To nie był łatwy mecz dla FC Barcelony w 6. kolejce Ligi Mistrzów. Hiszpańska drużyna na własnym stadionie męczyła się z Eintrachtem Frankfurt.
Do przerwy to goście sensacyjnie prowadzili 1:0. Na początku drugiej połowy Duma Katalonii przejęła jednak inicjatywę. Między 50. a 53. minutą Jules Kounde strzelił dwa gole, a Barcelona skromnego prowadzenia nie oddała już do końca meczu.
ZOBACZ WIDEO: Była 10. sekunda meczu. Niebywałe, co zrobił bramkarz
Hansi Flick do ostatniego gwizdka sędziego musiał jednak pilnować, by zespół nie stracił gola. Dlatego w 89. minucie ściągnął z boiska Lamine Yamala. Decyzja trenera nie spodobała się jednak 18-latkowi, który nie ukrywał swojej irytacji. Co o takim zachowaniu gwiazdora sądzi szkoleniowiec?
- Był lekko rozczarowany, ale miał już żółtą kartkę, a my potrzebowaliśmy osoby na boisku z nową świeżością. To Lamine i rozumiem jego postawę, każdy chce grać 90 czy 100 minut. Sam też byłem piłkarzem, może nie wyrażałem tego (irytacji - przyp. red.) w taki sposób jak on, ale akceptuję to - podkreślił Flick, cytowany przez "Mundo Deportivo".
Niemiec wskazał też, że odwrócenie wyniku mecz mówi wiele o mentalności i podejściu drużyny, jednocześnie dodając, że wolałby wcześniejsze zdobycie bramek. - Byłbym zadowolony, żebyśmy strzelili jednego lub dwa gole wcześniej.
Trener podkreślił również wagę koncentracji przed kolejnymi dwoma spotkaniami. Jasno zadeklarował, że celem będzie zdobycie sześciu punktów.