Jak wielkie gwiazdy radziły sobie w Ekstraklasie?

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Zawodników z tak bogatym CV, jakim może pochwalić się nowy gracz Lechii Gdańsk, [tag=19401]Milos Krasić[/tag], nie było w Polsce wielu. Jak sprawdzili się w Ekstraklasie? Na miarę oczekiwań grało w zasadzie tylko dwóch.

1
/ 12

Lechia Gdańsk w niedzielę pochwaliła się zakontraktowaniem na dwa lata Milosa Krasicia, który w poprzedniej dekadzie był uważany za jednego z najlepszych skrzydłowych w Europie. 31-letni dziś Serb w latach 2004-2010 zdobył z CSKA Moskwa dwa mistrzostwa i cztery puchary Rosji, a w 2005 roku triumfował z wojskowym klubem w Pucharze UEFA. [ad=rectangle] W latach 2010-2012 był zawodnikiem Juventusu Turyn, a od 2012 roku był związany z Fenerbahce Stambuł. Ze Starą Damą sięgnął po mistrzostwo Włoch, a z Fenerbahce zdobył Puchar Turcji.

W rosyjskiej ekstraklasie rozegrał 112 spotkań, w których zdobył 23 bramki i zaliczył 20 asyst, jego bilans w Serie A to osiem bramek i osiem asyst, w tureckiej Super Lig zagrał 13 razy, notując jedną asystę, a we francuskiej Ligue 1 zdobył dwie bramki w 18 meczach. Do tego ma bogate doświadczenie w rozgrywkach UEFA - w europucharach zaliczył 64 występy, w których zdobył sześć bramek i zanotował cztery asysty. Jest 46-krotnym reprezentantem Serbii. W drużynie narodowej występował w latach 2006-2011, a w 2010 roku wziął udział w MŚ w RPA.

Nowy gracz Lechii jest piłkarzem o jednym z najciekawszych CV z tych, którzy kiedykolwiek trafili do Ekstraklasy. Jak radzili sobie jego poprzednicy, którzy mieli zadatki na bycie gwiazdami polskiej ligi?

2
/ 12

Przed rokiem całą Ekstraklasę zaskoczyła Korona Kielce, sięgając po Oliviera Kapo. Francuz ma na koncie 200 występów (i 38 bramek) w Ligue 1 w AJ Auxerre, AS Monaco i US Bolougne oraz 46 gier w Premier League dla Birmingham City i Wigan Athletic, a także roczne przygody z Juventusem Turyn, Levante UD i Celtikiem Glasgow. W latach 2002-2003 zaliczył dziewięć występów w reprezentacji Francji, w których strzelił trzy gole. Zdobył z Trójkolorowymi Puchar Konfederacji 2003.

W minionym sezonie Kapo rozegrał dla Korony 27 spotkań, w których zdobył siedem bramek i zaliczył pięć asyst. Był jedną z jaśniejszych postaci złocisto-krwistych, ale jego umowa nie została przedłużona, a nowego pracodawcy jeszcze nie znalazł.

3
/ 12

W 2011 roku 33-letni wówczas Serb trafił do Legii Warszawa z CV wypełnionym 215 występami w Ligue 1 i 53 spotkaniami w Bundeslidze. W tej pierwszej lidze zdobył 45 goli, a w drugiej 14. Grał m.in. w Sochaux, Strasbourgu, PSG, VfB Stuttgart, Hamburgerze SV i VfL Wolfsburg. W 2006 roku pojechał z kadrą Serbii i Czarnogóry na mundial do Niemiec.   W Polsce w stu procentach spełnił pokładane w nim nadzieje. W 56 występach w Ekstraklasie strzelił 23 bramki i zaliczył 7 asyst. Zdobył z Wojskowymi Puchar Polski (2012) i mistrzostwo kraju (2013).

Do szturmu na Ligę Mistrzów z Legią jednak nie stanął - klub pozbył się go, gdy ten poczuł się w stolicy zbyt pewnie i stracił ostrożność podczas nocnego życia. Swoje dla Wojskowych jednak zrobił.

4
/ 12

Na tym samym mundialu co Ljuboja zameldował się też Kew Jaliens, a pięć lat później obaj spotkali się w Ekstraklasie. Gdy w styczniu 2011 roku Stanowi Valckxowi i Robertowi Maaskantowi udało się sprowadzić 33-letniego wówczas Jaliensa na Reymonta 22, wielu przecierało oczy ze zdumienia.   Jaliens przywiózł do Krakowa bagaż doświadczeń w postaci aż 380 występów w Eredivisie, którą w 2009 roku wygrał z AZ Alkmaar, kilkudziesięciu gier w europejskich pucharach i 10 występów w reprezentacji Holandii.

