W tym artykule dowiesz się o:
"Mundo Deportivo": Wygrana Barcelony narodziła się w bólach
We wtorek FC Barcelona pokonała na Camp Nou 2:1 Eintracht Frankfurt w meczu 6. kolejki fazy ligowej Ligi Mistrzów. Goście objęli prowadzenie w 21. minucie za sprawą gola Ansgara Knauffa. Zwycięstwo "Dumie Katalonii" zapewnił dublet Julesa Kounde, który wpisał się na listę strzelców w 50. i 53. minucie.
"Mundo Deportivo" zwraca uwagę, że był to trudny mecz dla piłkarzy Hansiego Flicka. Wynikało to z nastawienia Eintrachtu, który na Camp Nou pokazał skrajnie defensywny futbol.
"Ostatecznie Katalończycy mogli odetchnąć, ale nie obyło się bez ogromnych cierpień. Cierpieli, bo choć to oni prowadzili grę, natrafili na przykład antyfutbolu. Kolejna remontada, tym razem dzięki strzałom głową, która pozwala Barcelonie podtrzymać cel, jakim jest uniknięcie styczniowego play-offu. Eintracht przyjechał do Barcelony, by się bronić, rezygnując z ataku i licząc na to, że coś 'wpadnie' dzięki Knauffowi – jedynemu zawodnikowi pozostawionemu z przodu" - czytamy.
"Marca": Kolejna remontada FC Barcelony
"Duma Katalonii" znów jako pierwsza straciła bramkę i musiała gonić wynik. "Marca" zwraca uwagę, że drużyna Flicka wyspecjalizowała się już w odwracaniu losów spotkań.
"Barca stawia sobie wyzwania za każdym razem, gdy gra. Tym, które najbardziej jej odpowiada pod koniec 2025 roku, jest odrabianie strat. Nieważne, kto jest rywalem – chodzi o to, by zacząć mecz od przegrywania i spróbować go wygrać, odwracając wynik" - czytamy.
"W tym sezonie zdarzyło się to już jedenaście razy. Efekt? Siedem zwycięstw, jeden remis i trzy porażki. Całkiem nieźle. Przeciwko Eintrachtowi plan zadziałał po bardzo słabej pierwszej połowie, w której Niemcy umieli zneutralizować atak Barcelony, ale niespodziewane wejście Kounde w roli goleadora zapoczątkowało odrodzenie zespołu" - pisze "Marca".
"Sport": Wyjątkowa "odporność" FC Barcelony
W bardzo podobne tony uderza kataloński "Sport". Jego dziennikarze zwracają uwagę, że już dawno nie zdarzyło się, by to FC Barcelona jako pierwsza zdobyła gola w meczu.
"Jeśli zdolność do odrabiania strat świadczy o odporności drużyny na przeciwności, to Barca jest ze stali. Pokazują to jej ostatnie wyniki - cztery kolejne remontady, od meczu z Alaves aż po spotkanie z Eintrachtem" - przypomniano.
"Zaczyna to już być klasykiem: Barca słabo wchodzi w mecze, ale potrafi obrócić je do góry nogami. Wydaje się wręcz, że dobrze czuje się w roli zespołu przyzwyczajonego do odrabiania strat, jakby ciągnęło ją do wielkich wyzwań, do życia na krawędzi z zadziwiającą naturalnością. Kwestia wiary" - podsumowano.
"AS": FC Barcelona grała w dziesiątkę
Wydawany w Madrycie "AS" w bardzo surowy sposób ocenił występ Roberta Lewandowskiego. Reprezentant Polski rozpoczął mecz w wyjściowym składzie. Miał kilka okazji do zdobycia gola, ale nie zdołał wykorzystać żadnej z nich. W 66. minucie zastąpił go Ferran Torres.
"W przypływie odwagi - albo desperacji - Hansiemu Flickowi coś strzeliło do głowy i stwierdził, że Ferran Torres, autor hat-tricka przeciw Betisowi, powinien usiąść na ławce, aby zrobić miejsce dla napastnika przypominającego w ataku bardziej fotel Ludwika XIV niż zawodnika. Mowa o Lewandowskim" - zaatakowano 37-letniego snajpera.
"Decyzja ta sprawiła, że Barca grała praktycznie w dziesiątkę przez całą pierwszą połowę, bo Polak jest już zawodnikiem typowo 'na wykończenie'. Strzeli, jeśli mu się wystawi - jak w akcji po zagraniu Raphinhi z pozycji spalonej - ale do pressingu nie dobiega, obraca się wolniej niż lodołamacz, a jego tempo spowalnia każdą akcję. Balast. Ale nie on jeden zawiódł przeciw Niemcom" - pisano w podobnym tonie.