W tym artykule dowiesz się o:
Pierwszy odcinek będzie jednak nietypowy, bo zrobimy bilans tego, co wydarzyło się od zamknięcia letniego "okienka", a już w trakcie rundy jesiennej w klubach T-Mobile Ekstraklasy dochodziło do ruchów personalnych.
Najaktywniejsza jeszcze w trakcie rundy była Pogoń Szczecin. Portowcy pożegnali swoją legendę Ediego Andradinę, który postanowił zakończyć karierę, a sami zapowiedzieli rozstanie z Tomaszem Chałasem, Przemysławem Pietruszką, Donaldem Djousse i Herve Tchamim. Kontrakt tego pierwszego wygasł z końcem 2013 roku, więc zwolnił już klubową listę płac, natomiast umowy pozostałych są ważne do końca sezonu, a Pogoń negocjuje z tymi zawodnikami rozwiązanie kontraktów.
Wietrzenie szatni rozpoczęła też Legia Warszawa. Z Łazienkowską 3 pożegnali się Marijan Antolović i Marko Suler. Z tej dwójki jesienią na boisku w I zespole pojawił się tylko ten drugi, ale jego aktywność ograniczyła się do jednego występu. Jeszcze w listopadzie natomiast zawodnikiem Śląska Wrocław przestał być Amir Spahić. Wojskowe kluby rozwiązały z tym trio umowy za porozumieniem stron. W podobnych okolicznościach z Widzewa Łódź odszedł Lewon Hajrapetjan.
Nowego kontraktu Ivanowi Markoviciowi nie zaproponowała Korona Kielce, co oznacza, że od 1 stycznia jest wolnym zawodnikiem. Taki sam los spotkał Sergeia Mosnikova , który opuścił Górnika Zabrze. 31 grudnia skończyło się z kolei wypożyczenie Łukasza Tymińskiego z Jagiellonii Białystok do Ruchu Chorzów.
Pierwszym transferem zimowego okna w Polsce było przejście Paulusa Arajuuriego z Kalmar FF do Lecha Poznań. 26-letni fiński obrońca na mocy "prawa Bosmana" związał się z Kolejorzem już latem i do końca kontraktu grał w swoim szwedzkim klubie. Lech nie zabiegał o jego wcześniej sprowadzenie, ponieważ ten zmagał się z urazem.
Arajuuri jest środkowym obrońcą, 6-krotnym reprezentantem Finlandii. Ma na koncie 56 spotkań w szwedzkiej ekstraklasie i 46 gier w najwyższej klasie rozgrywkowej w ojczyźnie. Z Lechem trenuje już od końcówki listopada.
Kibice Zagłębia Lubin pod choinką znaleźli Łukasza Janoszkę. "Ecik junior" 23 grudnia podpisał trzyletni kontrakt z Miedziowymi, których zasilił na zasadzie wolnego, bowiem 31 grudnia wygasła jego umowa z Ruchem Chorzów.
27-letni skrzydłowy był związany z Niebieskimi przez ponad 10 lat, z przerwą na półroczne wypożyczenie do GKS-u Katowice. W barwach Ruchu rozegrał w ekstraklasie 156 spotkań, w których zdobył 23 bramki.
Jest pierwszym zimowym nabytkiem Zagłębia, które ma zamiar zbroić się przed ciężką walką o utrzymanie w ekstraklasie.
Lechia Gdańsk okazała się być ostatnim europejskim przystankiem w karierze Daisuke Matsuia. 33-letni Japończyk po 9 latach gry na Starym Kontynencie wrócił do ojczyzny i dokładnie w Wigilię podpisał kontrakt z II-ligowym Jubilo Iwata.
Były reprezentant Japonii był zawodnikiem Lechii przez pół roku. W tym czasie rozegrał dla niej 16 ligowych spotkań i 2 mecze Pucharu Polski. Zdobył cztery bramki i zaliczył trzy asysty. Na PGE Arena trafił latem z bułgarskiej Slavii Sofia. Wcześniej grał też we Francji i Rosji. O powrocie 32-latka do ojczyzny zaważyły przede wszystkim względu rodzinne, ale Lechia nie jest stratna - otrzymała za niego kilkaset tysięcy euro odstępnego.
Do domu po ponad dekadzie wrócił też Grzegorz Kasprzik. Będący wychowankiem Górnika Zabrze 31-letni golkiper na początku grudnia rozstał się z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza, której zawodnikiem był jesienią i związał się półroczną umową z Górnikiem.
Kasprzik był jednym z najbardziej utalentowanych bramkarzy swojego pokolenia, ale jego rozwój zahamowała poważna kontuzja kolana, a następnie konflikt z prawem. W ekstraklasie do tej pory rozegrał raptem 38 spotkań, ale teraz będzie miał okazję powiększyć ten dorobek, bowiem jesienią przy Roosevelta nie byli zadowoleni ze Pavelsa Steinborsa.
- Gra w Górniku zawsze była moim marzeniem . Od lat kibicuję temu klubowi, śledzę jego poczynania i jestem niezmiernie zadowolony, że będę reprezentował jego barwy - mówi Kasprzik.
Co ciekawe, to nie pierwszy przypadek, by w bramce klubu T-Mobile Ekstraklasy stał po prostu jego kibic. Z podobną sytuacją mamy do czynienia w Wiśle Kraków z Michał Miśkiewicz i w Lechii Gdańsk z Mateuszem Bąkiem.
Omawiając wydarzenia na rynku transferowym nie da się nie wspomnieć o ruchach na stołkach dyrektorskich, a do tych w ostatnich miesiącach doszło w dwóch dolnośląskich klubach: Śląsku Wrocław i Zagłębiu Lubin.
Miedziowi już we wrześniu zwolnili z funkcji dyrektora sportowego Pawła Wojtalę. Były reprezentant Polski nie doczekał nawet pierwszej rocznicy pracy w Lubinie. Za jego sprawą do Zagłębia trafili między innymi Aleksander Kwiek, Lubomir Guldan czy Łukasz Piątek, do których większych zastrzeżeń mieć nie można.
Krzysztof Paluszek natomiast pracował w Śląsku od maja 2010 roku. Wcześniej pracował w Zagłębiu, gdzie był współtwórcą świetnie działającej akademii piłkarskiej i swoje dzieło próbował odtworzyć także w Śląsku, ale z końcem roku jego umowa z klubem straciła ważność i nie została przedłużona.
Paluszek to bez wątpienia współtwórca ostatnich sukcesów Śląska, czyli zdobycia złotego (2012), srebrnego (2011) i brązowego (2013) medalu mistrzostw Polski. Pozbycie się go z klubu na dzień przed otwarciem okna transferowego nie można uznać za udany ruch władz Śląska.