Pierwsze pół roku w Wiśle miał udane i dołożył swoją cegiełkę do odzyskania przez Białą Gwiazdą mistrzostwa Polski, ale im dalej w las, tym ciemniej. W dwóch kolejnych sezonach nie był nawet podstawowym graczem Wisły, choć z drugiej strony władze krakowskiego klubu w nieelegancki sposób próbowały wymusić na nim rozwiązanie kontraktu, na mocy którego był jednym z najlepiej opłacanych ligowców.

Ogólny bilans Jaliensa w Ekstraklasie to 46 występów, gol i mistrzostwo Polski 2011. Na Reymonta 22 nikt za nim nie zapłakał.

5
/ 12
fot. Michaił Kalnicki / Wikipedia
fot. Michaił Kalnicki / Wikipedia

Salenko to jeden z dwóch królów strzelców mistrzostw świata, jaki kiedykolwiek zagrał w polskiej lidze. Pierwszym oczywiście był Grzegorz Lato - najlepszy strzelec Weltmeisterschaft '74. Salenko natomiast po koronę sięgnął 20 lat później podczas turnieju rozgrywanego w Stanach Zjednoczonych, dzieląc się nią z Christo Stoiczkowem.   W 1992 roku zagrał jeden mecz w reprezentacji Ukrainy, ale rok później był już reprezentantem Rosji, z którą w 1994 pojechał na mundial do USA. W meczu grupowym z Kamerunem zdobył pięć bramek, a jedno trafienie zaliczył też w spotkaniu ze Szwecją. Co ciekawe, pięć lat wcześniej był królem strzelców MŚ U-20 i do dziś jest jedynym piłkarzem, który zdobył Złotego Buta zarówno młodzieżowego mundialu, jak i seniorskich MŚ.

Po meczu z Kamerunem nigdy już nie zagrał w reprezentacji Rosji, a do Pogoni Szczecin trafił w 2000 roku, czyli w sześć lat po udanym dla niego turnieju za Atlantykiem. To tak jakby - nie przymierzając - w Polsce grał dziś król strzelców Euro 2008 David Villa , który przeniósł się teraz z Atletico Madryt do australijskiego Melbourne FC.

Cała przygoda Salenki z Ekstraklasą to jeden, 17-minutowy występ przeciwko Stomilowi Olsztyn. Portowcy byli jego ostatnim klubem w karierze, którą zakończył w wieku ledwie 31 lat.

6
/ 12

Salenko był królem strzelców MŚ, a Ismael Blanco, który wiosną 2012 roku wylądował w Legii Warszawa, był dwukrotnie najlepszym strzelcem greckiej ekstraklasy. Wywalczył te tytuły w barwach AEK-u Ateny w sezonach 2007/2008 i 2008/2009. W sumie w Grecji zdobył 55 bramki w cztery sezony, a wcześniej w argentyńskiej ekstraklasie zaliczył 46 trafień.

Do Legii przyszedł jednak już po strzeleckiej zapaści z meksykańskiego San Luis i wiosną 2012 roku przy Łazienkowskiej 3 zaliczył sześć ligowych występów, w których nie ani jednego zdobył gola. Dwa trafienia zaliczył za to w Pucharze Polski, ale latem 2012 roku Wojskowi mu podziękowali.

7
/ 12

Przed rokiem Lechię Gdańsk zasilił Daisuke Matsui, czyli 31-krotny reprezentant Japonii i uczestnik MŚ 2010 w RPA. Japończyk trafił na PGE Arena w wieku 32 lat, a w Gdańsku spędził tylko pół roku, ponieważ w przerwie zimowej ubiegłego sezonu z powodów osobistych wrócił do Japonii.

Przed przyjazdem do Polski mógł pochwalić się 148 meczami we francuskiej Ligue 1 i 127 występami w rodzimej ekstraklasie, ale do Trójmiasta trafił z bułgarskiej Slavii Sofia, co nie wróżyło niczego dobrego. W drużynie Michała Probierza nie robił różnicy. Rozegrał dla Lechii 16 ligowych spotkań i 2 mecze Pucharu Polski. Zdobył cztery bramki (dwie z "11") i zaliczył trzy asysty.

8
/ 12

Cztery lata wcześniej wspomniany Michał Probierz pracował w Jagiellonii Białystok z zawodnikiem o jeszcze lepszym piłkarskim życiorysie. Marco Reich, który trafił na Słoneczną w wieku 32 lat, to jednokrotny reprezentant Niemiec i dwukrotny mistrz Niemiec ze 150 występami w czołowych klubach Bundesligi (m.in. 1. FC Kaiserslautern i Werderze Brema).

