W tym artykule dowiesz się o:
Arkadiusz Milik - Teoretycznie nic nikomu udowadniać nie musiał. Jest jednym z liderów reprezentacji, z Robertem Lewandowskim tworzy zabójczy duet napastników, najskuteczniejszy w eliminacjach do Euro 2016. A jednak, mecz z Czechami miał pokazać, czy jest już w stanie, w kryzysowej sytuacji, kapitana zastąpić. I snajper Ajaxu Amsterdam pokazał, że da się rozegrać dobry, skuteczny mecz bez Lewandowskiego w składzie.
- Zabrakło mi kropki nad i - mówił nam w piątek po Islandii. Polska strzeliła cztery gole, on żadnego. We wtorek we Wrocławiu, gdy cała uwaga skupiła się na nim, wytrzymał presję. I kropkę postawił. Strzelił gola, asystował przy drugim. A druga asysta, gdy gola strzelił Kamil Grosicki, była w stylu prawdziwego lidera. Milik sam mógł pokonać Petra Cecha, miał doskonałą sytuację. Poczekał jednak na skrzydłowego, pozwolił mu trafić, cieszyć się z gola i pokazać solidarność z Francją. To niby tylko asysta, a jednak miły, dojrzały gest. Jak na kapitana przystało.
Bartosz Kapustka - W 12. minucie meczu z Czechami miał na koncie łącznie 58 minut rozegranych w drużynie narodowej. I bilans: dwa gole i asystę. 18-latek z Cracovii do reprezentacji Adama Nawałki nie wszedł grzecznie, tylko potężnym kopem wyważył drzwi. We Wrocławiu po raz pierwszy zagrał w podstawowej jedenastce i szybko dał osobie znać, gdy asystował przy golu Arkadiusza Milika. Jest szybki, zadziorny, potrafi utrzymać się przy piłce. Niech gra tak dalej, a we Francji nie będzie tylko uzupełnieniem składu.
Piotr Zieliński - Wykorzystałem szansę - nie miał wątpliwości po meczu z Islandią. Zagrał wówczas przez godzinę, schodził z boiska z asystą na koncie i wieloma udanymi zagraniami, ale jednak głównie po przerwie. Pierwszą połowę miał średnią, gdy był wycofany, schowany za kolegami. Nie taki, jak się od niego oczekuje. Sam potem przyznał, że trochę zjadły go nerwy. W drugiej odsłonie meczu, przez 20 minut pokazał jednak, jak wielki drzemie w nim potencjał. 21-latek ma wszelkie predyspozycje do tego, aby na Euro 2016 grać w pierwszym składzie. Kluczowa jest u niego psychika.
- Mam coś takiego, że muszę wejść w mecz, zagrać dwie, trzy dobre piłki. Są spotkania, kiedy od razu pokazuje, co potrafię. W niektórych jednak trwa to dłużej - przyznał w rozmowie z WP SportoweFakty.
Nie pozostaje mu nic innego, jak dalej nad sobą pracować.
Michał Pazdan - Meczami z Islandią i Czechami wygrał sobie już na dobre miejsce u boku Kamila Glika na środku obrony. I nie ma znaczenia, że zagrał tylko we Wrocławiu. Pazdan nie schodzi poniżej pewnego, dobrego poziomu i taki zaprezentował z Czechami. A jego konkurent Łukasz Szukała zagrał z Islandią tak źle, iż w zasadzie teraz nie pozostawia selekcjonerowi żadnego wyboru.
Kamil Grosicki - Dwa mecze, dwa gole. Dla piłkarza, który u Nawałki do tej pory strzelał tylko amatorom z Gibraltaru, to naprawdę sporo. Na pewno jeszcze bardzie pozwoli mu uwierzyć w siebie, bo można odnieść wrażenie, że Grosicki sam do końca nie był siebie pewny w tej drużynie. - Kolejny gol podniesie z całą pewnością moje morale jeszcze bardziej do góry - mówił w piątek.
Głowa do góry!