W tym artykule dowiesz się o:
Gerard Badia (Piast Gliwice)
Już w lutym tuż po jego debiucie w Piaście Gliwice pisaliśmy, że jest "quintanopodobny", co potwierdził w kolejnych miesiącach. Teraz po odejściu Daniego Quintany do saudyjskiego Al-Ahli Dżudda 25-latek z Okrzei w pojedynkę broni marki hiszpańskich pomocników w T-Mobile Ekstraklasie. [ad=rectangle] Jego ligowy dorobek może nie jest zbyt imponujący, bo to siedem asyst i dwie bramki w 26 występach w T-ME, ale zważmy na to, że gra w Piaście. Jesteśmy przekonani o tym, że gdyby trafił do lepszej drużyny, jego statystyki byłyby bardziej okazałe.
(kolejność alfabetyczna)
Tomasz Brzyski (Legia Warszawa)
Problemu z liczbami nie ma za to "Brzytwa". Lewy obrońca mistrzów Polski to w tej chwili lider klasyfikacji asystentów (7) T-Mobile Ekstraklasy, a gdyby legioniści byli skuteczniejsi, już teraz miałby na koncie dwucyfrową liczbę. Odkąd w styczniu 2013 roku trafił na Łazienkowską, zaliczył już 19 asyst - najwięcej spośród wszystkich zawodników T-ME w tym okresie. [ad=rectangle] 32-latek ma perfekcyjnie ułożoną lewą nogą i tak samo dobrze nią dośrodkowuje, co śle crossy i uderza na bramkę, a czasem - jak ostatnio z Lechem Poznań - potrafi połączyć to wszystko w jedno zagranie, zdobywając póki co gola rundy jesiennej w T-ME.
(kolejność alfabetyczna)
Barry Douglas (Lech Poznań)
Pierwszy Szkot w T-Mobile Ekstraklasie, ale technikę ma zdecydowanie ponad szkocką przeciętną. Wie jak bić stałe fragmenty gry, ale asystuje też z gry. Jego dorobek w T-ME to na razie dziewięć ostatnich podań i kapitalny gol zdobyty strzałem z rzutu wolnego w meczu 3. kolejki bieżącego sezonu z Wisła Kraków. W polskiej lidze takie bramki to rzadkość, więc tym większy szacunek dla lechity.
(kolejność alfabetyczna)
Darko Jevtić (Lech Poznań)
Jeśli Badia jest "quintanopodobny", to wypożyczony do Lecha z FC Basel Szwajcar nie ucieknie od porównań do Semira Stilicia. Były młodzieżowy reprezentant Helwetów jeszcze nie asystuje w T-ME tak, jak robił to Bośniak, ale swobodę w operowaniu piłką ma niebywałą, a potrafi też bardzo groźnie uderzyć na bramkę rywala, o czym przekonali się już Grzegorz Sandomierski z Zawiszy Bydgoszcz i Arkadiusz Malarz z PGE GKS Bełchatów.
(kolejność alfabetyczna)
Sebastian Mila (Śląsk Wrocław)
Absolutny bohater ostatnich dni, który przed sezonem za sprawą Tadeusza Pawłowskiego zrzucił aż osiem kilogramów zbędnego ciała, a następnie dla reprezentacji Polski odkurzył go Adam Nawałka, a "Roger" odwdzięczył się selekcjonerowi za zaufanie bramką pieczętującą historyczne zwycięstwo z Niemcami. [ad=rectangle] Kto jednak uważnie śledzi T-ME, nie powinien być zaskoczony tym, że Mila potrafi grać w piłkę, jak mało który polski piłkarz środka pola. Od sezonu 2008/2009, czyli odkąd występuje w Śląsku, w ekstraklasie rozegrał 171 spotkań, zaliczając 57 asyst i zdobywając 32 bramki! Mistrz Europy U-18 z 2001 roku nie tylko świetnie wykonuje stałe fragmenty gry, ale dysponują jednym z najlepszych prostopadłych passów w naszej lidze.
