W tym artykule dowiesz się o:
1. Bo mamy Roberta Lewandowskiego
Robert Lewandowski to zawodnik, którego zazdroszczą nam niemal wszystkie reprezentacje świata, a pozbawieni światowej klasy środkowych napastników Niemcy w szczególności. [ad=rectangle] Choć nie brak frustratów, którzy są innego zdania, to "Lewy" jest jednym z 10 najlepszych napastników świata. Jego dorobek w kadrze być może nie jest imponujący, bo 10 trafień w 22 meczach o stawkę i 13 bramek w 40 spotkaniach towarzyskich, ale to aktualny król strzelców Bundesligi i pierwszy wybór Josepa Guardioli, jeśli chodzi o "9" w Bayernie Monachium. To argumenty, których nie da się zbić, ale jeśli komuś mało, to Niemcy zdobyli mistrzostwo świata z siedmioma zawodnikami Bayernu Monachium w wyjściowej "11", a dziś Lewandowski jest ważnym ogniwem tej samej drużyny.
Nadzieja w tym, że "Lewy" wie też, jak strzelać bramki Manuelowi Neuerowi. W 13 dotychczasowych pojedynkach z niemieckim bramkarzem zdobył sześć goli, w tym swojego pierwszego w Bundeslidze, a także trzy dające Borussii Dortmund triumf w Pucharze Niemiec 2012.
2. Bo "jeśli nie teraz, to kiedy?"
Reprezentacja Polski jeszcze nigdy nie wygrała z Niemcami, więc czemu miałoby się udać akurat teraz? Bo drużyna Joachima Loewa to świeżo upieczeni mistrzowie świata, ale nie dość, że w czasie transformacji, to jeszcze przetrzebieni kontuzjami. W kadrze na mecz z Polską "Jogi" ma 15 mistrzów świata, ale jednak "11", która wybiegnie o godzinie 20:45 na murawę Stadionu Narodowego będzie się mocno różnić od tej, która 13 lipca pokonała Argentynę w finale mundialu.
Nie dość, że Niemców trapią urazy, przez które z Polską nie zagrają Bastian Schweinsteiger, Benedikt Hoewedes, Kevin Grosskreutz, Mesut Oezil i Sami Khedira, to tuż po MŚ reprezentację osierocili Per Mertesacker, Philipp Lahm i Miroslav Klose, czyli zawodnicy stanowiący o jej sile przez dekadę. Ponadto znów nie do dyspozycji Loewa jest Marco Reus, którego na mundialu zabrakło, a kontuzjowany jest też Mario Gomez.
3. Bo reprezentanci mają coś do udowodnienia
Powiedzieć, że biało-czerwoni w meczu z Niemcami powinni gryźć trawę, to nic nie powiedzieć. Z boiska muszą lecieć wióry! Reprezentanci Polski mają w końcu wiele do udowodnienia po fatalnych eliminacjach MŚ 2014. Przecież w walce o wyjazd do Brazylii zespół Waldemara Fornalika zdołał pokonać tylko San Marino (dwukrotnie) i Mołdawię (u siebie). Z Czarnogórą osiągnęliśmy taki sam wynik, jak w czwartek reprezentacja Liechtensteinu.. [ad=rectangle] W ostatnich sześciu latach, czyli od startu el. MŚ 2010, biało-czerwoni wygrali tylko JEDEN mecz o punkty z zespołem z pierwszej "setki" rankingu FIFA. Jedno na 17 spotkań takimi rywalami! Chodzi o mecz el. MŚ 2010 z Czechami z października 2008 roku. Kto z obecnej kadry pamięta tamto spotkanie? Artur Boruc, Jakub Wawrzyniak i Jakub Błaszczykowski, którzy wtedy zagrali od pierwszego gwizdka oraz Tomasz Jodłowiec i Robert Lewandowski, którzy weszli do gry po przerwie.
