W tym artykule dowiesz się o:
Bramkarz Legii Warszawa nie popisał się na początku drugiej połowy. Po jego kiksie bydgoszczanie zdobyli drugą bramkę. W ogóle Skaba notuje ostatnio zniżkę formy.
Po serii bardzo dobrych występów w których ciągnął zespół, tym razem dopasował się do jego tragicznego poziomu przez co z jego postawy nic dobrego nie wynikało.
Piłkarz Widzewa Łódź najpierw nie zapobiegł utracie dwóch goli z Wisłą, a tuż przed przerwą osłabił swój zespół, wycinając wychodzącego na czystą pozycję Donalda Guerriera.
Jego fatalny błąd już na początku spotkania spowodował, że Legia straciła bramkę po ładnej akcji Wahana Geworgiana. Legia w defensywie w Bydgoszczy prezentowała się bardzo słabo.
Najpierw zawalił gola, dając się ograć w dziecinny sposób Jakubowi Bąkowi. Następnie wraz z partnerami imitował pułapkę ofsajdową przy drugim trafieniu Robaka, a na koniec występu sprokurował rzut karny i zobaczył czerwoną kartkę. I to wszystko w ciągu jednej połowy. Strach pomyśleć, co działoby się po przerwie, gdyby Klepczyński nie wyleciał z boiska. Absolutna katastrofa.
On i Damian Zbozień chyba zostali dłużej w autokarze lub w szatni. Na pewno bowiem nie było ich na boisku w Szczecinie. Błąkali się bez celu przez całe spotkanie, ani przydatni w ofensywie, ani pod własną bramką. Z jednej strony trudno sobie przypomnieć choć jedną akcję zaczepną skrzydłem, z drugiej wiecznie brakowało ich w destrukcji. Efekt? Dwa pierwsze gole dla Pogoni, które ustawiły widowisko, padły po akcjach flanką.
Otrzymał szyderczą owację od kibiców za rajd w kierunku chorągiewki, po którym popisał się dośrodkowaniem daleko za bramkę Janukiewicza. To zagranie z końcówki meczu było podsumowaniem występu - dużo biegania, ale kompletnie bezcelowego. Jakości w poczynaniach młodego zawodnika - nie stwierdzono.
Beznadziejny występ pomocnika Miedziowych w starciu z Lechią Gdańsk. Nie dość, że nie wychodziły mu podania do partnerów, to jeszcze miał problemy z dokładnym zagraniem z rzutu wolnego. Z takim kreatorem gry Zagłębie punktów zdobywać nie będzie.
Prezentował się najsłabiej z pomocników Lecha zarówno w ofensywie, jak i w grze defensywnej. Zaliczył wiele strat i niecelnych podań. To nie był dobry występ tego zawodnika.
Fatalny występ skrzydłowego Korony w meczu z Niebieskimi. "Sobol" był całkowicie niewidoczny na boisku. Nie wychodził do gry, nie pomagał w odbiorze, a jeśli już otrzymał piłkę, to nie wiedział co z nią zrobić.
Kolejny bardzo słaby występ napastnika Miedziowych, który po dobrym początku, teraz nie potrafi odnaleźć skuteczności. Piech bardzo się starał, ale nie wychodziła mu większość zagrań. Nie miał też dogodnej okazji na strzelenie gola.