W tym artykule dowiesz się o:
Na Bliskim Wschodzie biało-czerwoni rozegrają dwa mecze towarzyskie: z Norwegią (18 stycznia) i Mołdawią (20 stycznia). Zakładamy, że ze względu na to Nawałka będzie chciał mieć do dyspozycji 20 zawodników z pola i 3 bramkarzy.
Abstrahując od tego, czy wyrywanie ligowców z ich macierzystych klubów w samym środku przygotowań do rundy wiosennej i zabieranie ich na Półwysep Arabski ma jakikolwiek sens, dokonaliśmy symulacji tego, jak może wyglądać ekipa, którą Nawałka wyśle do Abu Dabi niczym Garfield.
Na swoje premierowe spotkania w roli selekcjonera Nawałka powołał aż 11 ligowców: Rafała Leszczyńskiego, Pawła Olkowskiego, Marcina Kamińskiego, Tomasza Brzyskiego, Rafała Kosznika, Adama Marciniaka, Michała Pazdana, Krzysztofa Mączyńskiego, Tomasza Jodłowca, Tomasza Hołotę, Łukasza Teodorczyka i Dawida Nowaka.
I lwia część z nich wybierze się też do ZEA, choć małe są szanse na wyjazd Nowaka i Kosznika, którzy zmagają się z urazami i do pełnej sprawności wrócą dopiero w styczniu. Przez kontuzje szansę na wzięcie udziału w tym egzotycznym zgrupowaniu straci też trio z Legii Warszawa: Daniel Łukasik, Jakub Kosecki i Michał Żyro.
Czołowymi ligowcami jesienią byli Arkadiusz Głowacki, Łukasz Garguła i Paweł Brożek, ale ich czas w kadrze minął, a od honorowania za dobrą formę są plebiscyty, a nie budowanie kadry na eliminacje EURO 2016. Z tego samego powodu nie powinien w kadrze być Brzyski, który nie zawsze w Legii wygrywa rywalizację z Jakubem Wawrzyniakiem i Paweł Golański.
W październiku sami umieściliśmy "Brzytwę" wśród kandydatów na lewą obronę, ale jego nominację argumentowaliśmy stałymi fragmentami gry. Tymczasem w ekstraklasie mamy innego specjalistę w tym zakresie, który poza tym ma wiele innych atutów, więc kandydatura Brzyskiego znacznie osłabła.
W ciemno zakładamy, że powołania dostaną Olkowski, Kamiński, Marciniak, Pazdan, Mączyński, Jodłowiec, Hołota i Teodorczyk, więc skupiliśmy się na tych ligowcach, których u Adama Nawałki jeszcze nie było. Zapraszamy.
O obsadę bramki w reprezentacji martwić się nie trzeba. Są Artur Boruc, Wojciech Szczęsny czy Przemysław Tytoń. Ktoś z Norwegią i Mołdawią musi między słupkami stanąć, a kto zasługuje na powołanie bardziej od dwóch najlepszych golkiperów T-Mobile Ekstraklasy i wyróżniającego się bramkarza I ligi, który lada moment trafi albo do ekstraklasy, albo do dobrej zachodniej ligi?
Michał Miśkiewicz i Maciej Gostomski to absolutne odkrycia rundy jesiennej w ekstraklasie. Pierwszy dość przypadkowo wszedł do bramki Wisły pod koniec minionego sezonu, gdy kontuzji doznał Sergei Pareiko, a później został w niej, gdy okazało się, że Estończyk opuści klub. Latem Biała Gwiazda szukała innych bramkarzy, ale w końcu Franciszek Smuda z Pawłem Primelem zaufali "Miśkowi", a ten odwdzięczył się znakomitą grą na linii.
24-latek jest muszącym najczęściej interweniować bramkarzem T-Mobile Ekstraklasy i równocześnie robiącym to najlepiej. Na bramkę Wisły oddano w tym sezonie 120 celnych strzałów, a Miśkiewicz obronił 102 z nich. To 85-procentowa skuteczność!
Drugi pod tym względem jest właśnie Gostomski, który zaczął bronić w Lechu w podobnych okolicznościach, co Miśkiewicz w Wiśle, gdy kontuzjowany był Jasmin Burić, a Krzysztof Kotorowski doznał urazu kolana. 25-latek nie miał aż tylu okazji do wykazania się, co Miśkiewicz, ale swój kunszt pokazał choćby w spotkaniu z Koroną Kielce.
