W tym artykule dowiesz się o:
- Jestem zły na to, co się stało - nie ukrywał bramkarz stołecznej drużyny, Arkadiusz Malarz. Akcja z jego udziałem w dużej mierze zadecydowała o losach hitowego pojedynku w Poznaniu, w którym Legia przegrała z miejscowym Lechem. [ad=rectangle] Malarz z czerwoną kartką wyleciał z boiska, a chwilę później Legia przegrywała już 0:1. - Osłabiłem drużynę i teraz można zastanawiać, co by się stało, gdybym został. Może Hamalainen minąłby mnie i strzelił do pustej bramki, może obrońca wybiłby z linii - komentował golkiper.
Wrócił do składu po zmianie trenera i zawiódł. W obronie często spóźniony, w ataku bezproduktywny. Ponadto, to po jego błędzie Korona dostała drugi rzut karny, który odwrócił losy meczu.
Nie poradził sobie z upilnowaniem zawodników Pogoni Szczecin. Po przerwie Marcin Robak skarcił Flisa za błędy w ustawieniu i ospałe krycie. Obrońca z Bełchatowa nie popisał się w drugim meczu z rzędu.
Popełnił jeden poważny błąd, który na jego szczęście nie zakończył się bramką. Mogło to być kolejne fatalne spotkanie stopera Górnika Zabrze. Już od kilku meczów ten obrońca jest w słabszej dyspozycji.
Jeszcze kolejkę wcześniej rozegrał dobre spotkanie, ale tym razem było już zdecydowanie gorzej. Dwa mecze w pięć dni to chyba zbyt dużo dla doświadczonego zawodnika. Zwalniał grę, z przodu był kompletnie bezproduktywny.
Król asyst podczas zimowych przygotowań jest kompletnie bez formy. Na boisku bez ikry i bez wiary w sukces. Wydaje się, że ten zawodnik był najsłabszym ogniwem Ruchu Chorzów w spotkaniu z Zawiszą Bydgoszcz.
To nie jest zawodnik tej klasy co Miroslav Radović. W spotkaniu z Kolejorzem był mało widoczny. To już kolejne takie zawody w wykonaniu tego piłkarza. Na pewno stać go na więcej, co pokazał nie raz i nie dwa broniąc barw Zawiszy Bydgoszcz. Może potrzeba mu dobrego meczu na przełamanie?
Nie potrafił nadać pazura i odpowiedniego tempa akcjom Brunatnych w konfrontacji z Pogonią Szczecin. Na dodatek sprokurował rzut karny, blokując rękoma strzał w stylu, jakiego nie powstydziłby się Dawid Murek i Sebastian Świderski.
W pierwszej połowie grał bardzo ostro i zdaniem niektórych szybko powinien wylecieć z boiska. Oddał jeden groźny strzał, ale poza tym był kompletnie niewidoczny. Po tym, co wyprawiał w poprzednich meczach, można było oczekiwać zdecydowanie lepszej postawy tego zawodnika.
Miał kilka sytuacji, zwłaszcza z kontr, ale nie potrafił pokonać bramkarza Podbeskidzia Bielsko-Biała. Na jego niekorzyść działa też to, że Piątkowski z Góralami zagrał bardzo indywidualnie i rzadko kiedy dostrzegał lepiej ustawionych partnerów z drużyny.
Bardzo długo zastanawialiśmy się, czy umieścić tego piłkarza w naszym zestawieniu. W spotkaniu ze Śląskiem Wrocław napastnik Górnika Łęczna z łatwością mijał obrońców WKS-u. Co jednak z tego, skoro w decydujących momentach nie potrafił ulokować futbolówki w siatce. Mógł przesądzić o tym, że Górnik po pierwszej połowie prowadziłby z wrocławianami, a tak się nie stało. Napastnika, jak wiadomo, rozlicza się z goli.
Ławka rezerwowych: