W tym artykule dowiesz się o:
Rekordowe, letnie okienko
Z jedenastki najlepszych I-ligowców poprzedniego sezonu tylko jeden - Grzegorz Piesio zdecydował się pozostać na tym szczeblu. Część wywalczyła sobie sportowy awans w barwach PGE GKS-u Bełchatów i Górnika Łęczna, a inni skusili się na transfer do klubów T-Mobile Ekstraklasy. Te ostatnie przejawiały niecodzienne zainteresowanie zawodnikami z zaplecza. Upolowały aż 19 wyróżniających się graczy I ligi. Po aż pięciu sięgnęło Podbeskidzie Bielsko-Biała, ale błyskawicznie zdążyło wysłać duet: Rafała Grzelaka i Wojciecha Trochima w drogę powrotną. Najbardziej "stratna" była Arka Gdynia.
Grał regularnie
Bartosz Ślusarski (1680 minut) - weteran wrócił do T-Mobile Ekstraklasy po krótkim, półrocznym przystanku w Arce Gdynia. Skorzystał z klauzuli pozwalającej na odejście w razie braku awansu. "Ślusarz" trafił do PGE GKS-u Bełchatów i już w debiucie strzelił gola w starciu z Legią Warszawa. W dalszej części rundy grał raz lepiej, raz irytująco bezbarwnie, jednak trener Kamil Kiereś nie dał się zbić z pantałyku i konsekwentnie stawiał na doświadczonego napastnika. Ślusarski miał udział przy 7 z 16 bramek zdobytych przez beniaminka. W całym zespole tylko Michał Mak zapisał na swoje konto tyle samo punktów w klasyfikacji kanadyjskiej.
Grał regularnie
Dominik Sadzawicki (1497 minut) - przeniósł się z GKS-u Katowice, w którym niejednokrotnie zasiadał na ławce rezerwowych, do Górnika Zabrze. Zdał testy w klubie z Roosevelta, podpisał kontrakt i szybko zameldował się w jedenastce, korzystając z kontuzji Ołeksandra Szeweluchina. Ukrainiec wrócił z czasem do pełni sił, jednak przegrał rywalizację z 20-latkiem. "Sadza" zakończył debiutancką rundę w T-Mobile Ekstraklasie z 14 występami w pełnym wymiarze czasowym na koncie. Zapewne dorzuciłby jeszcze jeden, ale zerwał więzadło krzyżowo-strzałkowe, co oznacza kilkutygodniową przerwę.
Grał regularnie
Adam Mójta (1427 minut) - obrońca Sandecji Nowy Sącz zasłynął w I lidze ofensywną grą i świetnie ułożoną lewą nogą, czego dowodem były liczne asysty i gole. Po sezonie zdecydował się, podobnie jak Ślusarski, przenieść do Bełchatowa. - Miałem ofertę z Termaliki Bruk-Bet Nieciecza, która mogła przebić finansowo tę z GKS-u, ale nie patrzyłem na pieniądze. Liczyło się to, że w Bełchatowie będzie Ekstraklasa - tłumaczył Mójta. U Kamila Kieresia pograł sporo – po symbolicznych, pierwszych występach nadeszły te regularne, w pełnym wymiarze. Mójta ma prawo być zadowolonym po jesieni.
Grał sporo, ale...
Maciej Wilusz (784 minuty) - mógł grać w elicie w barwach PGE GKS-u Bełchatów, z którym wywalczył awans, a zdecydował się na transfer do Lecha Poznań. - Muszę się rozwijać, dawać z siebie coraz więcej. Czuję, że zmierzam we właściwym kierunku - motywował Wilusz, a potwierdzeniem były mecze rozegrane w podstawowym składzie Mariusza Rumaka. Problemy rozpoczęły się podczas meczu 10. kolejki z Legią Warszawa, gdy obrońca nabawił się urazu barku. Początkowo próbowano go leczyć bez interwencji chirurgicznej, ale ostatecznie zapadła decyzja, że będzie ona konieczna. Pauza wyciszyła atmosferę wokół Wilusza, powoływanego w poprzednim sezonie nawet do reprezentacji Polski.