Mało tego, od zakończenia Euro 2008 reprezentacja Polski wygrała w ogóle tylko siedem meczów o punkty, w tym cztery (!) z San Marino. Oprócz tego i wspomnianej wygranej z Czechami w ciągu sześciu lat biało-czerwoni potrafili pokonać jeszcze tylko wspomnianą Mołdawię, gdy zajmowała 141. miejsce w rankingu FIFA i teraz we wrześniu debiutujący w rozgrywkach UEFA Gibraltar.
4. Bo w 2014 roku to Polacy biją Niemców
2014 to rok, w którym Polacy górują nad Niemcami w grach zespołowych. Piłkarze ręczni pokonali zachodnich sąsiadów w dwumeczu, którego stawką był awans na MŚ 2015. Później ich śladem poszli koszykarze, ogrywając Niemców w drodze na EuroBasket, a kropkę nad "i" postawili siatkarze, pokonując rywali znad Renu w półfinale rozgrywanych w Polsce MŚ 2014.
Drużynie Nawałki nie pozostaje nic innego, jak podtrzymać dobrą passę i zwieńczyć 2014 rok kolejnym triumfem nad Niemcami.
[b]
5. Bo Niemcy muszą zapamiętać raz na dobre nazwę Stadionu Narodowego[/b]
Niemców zawodzi pamięć. Po pierwsze mistrzowie świata zagrają na Stadionie Narodowym po raz drugi w historii, ale Joachim Loew stwierdził, że pierwszy mecz wyparł z pamięci. 28 czerwca 2012 roku jego drużyna uległa w Warszawie (1:2) w półfinale Euro 2012. - Gdyby mnie nie spytano o tę porażkę, nawet bym o niej nie pamiętał.
Po drugie Niemcy nie do końca wiedzą, na jakim obiekcie zmierzą się z Polakami. Dla DFB, czyli niemieckiego odpowiednika PZPN, mecz odbędzie się na "Stadion Górski". Gdyby jeszcze patronem obiektu był legendarny Kazimierz Górski, to dałoby się to zrozumieć, ale póki co nim nie jest, więc wybrańcy Nawałki muszą sprawić, by po 11 października Niemcy raz na zawsze zapamiętali Stadion Narodowy.
Hier im Stadion Górski wird morgen #POLGER angepfiffen #DFBTEAM pic.twitter.com/mKGw628sPo
— DFB-Team (@DFB_Team) październik 10, 2014
Impressionen vom Abschlusstraining im Stadion Górski in Warschau #POLGER #DFBTEAM pic.twitter.com/S2uhtEQUIg
— DFB-Team (@DFB_Team) październik 10, 2014
6. Bo biało-czerwonych poniesie doping
Mecz Polska - Niemcy obejrzy na Stadionie Narodowym komplet 55 tys. widzów. Polscy kibice wypełnią obiekt po półtorarocznej przerwie. Po raz ostatni zdarzyło się to 22 marca 2013 roku w meczu el. MŚ 2014 z Ukrainą. Na późniejszych spotkaniach z San Marino, Czarnogórą i Szkocją do stuprocentowej frekwencji brakowało 10-12 tysięcy osób. Teraz PZPN już na kilka dni przed meczem sprzedał wszystkie wejściówki.
7. Bo 11.10 to data szczęśliwa dla polskiej reprezentacji
11.10.2006 Polska - Portugalia 2:0 11.10.2008 Polska - Czechy 2:1 11.10.2014 Polska - Niemcy ?:?
Dwa największe zwycięstwa w najnowszej historii reprezentacja Polski odniosła właśnie 11 października. W 2006 roku pokonała w Chorzowie Portugalię, która trzy miesiące wcześniej została czwartą drużyną mundialu w Niemczech.
Dokładnie dwa lata później biało-czerwoni we wspominanym już wcześniej meczu pokonali Czechy 2:1. Warto wspomnieć, że Czesi zajmowali wówczas 8. miejsce w rankingu FIFA. Dziś na tej pozycji sklasyfikowani są Hiszpanie. Działa na wyobraźnię?