W tym artykule dowiesz się o:
Znany jest z zamiłowania do sztuk walki. W 45. minucie meczu z Wisłą Kraków bramkarz Zagłębia bezpardonowym atakiem w stylu kung-fu powalił poza własnym polem karnym piłkarza Białej Gwiazdy. Sędzia nie miał wyjścia, Forenca wyrzucił z boiska, a Zagłębie do końca meczu musiało sobie radzić z osłabieniu.
Kilka razy zgubił krycie, co powodowało spore zagrożenie w polu karnym Śląska Wrocław. To jemu uciekł Mateusz Cetnarski, który strzelił gola. Strata czterech bramek w jednej połowie mówi wszystko o postawie defensorów WKS-u w spotkaniu z Cracovią.
Defensywa Zagłębia Lubin łącznie z bramkarzem nie była monolitem w spotkaniu z Wisłą Kraków. Golkiper wyleciał z boiska z czerwoną kartką, Aleksandar Todorovski popisał się trafieniem samobójczym, a Lubomir Guldan niemal sprezentował piłkę zawodnikom Białej Gwiazdy, którzy ochoczo podarek wykorzystali i ustalili wynik potyczki.
Od kilku już meczów nie jest w najwyższej formie, czego nie da się ukryć. Nie inaczej było i w Krakowie, gdzie cała linia defensywna WKS-u zwłaszcza w pierwszej połowie zaprezentowała się fatalnie. Celeban od Erika Jendriska dostał lekcję futbolu.
Niby przejawiał aktywność na skrzydle i podłączał się do akcji ofensywnych, ale czasem kończył je takimi zagraniami, że lepiej, gdyby został w tyłach. Także pod własnym polem karnym był zawodny, a Piast Gliwice zdobył swoje gole właśnie po dośrodkowaniach z bocznych sektorów boiska. Podsumował swój występ strzałem na wiwat w okolice dachu stadionu.
Nie prezentuje formy reprezentacyjnej, a wątpliwe, czy prezentuje formę ekstraklasową. Dobre zagrania doświadczonego skrzydłowego można było policzyć na palcach dłoni. Pół meczu wystarczyło trenerowi Lechii Gdańsk, by zdjąć Sławomira Peszkę z boiska.
Fatalnie zachował się ten piłkarz Górnika Łęczna w meczu z Lechem Poznań. Zagapił się, stracił piłkę, faulował rywala, a sędzia ukarał go drugą żółtą, a w efekcie czerwoną kartką. Ten faul na Gajosie był zupełnie niepotrzebny. Jego zejście z boiska zdecydowanie zmieniło obraz gry na niekorzyść klubu z Łęcznej.
Jednym z głównych założeń piłkarzy Piasta Gliwice było wyłączenie z gry właśnie tego zawodnika. To liderowi Ekstraklasy idealnie się udało. Estończyk na boisku nie zaprezentował niczego nadzwyczajnego, a w drugiej połowie został zdjęty z murawy.
Nowy Sebastian Mila Śląska Wrocław na jakiego go kreowano zupełnie się nie sprawdza. Tym razem był zupełnie nieprzydatny w ofensywie. Tadeusz Pawłowski nie miał cierpliwości i zdjął go już w przerwie, wprowadzając za niego młodego Michała Bartkowiaka.
W pierwszej połowie spotkania z Legią Warszawa praktycznie niewidoczny. Po przerwie było już nieco lepiej, ale oddał jedynie jeden groźny strzał. Wcześniej natomiast zmarnował doskonałą okazję bramkową. To nie mogło ujść naszej uwadze.
Mógł być bohaterem Górnika Zabrze i zawodnikiem, który dałby sygnał kolegom do walki. Po straconej bramce miał wyśmienitą okazję, dużo miejsca i mógł zapytać się bramkarza, w który róg ma strzelić. Uderzył jednak lekko, po ziemi i wprost w ręce Małkowskiego. Kilkanaście minut później minął Małkowskiego, ale trafił w słupek. W drugiej połowie długo niewidoczny, nie umiał wywalczyć piłki w starciach z obrońcami Korony.