W tym artykule dowiesz się o:
Dostał możliwość debiutu w ostatnim meczu sezonu i z pewnością zapamięta go na długo. Niestety dla niego nie będą to jednak dobre wspomnienia. Pięć wpuszczonych goli w starciu z doskonale dysponowanym Śląskiem, w tym jeden po swoim ewidentnym błędzie. Pozostaje mieć nadzieję, że następnym razem wypadnie lepiej.
Nie byłoby drugiego rzutu karnego dla Lechii, jakby obrońca zabrzan nie podniósł nogi, żeby zahaczyć zawodnika gdańszczan. To było bezmyślne zachowanie. W całym spotkaniu Lechiści stworzyli sobie kilka okazji strzeleckich, co defensywie Trójkolorowych najlepszej opinii nie wystawia.
Stoper Korony nie potrafił wywiązać się ze swojej roli. Dejmek grał bardzo niepewnie, momentami w jego postawie było widać brak komunikacji z kolegami. Jeśli chodzi o postawę kieleckiej defensywy, to właśnie on wypadł najgorzej.
Fatalny błąd popełnił obrońca Kolejorza przy drugiej bramce dla Legii Warszawa. Chciał podać futbolówkę do bramkarza, ale się potknął. Chwilę później piłka zatrzepotała w siatce.
Słabo spisał się młody obrońca Zagłębia. W meczu z Widzewem Łódź Miedziowi już do przerwy dali sobie strzelić dwa gole, ale mogli i stracić trzy bramki, lecz rzutu karnego nie wykorzystał Mateusz Cetnarski. Jach na drugą połowę potyczki już nie wyszedł.
Najsłabsze ogniwo Zawiszy w ofensywie, a do tego po jego fatalny błędzie, gdy zbyt krótko wycofał piłkę do Andrzeja Witana, Wisła doprowadziła do wyrównania parę minut po golu bydgoszczan na 1:0.
Gracze Śląska w Kielcach czuli się niemal jak we własnym domu. Goście z dużą swobodą operowali piłką w środku boiska, co miało decydujący wpływ na obraz meczu.
Do niego podobne zastrzeżenia, jak w przypadku Jovanovicia. Obaj zawodnicy praktycznie bez walki oddali środek pola.
W meczu z Górnikiem nie mógł nie wpisać się na listę strzelców, a jednak sztuka ta mu się udała. Dwukrotnie uderzał na bramkę rywala z kilku metrów, dwukrotnie pojedynek z bramkarzem przegrał...
Kazach zupełnie nie przekonuje do siebie kibiców i trenera. Dostał kolejną szansę i po raz kolejny nie robił nic, co pozwoliłoby napisać, że się starał. W zasadzie niewidoczny przez całe spotkanie.
Jeden z najbardziej bramkostrzelnych zawodników ligi podczas hitowego meczu z Legią Warszawa zawiódł na całej linii. Jego atuty zostały w pełni zniwelowane przez defensywę mistrzów Polski. Zawodnik Lecha nie stworzył sobie praktycznie żadnej dogodnej okazji do zdobycia gola, czym ostatecznie zaprzepaścił szansę na koronę króla strzelców.
Ławka rezerwowych: