczyna swoje sprawozdanie od najważniejszego momentu meczu: "Robert Lewandowski uszanował kanony: uderzył nisko, mocno, precyzyjnie. Pele powiedział, że takie strzały są nie do obrony. A Król wie, co mówi. Jednak tym razem Guillermo Ochoa skoczył, zaatakował, ruszył na swoje beznadziejne polowanie i dokonał cudu. Uratował Meksykowi remis 0:0 w starciu z najbardziej bezlitosnym europejskim napastnikiem na mistrzostwach świata".
Ramos dodaje, że pomyłka Lewandowskiego napędziła Meksykanów, a Polaków zbiła z tropu. "El Tri poczuli się silniejsi, a Europejczycy zobaczyli, że ich wyrzutnia rakiet, ich jedyna wyrzutnia rakiet, zacięła się kluczowym momencie".
Dziennikarz ESPN stwierdza też, że w przekroju całego meczu drużyna z Ameryki Północnej była lepsza, meksykańska wytrwałość nie została nagrodzona.
Infobae: "Meksyk nie pokonał Polski, mimo że był lepszym zespołem. Ochoa znów bohaterem".
Czytany w wielu hiszpańskojęzycznych krajach Ameryki Północnej i Południowej serwis "Infobae" stwierdza, że Meksykanie byli blisko zdobycia pierwszych trzech punktów na mistrzostwach świata w katarze, ale swojej piłkarskiej wyższości nie potrafił udokumentować golem.
"Mecz stał pod znakiem dominacji zespołu Gerardo Martino, który przeprowadził więcej akcji ofensywnych. Jednak to Robert Lewandowski miał najlepszą sytuację w całym spotkaniu, gdy nie wykorzystał rzutu karnego, a świetną interwencję pokazał Ochoa".
Infobae pisze też, że Guillermo Ochoa jest pierwszym meksykańskim bramkarzem od 1930 roku, który obronił na mundialu rzut karny w regulaminowym czasie gry. Do tej pory jedynym Meksykaninem, który tego dokonał, był Oscar Bonfiglio, a miało to miejsce w czasach futbolowej prehistorii - w spotkaniu przeciwko Argentynie na pierwszych piłkarskich mistrzostwach świata.
Yahoo!: "Remis, który zapowiada trzęsienie ziemi przeciwko Argentynie".
"0:0 jest punktem równowagi pomiędzy przedmeczowym pesymizmem, a finałową frustracją" - podsumowuje wydarzenia z wtorkowego wieczoru hiszpańskojęzyczna edycja odsłona Yahoo.
"El Tri, dopingowani przez absolutną większość kibiców na Stadionie 974, nie potrafili przełamać polskiego oporu. Konkluzje dla zespołu Gerardo Martino są słodkogorzkie. Długimi momentami nawiązywał do swoich najlepszych dni, ale wciąż ma problemy ze zdobywaniem goli. A bez goli, nie ma radości".
O najważniejszym momencie meczu Yahoo! pisze tak: "Kapitan Meksykanów nie obronił karnego od 31 spotkań Naprzeciw siebie miał legendę swoich czasów, przykład ultranowoczesnego środkowego napastnika. Musiał wydarzyć się cud. Cały kraj wstrzymał oddech. Ochoa rzucił się w swoje prawo i nie mógł tego zrobić lepiej. Karny obroniony".
Zdaniem autora relacji Omara Peralty remis ma dla Meksyku mdły smak. "Był w tym meczu lepszy, ale nie strzelił gola. Nikt nie może powiedzieć, że jest gotowy na trzęsienie ziemi, które czeka świat w najbliższą sobotę. Meksyk i Argentyna zagrają na śmierć i życie".
TUDN: "Niezapomniane. Ochoa ratuje Meksyk przed porażką z Polską"
Słowo MEMOrable, po hiszpański "niezapomniane", jest w tym przypadku grą słów. "Memo" to pseudonim meksykańskiego bramkarza, który w najważniejszym momencie wtorkowego meczu zatrzymał strzał Roberta Lewandowskiego z jedenastu metrów.
"Bramkarz 'El Tri" zrobił swoje, jak co cztery lata, znowu zabłysnął na największej z piłkarskich scen, gdy odgadł kierunek strzału Polaka i uratował Meksyk". Za najlepszą okazję bramkową swojej drużyny serwis internetowy meksykańskiej telewizji TUDN uważa tą Henry'ego Martina, który w końcówce meczu o mały włos zaskoczył Wojciecha Szczęsnego sprytnym strzałem głową.