W tym artykule dowiesz się o:
Nie popisał się bramkarz Polonii Warszawa w derbach stolicy. Przyrowski dopuścił się typowego "pawełka" i nie zdołał złapać piłki. Z jego błędu skorzystali zawodnicy Legii, którzy pomyłkę golkipera Czarnych Koszul zamienili na bramkę. W tej sytuacji Przyrowski miał pretensje do wszystkich, ale nie do siebie.
Ciężkie życie miał Jovanović w Gdańsku w meczu z Lechią. Defensor Wisły wiele razy był ogrywany przez Pawła Buzałę, który w kilku sytuacjach zrobił z niego niezły wiatrak.
Nie był to najlepszy występ obrońcy Widzewa Łódź. Zabrzanie, zwłaszcza w pierwszej połowie, stworzyli sobie wiele okazji do strzelenia gola. Gavrić zawalił zwłaszcza przy trzecim golu dla Górnika, gdy nawet nie wyskoczył do strzelca bramki, Adama Dancha. Ten zupełnie niepilnowany spokojnie ulokował futbolówkę w bramce.
Pomimo zwycięstwa Niebieskich w Lubinie Marcin Baszczyński tego spotkania na pewno nie zaliczy do udanych. W końcówce meczu ten obrońca za uderzenie bez piłki powinien wylecieć z boiska, a Miedziowym należał się rzut karny. Baszczyński miał szczęście, że sędzia tego zdarzenia nie dostrzegł.
Tomasz Hajto cierpliwość do tego piłkarza w meczu w Gliwicach stracił już w 32. minucie i zdjął go z boiska. Obrońca Jagiellonii zagrał bardzo źle. Był niemiłosiernie ogrywany przez Pavola Cicmana, jego stroną Piast przeprowadził akcję bramkową.
Stały bywalec naszej jedenastki. Za każdym razem jak tylko Stanislav Levy desygnuje tego zawodnika do gry, to za głowę łapią się kibice aktualnego mistrza Polski. Słoweniec w Bełchatowie rozegrał kolejne bardzo słabe spotkanie, a dodatkowo popisał się takim zagraniem po którym Marian Kelemen musiał się ratować faulem we własnym polu karnym. Naprawdę nie wiemy co w tym zawodniku widzi opiekun WKS-u.
Pomocnik Pogoni wciąż pikuje z formą i aż strach pomyśleć, co pokaże w dalszej części sezonu. Przeciw Lechowi wielokrotnie nie potrafił: podać, przyjąć piłki, oddać choć minimalnie groźnego strzału. Kompletnie nieprzydatny w grze, powinien zostać zmieniony już przed przerwą.
Łukasz Garguła wrócił do składu Wisły Kraków i... Zanotował totalnie bezbarwny występ. Pomocnik Białej Gwiazdy niczym się nie wyróżnił, drużyna z Krakowa w środku pola praktycznie nie istniała. Garguła, który miał odpowiadać za akcje ofensywne, ze swojej roli zupełnie się nie wywiązywał.
Japończyk chyba zapomniał jak się gra w piłkę. Zero kreatywnych zagrań, zero przydatności w grze kombinacyjnej, zero technicznych popisów. Podsumowaniem jego występu w meczu z Lechem był strzał z rzutu wolnego z 18. metra, którym trafił w pół obrońcy stojącego w murze.
Zaryzykujemy stwierdzenie, że był to najgorszy zawodnik w meczu Lechii Gdańsk z Wisłą Kraków. Totalnie niewidoczny, gdy trzeba było ruszyć sprintem do piłki, to przestraszył się rywala. Nie potrafił stworzyć zagrożenia pod bramką Lechistów.
Kameruńczyk zupełnie nie rozumie, na czym polega gra napastnika. Nie chodzi nawet o to, że napastnik powinien strzelać gole... Djousse swoimi zagraniami stwarzał więcej zagrożenia pod swoją bramką niż pod bramką Lecha. Poza tym notorycznie stał na spalonym, cofał się na środek boiska, trudno przypomnieć sobie jakiekolwiek groźny strzał tego zawodnika.
Ławka rezerwowych:
Maciej Krakowiak (Widzew Łódź) - Adam Banaś (KGHM Zagłębie Lubin), Paweł Oleksy (Piast Gliwice), Mateusz Cetnarski (Śląsk Wrocław), Kamil Kosowski (Wisła Kraków), Marcin Robak (Piast Gliwice), Łukasz Gikiewicz (Śląsk Wrocław).