[wrzuta=4vXUfGSP9rv,mmkk07]
Trzecie miejsce rezerwujemy dla Łukasza Budziłka z GKS-u Katowice, które podglądając czołowe kluby ekstraklasy, a także włoskie.
Jakub Rzeźniczak (Legia Warszawa)
27-latek nie byłby nową twarzą w reprezentacji, ale choć Adam Nawałka na mecze ze Słowacją i Irlandią powołał aż 11 ligowców, to zabrakło w tym gronie legionisty, który rozgrywa bodaj najlepszą rundę w karierze.
Owszem, Legia zawiodła w europejskich pucharach, ale akurat "Rzeźnik" był tym, który trzymał fason. A w ekstraklasie po prostu mało kto znalazł na niego sposób - taki błąd jaki przydarzył mu się w meczu z Zawiszą Bydgoszcz zdarza się najlepszym pod każdą szerokością geograficzną.
Rzeźniczak jest szybki, mobilny, dobre operuje piłką, a takich środkowych obrońców potrzeba defensywie reprezentacji Polski, która ma grać wysoko i być pierwszym ogniwem rozegrania akcji. Do tego mecze o stawkę go dodatkowo motywują, a nie spalają.
W reprezentacji nigdy nie dostał poważnej szansy, a po raz ostatni zagrał w niej w 2009 roku.
Maciej Dąbrowski (Pogoń Szczecin)
Skoro największe dziury mamy w defensywie, to tu trzeba najbardziej intensywnie szukać. Dąbrowski ma wszystkie cechy nowocześnie grającego stopera: gra blisko rywala, na wyprzedzenie, szybko podejmuje decyzje, jest skuteczny w powietrzu, a przy tym naprawdę przyzwoicie potrafi wprowadzić piłkę do drugiej linii.
Jemu też zdarzają się błędy, ale umówmy się, że łatwiej o pomyłki, gdy otaczają cię zawodnicy, przez których musisz spodziewać się niespodziewanego. "Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego" to dobre hasło, ale nie gdy więcej uwagi trzeba poświęcić łataniu po kolegach niż robocie na swoim poletku.
Daniel Dziwniel (Ruch Chorzów)
Skoro Kosznik jest kontuzjowany, a Brzyskiego skreśliliśmy, to drugim obok Marciniaka lewym obrońcą, który powinien pojechać do ZEA jest 21-latek z Ruchu Chorzów.
Niebiescy wyciągnęli go z niemieckiej III-ligi, ale nie był "nołnejmem" - w końcu regularnie grał w juniorskich reprezentacjach Polski i postawił na niego też Marcin Dorna w kadrze U-21. Dziwniel od połowy rundy jesiennej prezentował wysoki, równy poziom, błyszczał w ofensywie i miał udział w dobrych wynikach "młodzieżówki" w el. MME. Nie jest przypadkiem, że wskoczył na wyższy szczebel, gdy Ruch przejął Jan Kocian.
Michał Chrapek (Wisła Kraków) i Dominik Furman (Legia Warszawa)
Liderzy drugiej linii młodzieżowej reprezentacji Polski, na którym w drużynach klubowych spoczywa duży ciężar odpowiedzialności. Chrapek w minionym sezonie był uważany za przecenianego, ale jesienią udowodnił niedowiarkom, że może być czołowym pomocnikiem ligi. Furman z kolei w minionym sezonie był chwalony, a w tym jest posądzany o całe zło przy Łazienkowskiej 3.
Prawda leży po środku. W Wiśle Chrapka odciążają Łukasz Garguła czy Paweł Brożek, a z kolei w Legii wielu gra na alibi, przez co krytyka kumuluje się na nielubiącym minimalizmu Furmanie.
Obaj są nowoczesnymi "8", którzy równie dobrze radzą sobie w defensywie, co w ofensywie, choć to w grze do przodu są lepsi. Obaj są ciekawymi alternatywami i w zasadzie jedynymi opcjami rezerwowymi dla Mateusza Klicha.
Filip Starzyński (Ruch Chorzów)
Jego jesienny dorobek to 5 asyst i 4 gole, ale to jeszcze nie oddaje jakości, jaką prezentuje 22-latek. Gra na jeden kontakt, przegląd pola, swoboda i spokój w operowaniu piłką - to ma na bardzo wysokim poziomie. Nie jest szybki, ale piłka zawsze jest szybsza, a on dokładnie wie, którą częścią stopy ją uderzyć, by wylądowała dokładnie tam, gdzie chce.