(kolejność alfabetyczna)
Adam Mójta (PGE GKS Bełchatów)
W zeszłym sezonie był bezapelacyjnie najlepszą lewą nogą I ligi, więc naturalny był jego awans do T-Mobile Ekstraklasy. Z Sandecji Nowy Sącz wyciągnął go PGE GKS Bełchatów i choć najpierw był tylko zmiennikiem Alexisa Norambueny, to przed 5. kolejką wywalczył sobie miejsce w składzie i już go nie oddał. Mójta kapitalnie dogrywa piłki ze skrzydła - też w pełnym biegu - i znakomicie bije stałe fragmenty gry.
Na razie ma na koncie dwie asysty, ale - bowiem skuteczność to bolączka Brunatnych - to udział w połowie strzeleckiego dorobku bełchatowian od 5. kolejki.
(kolejność alfabetyczna)
Semir Stilić (Wisła Kraków)
A raczej "Maestro". Bośniak jest jednym z najlepszych obcokrajowców, jacy kiedykolwiek grali w T-Mobile Ekstraklasie. Gdy w latach 2008-2012 występował w Lechu Poznań, w T-ME rozegrał 106 spotkań, w których zdobył 18 bramek i zaliczył 27 asyst, dokładając dużą cegłę do zdobycia przez Kolejorza mistrzostwa Polski w 2010 roku. [ad=rectangle] Od lipca 2012 do stycznia 2014 roku bez większego powodzenia grał w Karpatach Lwów i Gaziantepsporze, ale w Wiśle Kraków pod skrzydłami Franciszka Smudy, który sprowadził go też na Bułgarską, 27-latek odzyskał dawną formę i znów czaruje na boiskach T-ME. Dość powiedzieć, że odkąd wrócił do Polski, w 28 ligowych występach dla Białej Gwiazdy zdobył 13 bramek i zaliczył 10 asyst, podczas gdy Biała Gwiazda strzeliła w tym czasie 54 gole. Trzy trafienia zaliczył bezpośrednimi strzałami z rzutów wolnych - w 2014 roku nie udało się to żadnemu innemu zawodnikowi T-ME.
(kolejność alfabetyczna)
Stojan Vranjes (Lechia Gdańsk)
Rodak Stilicia i - przynajmniej teoretycznie, bo Safet Susić nie ceni polskiej ligi - rywal wiślaka w walce o miejsce w reprezentacji Bośni i Hercegowiny. Nie zaryzykujemy stwierdzenia, że ma równie dobrą lewą nogę, co Stilić, ale też potrafi zrobić z niej użytek. Jest nieomylnym wykonawcą rzutów karnych - odkąd w lutym zadebiutował w T-ME, siedmiokrotnie ustawiał piłkę na "wapnie" i za każdym trafiał do siatki rywali. W 26 dotychczasowych występach w T-ME zdobył 11 bramek - to średnia godna uznania.
(kolejność alfabetyczna)
Marek Zieńczuk (Ruch Chorzów)
Strzelba nieco przykurzona, bo już 36-letnia - najstarsza w tym gronie - ale wciąż potrafi zrobić przeciwnikowi krzywdę. Były reprezentant Polski nie ma już zdrowia, by hasać po skrzydle tak jak dawniej, co odbija się na jego asystach, ale dzięki temu może brać udział w rozegraniu piłki, a futbolówkę potrafi dorzucić na nos.
Co ciekawe, choć jest pomocnikiem i nigdy nie występował w ataku, jest najskuteczniejszym z aktualnie występujących w T-ME zawodników zaraz po Pawle Brożku (110 bramek) i Marku Saganowskim (100) - ma na koncie już 70 ligowych bramek.
(kolejność alfabetyczna)
Michał Żyro (Legia Warszawa)
Król asyst minionego sezonu (14 ostatnich podań w zaledwie 23 występach), a warto pamiętać, że nie wykonywał w Legii stałych fragmentów gry, na co monopol ma Tomasz Brzyski.
Były młodzieżowy reprezentant Polski dużo zyskał, gdy Wojskowych przejął Henning Berg. Pod skrzydłami Norwega "Źiru" dojrzał nie tylko czysto piłkarsko, ale też mentalnie. To zaowocowało debiutem w reprezentacji Polski. Nic dziwnego, że władze Legii chcą otrzymać za niego więcej niż za Dominika Furmana, którego sprzedali Tuluzie za 3 mln euro.
(kolejność alfabetyczna)