Do Polski trafił już jednak po mocnym zakręcie, gdy wylądował na kilka sezonów w 2. Bundeslidze i angielskiej The Championship. Choć z Jagiellonią związał się po półrocznym bezrobociu, początek w ekstraklasie miał bardzo obiecujący. W rundzie jesiennej sezonu 2009/2010 był podstawowym graczem Jagi (15 spotkań, dwie bramki), ale w przerwie zimowej poróżnił się władzami klubu i wyjechał z Polski.

9
/ 12

[b]

Amaral [/b] Gdy w 2006 roku w wieku 33 lat związał się z Pogonią Szczecin, Portowcy byli jego 13. przystankiem w karierze. W Szczecinie pojawił się jako trzykrotny mistrz Brazylii w barwach słynnych Corinthians i Palmeiras oraz mistrz Turcji z Besiktasem. Grał też w Fiorentinie, Parmie i Benfice, a na Igrzyskach Olimpijskich w Atlancie w 1996 roku zdobył z reprezentacją Brazylii brąz. Z kolei w dorosłej kadrze Canarinhos zaliczył 10 występów, grając u boku Ronaldo, Rivaldo czy Romario.

Do Pogoni trafił z Atletico Mineiro w ramach słynnego brazylijskiego zaciągu Antoniego Ptaka. Amaral jako jeden z nielicznych nie zawiódł, ale mając wokół siebie amatorów i walcząc z kontuzjami, nie mógł poprowadzić Portowców do sukcesów. Polski rozdział w karierze zamknął z 16 występami i jedną bramką.

10
/ 12
fot. legia.com
fot. legia.com

Hiszpan przybył latem 2008 roku do Legii Warszawa po ośmiu latach nieprzerwanych występów w Primera Division i jako kapitan Levante UD, ale przy Łazienkowskiej 3 przegrał z Jakubem Rzeźniczakiem rywalizację o miejsce na prawej obronie. Przez cały sezon 2008/2009 rozegrał dla Wojskowych tylko trzy ligowe mecze, a do tego zaliczył siedem występów w krajowych pucharach, w których Jan Urban stawiał na rezerwowych. Kompletny niewypał na równi z legendarnym już Mikelem Arruabarreną.

11
/ 12

Piłkarz o bodaj najlepszym CV, jakie widziano nad Wisłą. Borowka to legenda Borussii Moenchengladbach i Werderu Brema przełomu lat '80 i '90 ubiegłego stulecia. Dla tych klubów rozegrał 388 spotkań w Bundeslidze. Dwukrotny mistrz Niemiec i dwukrotny zdobywca Pucharu Niemiec. W 1992 roku sięgnął z Werderem po Puchar Zdobywców Pucharów. W reprezentacji RFN zagrał sześć spotkań, a w 1988 roku wystąpił na mistrzostwach Europy.

Przed rundą wiosenną sezonu 1996/1997 roku w wieku 35 lat trafił do prowadzonego przez Franciszka Smudę Widzewa Łódź, który parę miesięcy wcześniej całkiem przyzwoicie zaprezentował się w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Dzięki łódzkiemu klubowi dołożył do kolekcji mistrzostwo Polski, ale jego zasługa w tym znikoma - zamiast pomagać kolegom na boisku, brylował w nocnych lokalach. "Franz" skorzystał z jego usług tylko osiem razy, a tylko raz przez pełne 90 minut, a po pół roku pogonił go z Łodzi.

12
/ 12
fot. Markijan Łysenko / Wikipedia
fot. Markijan Łysenko / Wikipedia

W latach 80. XX wieku Anatolij Demjanenko był absolutnie podstawowym graczem bardzo mocnego wówczas Dynama Kijów i reprezentacji ZSRR, z którą w 1988 roku zdobył wicemistrzostwo Europy, a w 1982, 1986 i 1990 roku zagrał na mistrzostwach świata. Dla Dynama w latach 1979-1990 rozegrał ponad 300 ligowych spotkań i zdobył z nim pięć mistrzostw ZSRR, do których dołożył cztery krajowe puchary i PZP w 1986 roku.

W 1991 roku występował w niemieckim 1. FC Magdeburg, z którego przed sezonem 1991/1992 w wieku 32 lat trafił do Widzewa Łódź. Nie był mocnym punktem łodzian, w całym sezonie zaliczył tylko 13 występów i latem 1992 roku wrócił do Dynama Kijów, w którym zakończył karierę.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (1)
zibi 12
31.08.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Lubię Polska ligę ale jej poziom jest beznadziejny ,weźmy ten transfer piłkarz ten oblecial całą Europę i kończy w Turcji gdzie wszyscy kończą kariery a w Polsce jest mega gwiazda śmiechu wart Czytaj całość