Grał sporo, ale...
Dariusz Zjawiński (773 minuty) - duże nadzieje wiązano z następnym podejściem tego napastnika do elity. Niekwestionowana gwiazda I ligi zatraciła jednak formę strzelecką. Choć Zjawiński dostawał szanse od Roberta Podolińskiego i miał wiele sytuacji bramkowych - wciąż czeka na premierowe trafienie w Ekstraklasie. Na zapleczu pokazywał jak powinien zachowywać się rasowy snajper, prezentował bogaty wachlarz zagrań, tymczasem po transferze z Dolcanu Ząbki do Cracovii przeżywa trudne chwile.
Grał sporo, ale...
Filip Burkhardt (702 minuty) - transfer last minute. Rozpoczynał sezon jeszcze w Wiśle Płock, by w końcówce sierpnia obrać kurs na Górnika Łęczna. Po kilkunastu dniach zaprezentował się kibicom nowego klubu i od tego momentu prezentował się już w każdym meczu ligowym. Grał w kratkę, gola się nie doczekał, asysty także. Doczekał się natomiast dwóch żółtych kartek. Powrót Burkhardta do elity - bez fajerwerków.
Grali sporadycznie
Transfer do... | Minuty w pierwszym zespole | Gole w pierwszym zespole | |
---|---|---|---|
Piotr Tomasik | Podbeskidzie B-B | 488 | 0 |
Radosław Jasiński | Jagiellonia Białystok | 487 | 0 |
Tomasz Mokwa | Piast Gliwice | 300 | 0 |
Mateusz Szwoch | Legia Warszawa | 263 | 0 |
Bartosz Śpiączka | Podbeskidzie B-B | 229 | 2 |
Radosław Pruchnik | Górnik Łęczna | 206 | 0 |
Mateusz Szwoch ma jeszcze czas, by zaistnieć w poważnym futbolu. Na razie Henning Berg ogrywa byłego pomocnika Arki sporadycznie i być może niebawem wyśle ponownie do I ligi na wypożyczenie. Z Gdyni do elity powędrowali także Piotr Tomasik (Podbeskidzie Bielsko-Biała) i Radosław Pruchnik (Górnik Łęczna). Grali niewiele i nie mogli zaliczyć jesieni do zbyt udanych. Wpisują się zresztą w całą historię byłych zawodników Floty, którzy nigdzie nie błyszczeli tak jak w Świnoujściu. Radosław Jasiński opuścił już Jagiellonię Białystok, Tomasz Mokwa przebija się mozolnie do składu Piasta Gliwice. Być może trend odwróci Bartosz Śpiączka, który wykorzystuje swoje, nieliczne szanse "pod Klimczokiem" i strzelił dwa ważne oraz urodziwe gole w T-Mobile Ekstraklasie.
Głęboka rezerwa lub szybki powrót
Transfer do... | Minuty w pierwszym zespole | Gole w pierwszym zespole | |
---|---|---|---|
Idrissa Cisse | Podbeskidzie B-B | 83 | 0 |
Konrad Kaczmarek | Śląsk Wrocław | 61 | 0 |
Wojciech Trochim | Podbeskidzie B-B | 45 | 0 |
Łukasz Budziłek | Legia Warszawa | 0 | 0 |
Rafał Grzelak | Podbeskidzie B-B | 0 | 0 |
Michał Rzuchowski | Ruch Chorzów | 0 | 0 |
Szymon Skrzypczak | Górnik Zabrze | 0 | 0 |
Rafał Grzelak i Wojciech Trochim trafili latem do Podbeskidzia. Ewakuowali się zanim sezon rozkręcił się na dobre. Pozostał Idrissa Cisse, ale zwiedza niemal wyłącznie boiska III ligi. Poważny futbol z tylnego siedzenia oglądają także Konrad Kaczmarek w Śląsku Wrocław, Łukasz Budziłek w Legii Warszawa i Szymon Skrzypczak w Górniku Zabrze. Na razie piłkarskie plany Michała Rzuchowskiego w Ruchu Chorzów pokrzyżowała kontuzja.