Najgorsi piłkarze w 17. kolejce T-Mobile Ekstraklasy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Kibice Zagłębia i Cracovii nie mogą mieć dobrych humorów po ostatniej serii gier. Paru zawodników z innych ekip także ma za sobą fatalne mecze. Do naszej antyjedenastki mieliśmy aż nadmiar kandydatów!

1
/ 12

Bezbłędny do tej pory w meczu z Lechem Poznań sześć razy wyciągał piłkę z siatki, a trzykrotnie z własnej winy. To ewidentnie nie był jego dzień. W całej kolejce bramkarze jednak się nie popisali. Jego głównym kandydatem był nie kto inny, jak oczywiście nasz stały bywalec, Michał Gliwa z KGHM Zagłębia Lubin.

2
/ 12

W meczu z Zawiszą Bydgoszcz był niemiłosiernie ogrywany. Luis Carlos straszliwie go "objeżdżał" przy każdej sytuacji, robiąc z zawodnika Widzewa prawdziwy wiatrak. Współczujemy temu piłkarzowi klubu z Łodzi, pewnie do tej pory nie może się odkręcić.

3
/ 12

Właściwie cała obrona Widzewa Łódź zasługuje na potępienie. Defensywa gości kompletnie w tym meczu nie mogła sobie poradzić z napastnikami gospodarzy. Kevin Lafrance znów się natomiast nie popisał i miał spory udział w pierwszej straconej przez łodzian bramce.

4
/ 12

Defensor wrocławian na pewno nie zaliczy meczu z Jagiellonią Białystok do udanych. Sprokurował rzut karny w pierwszej połowie, a w drugiej nie prezentował się zbyt pewnie, do tego wiele razy faulował i mógł wylecieć z boiska.

5
/ 12

Fatalny mecz kapitana Miedziowych z Piastem Gliwice. Banaś w całym sezonie ma problem z ustabilizowaniem formy. Teraz nie radził sobie z zatrzymywaniem Rubena Jurado, a w końcówce spotkania wyleciał z boiska. Jego oraz jego partnerów z defensywy w swoim stylu podsumował Orest Lenczyk.

6
/ 12

Zagrał z Lechem Poznań jak stary, niedobry "Kosa". Dał się ogrywać, gubił krycie, popełniał błędy nawet przy wyprowadzeniu piłki.

7
/ 12

Doświadczony pomocnik nie lubi przedmeczowych "imprez okolicznościowych". A właśnie przed spotkaniem podziękowano byłemu Lechiście za 4,5 roku gry w Gdańsku. Surma meczu z dawnym klubem nie będzie miło wspominał. Nie dość, że po ok. 30 minutach powinien wylecieć z boiska za dwie żółte lub nawet jedną czerwoną (nie dostał żadnego napomnienia), to jeszcze omal nie zaliczył asysty przy golu dla Lechii.

8
/ 12

Totalny samolub na boisku. Jego szybkość i zwinność w ogóle nie są przydatne, bo on najczęściej chce zrobić "one man show" i samemu przesądzić o losach meczu, przez co pod polem karnym przeciwnika nie zauważa kolegów z drużyny.

9
/ 12

Niestety, ale tym razem słabszy występ pomocnika Zawiszy, który przed sezonem kreowany był na wielką gwiazdę bydgoszczan. Z Widzewem Łódź Masłowski próbował, strzelał na bramkę gości, ale w sobotę wyraźnie nie miał dnia.

10
/ 12

Jeździec bez głowy, który już jak się rozpędzi to... głupieje. Tak właśnie było w niedzielę. Napastnik minął bramkarza Ruchu i zamiast zatrzymać się, postanowił strzelić z ostrego kąta do pustej bramki. Ruch to nie Barcelona i... takich goli nie traci. Grzelczak przestrzelił.

11
/ 12

Niech za uzasadnienie naszej decyzji posłużą słowa Oresta Lenczyka: - Po tym spotkaniu mogę powiedzieć, że ten Piast Gliwice, który podobno ma jakiś problem pokazał, że ma co najmniej kilku zawodników, którzy zrobili mecz. Tak było choćby patrząc na Jurado w ataku, który pod każdym względem piłkarskim - i głową, i nogami - siał popłoch pod naszą bramką. Nasz odpowiednik z drugiej strony był w zasadzie jego tłem - skomentował szkoleniowiec. Piech po meczu nie chciał rozmawiać z mediami.

12
/ 12
Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)