Starzyński to nie jest kandydat tylko do kadry ligowców - śmiało powinien znaleźć się w reprezentacji złożonej też z zawodników lig zagranicznych.
Michał Masłowski i Jakub Wójcicki (Zawisza Bydgoszcz)
"Szukajcie, a znajdziecie" - duet Zawiszy to najlepszy dowód na to, że w niższych ligach grają wartościowi piłkarze, których trzeba po prostu umieć dostrzec. Wójcicki nie grał nawet na zapleczu ekstraklasy, dopóki nie wywalczył do niej awansu z Zawiszą, a Masłowski przeskoczył od razu z III do I ligi, a w ekstraklasie jako debiutanci radzą sobie po prostu bardzo dobrze.
Bilans Masłowskiego to 4 asysty i 6 bramek, ale licznik goli nabił w spotkaniu z Piastem Gliwice, kiedy pokonał Dariusza Trelę aż cztery razy.
[wrzuta=3JenRpGZnP7,mmkk07]
On operuje jednak głębiej, napędzając akcje bydgoszczan. Swoją drogą ciekawe, jak czuli się działacze Cracovii, oglądając wyczyn "Masła" z Piastem i mając w pamięci śmiesznie niską propozycję, jaką złożyli będącemu zdecydowanym na grę w Pasach Masłowskiemu latem 2010 roku...
Wójcicki (2 gole, 5 asysty) to typowy szalony skrzydłowy, który sieje popłoch w obronie rywali i jeden z najbardziej niedocenianych ligowców.
Mateusz Zachara (Górnik Zabrze)
Dobrze znany Adamowi Nawałce - w końcu sam ściągał go do Górnika Zabrze i pielęgnował jego rozwój, który na kilka miesięcy wyhamowały kontuzje. Wrócił po nich silniejszy i w tej chwili z 10 golami na koncie jest liderem klasyfikacji strzelców T-Mobile Ekstraklasy wespół z Marco Paixao i Pawłem Brożkiem.
Do 10 trafień dołożył 6 asyst, co czyni go liderem klasyfikacji kanadyjskiej w ekstraklasie i drugim po Pawle Olkowskim asystentem "z gry". Brzyski, Garguła i Dani Quintana mają więcej ostatnich podań od niego, ale część z nich zaliczyli po rzutach wolnych i rożnych.
Kim uzupełnić do 23 kadrę na styczniowe zgrupowanie? Przecieki prasowe sugerują, że Adam Nawałka da szansę braciom Mateuszowi i Michałowi Makom z I-ligowego GKS-u Bełchatów.
Ciekawie wygląda 18-letni Paweł Dawidowicz z Lechii Gdańsk, a selekcjoner ma też dobre zdanie o 19-letnim Krystianie Nowaku z Widzewa Łódź. Może wobec posuchy na prawej stronie obrony i słabej formy Bartosza Bereszyńskiego przyjrzeć się z bliska 17-letniemu Pawłowi Stolarskiemu z Wisły Kraków? Olbrzymi potencjał drzemie też w 21-letnim Damianie Dąbrowskim i o rok starszym Krzysztofie Danielewiczu z Cracovii.
Kadra ligowców na zgrupowanie w ZEA wg SportoweFakty.pl: Bramkarze
: Łukasz Budziłek (GKS Katowice), Maciej Gostomski (Lech Poznań), Michał Miśkiewicz (Wisła Kraków).
Obrońcy: Maciej Dąbrowski (Pogoń Szczecin), Daniel Dziwniel (Ruch Chorzów), Marcin Kamiński (Lech Poznań), Adam Marciniak (Cracovia), Paweł Olkowski (Górnik Zabrze), Jakub Rzeźniczak (Legia Warszawa).
Pomocnicy: Michał Chrapek (Wisła Kraków), Dominik Furman (Legia Warszawa), Tomasz Hołota (Śląsk Wrocław), Tomasz Jodłowiec (Legia Warszawa), Michał Masłowski (Zawisza Bydgoszcz), Krzysztof Mączyński (Górnik Zabrze), Michał Pazdan (Jagiellonia Białystok), Filip Starzyński (Ruch Chorzów), Jakub Wójcicki (Zawisza Bydgoszcz).
Napastnicy: Łukasz Teodorczyk (Lech Poznań), Mateusz Zachara (Górnik Zabrze).