W tym artykule dowiesz się o:
Golkiper Piasta był bezapelacyjnym bohaterem swojej drużyny. Obronił rzut karny, dobitkę i popisał się jeszcze kilkoma innymi dobrymi interwencjami.
Doświadczony obrońca często wyjaśniał sytuacje pod polem karnym Pogoni. Wniósł na boisko dużo walki, zaangażowania. Przy stałych fragmentach siał spustoszenie pod bramką Górnika, w 11. minucie w dużej mierze wypracował jedynego gola meczu.
Zagrał pewnie w obronie przeciwko tak wymagającemu rywalowi jak Lech Poznań, a dodatkowo zaliczył asystę... przewrotką przy pierwszej bramce.
Wprawdzie sprokurował rzut karny w 1. minucie, ale potem grał perfekcyjnie. Strzelił gola, a wślizg jakim powstrzymał biegnącego na bramkę Miśkiewicz Jankowskiego mógł zrobić wrażenie na każdym.
Słowak jest "w gazie". Po dobrym występie w Bielsku ponownie na nim opierała się gra Piasta. Ciągnął skrzydłem, dogrywał i sam zdobył swoją pierwszą bramkę w ekstraklasie.
Najlepszy zawodnik pojedynku z Jagiellonią Białystok. Kapitalnie gra jako defensywny pomocnik i nic dziwnego, że we wtorek dostał powołanie do reprezentacji Polski.
Miał mieć plaster w postaci Alexisa, ale Tomasz Hajto zauważył, że to nic nie daje. Mila znów zagrał bardzo dobrze, perfekcyjnie rozgrywał oraz zdobył jedną z bramek.
W niesamowitym gazie jest "Pepe". Błyszczał na skrzydle w spotkaniu z Jagiellonią Białystok. Zdobył bardzo ładnego gola, gdy podrzucił piłkę nad bramkarzem i obrońcą, a następnie umieścił ją w siatce.
Dwie bramki mówią same za siebie. W pierwszej sytuacji znakomicie odnalazł się w karnym, a za drugim razem pewnie wykonał rzut karny.
Mieliśmy spory problem z wyborem napastników, ponieważ w tej kolejce oni zwyczajnie nie zdobywali goli. Pawłowski pierwszy raz zagrał na szpicy w Widzewie i przyniosło to wymierny skutek w postaci wywalczonego rzutu karnego. Absorbował uwagę obrony przez całe spotkanie.
W niezłej formie jest ostatnio były reprezentant Polski. Teraz uratował punkt dla Lechii w pojedynku z GKS-em Bełchatów. Mógł się jeszcze wpisać na listę strzelców, ale tego nie uczynił.