W tym artykule dowiesz się o:
Skapitulował w Krakowie cztery razy, ale tylko przy jednym golu był bez szans. Przy strzałach Cetnarskiego i Budzińskiego sprzed pola karnego powinien zachować się lepiej, a przy golu Rakelsa na 1:3 powinien przeciąć dośrodkowanie.
Meczu z Wisłą Kraków obrońca Jagiellonii Białystok na pewno nie zaliczy do udanych. Nie dość, że był często ogrywany, to jeszcze sprezentował Białej Gwieździe rzut karny. Został zmieniony już w przerwie.
Przedstawiciel najlepszej dotąd obrony ligi w Krakowie się nie popisał. Już w I połowie dał sędziemu pretekst do podyktowania rzutu karnego, ale wtedy jeszcze mu się upiekło, ale po przerwie zagrał zdecydowanie poniżej poziomu, do którego nas przyzwyczaił. Winę za bramkę na 1:3 sam wziął na siebie.
Na początku spotkania kapitan Legii nie zdołał przeciąć podania Macieja Gajosa do Kaspera Hamalainena. Po tym błędzie padła jedyna bramka klasyku. Do końca meczu starał się zrehabilitować w oczach kibiców, ale bez specjalnie dobrego efektu.
Kornel Osyra (Piast Gliwice) To był jeden z jego najsłabszych występów, a o spotkaniu z Koroną Kielce będzie zapewne chciał szybko zapomnieć. Zaliczył kilka niepewnych interwencji, a do tego dał się w prosty sposób ograć przy golu.
Ofensywa Pogoni w Krakowie zagrała słabo, a najsłabszym jej ogniwem był ten skrzydłowy. Młody Paweł Jaroszyński nakrył go czapką i sam był nie do upilnowania dla Przybeckiego. Trener Michniewicz już w przerwie zastąpił 24-latka Patrykiem Małeckim.
Defensywa Podbeskidzia Bielsko-Biała nie pozwalała na zbyt wiele zawodnikom z Zabrza. Wykazać nie mogli się także środkowi pomocnicy Trójkolorowych, którzy zagrali przeciętnie, żeby nie napisać słabo. Postanowiliśmy do naszego zestawienia nominować tego odpowiedzialnego w głównej mierze za ofensywę, Aleksandra Kwieka.
Pomocnik nie pokazuje tego, czego oczekiwali od niego kibice i sternicy Legii Warszawa, gdy kontraktowali go latem. Bardzo rzadko pokazywał się partnerom, miał niewiele wysokiej jakości zagrań. Był pierwszym piłkarzem, którego Stanisław Czerczesow ściągnął z boiska.
W Białymstoku nie może się odnaleźć. Miał za zadanie szarpać skrzydłami, a co najwyżej szarpał się za koszulki z graczami Wisły. Zupełnie niewidoczny, bardzo słaby występ występ, zero zagrożenia.
Na boisku w spotkaniu z Podbeskidziem Bielsko-Biała zupełnie niewidoczny. Odcięty od podań nie potrafił zaistnieć. Zaliczył występ zupełnie bez historii. Ciężko przypomnieć sobie jakieś jego udane zagranie.
Nie miał swojego dnia w spotkaniu z Lechią Gdańsk i już po pierwszej połowie opuścił boisko. W czasie swojego pobytu na boisku zepsuł dwie dobrze zapowiadające się kontry gospodarzy. Nie sprawiał też zagrożenia pod bramką gości.