W tym artykule dowiesz się o:
Każdy zespół musi mieć bramkarza, bramkarza nie może zabraknąć i w naszej klasyfikacji. Tym razem wybór był niesłychanie trudny, bowiem żaden golkiper nie zaliczył spektakularnej wpadki. Musieliśmy zatem ustalić jakieś kryterium, wedle którego dokonamy wyboru. Padło na Matusa Putnockiego, który jako jedyny trzykrotnie musiał wyjmować piłkę z własnej siatki.
Obrona Legii Warszawa w Bielsku-Białej spisała się kiepsko. Gracze Podbeskidzia Bielsko-Biała z łatwością wyprowadzali kolejne kontry i to mimo gry w osłabieniu. W 86. minucie Lewczuk nie zdołał zablokować strzału Adama Mójty i to właśnie obrońcy Legii został przypisany gol.
Słowacki obrońca w tym sezonie jest filarem defensywy Podbeskidzia Bielsko-Biała. Do tej pory rzadko zdarzały mu się błędy, ale w 41. minucie starcia z Legią Warszawa zachował się fatalnie. Słowak źle przyjął piłkę i brutalnie zaatakował wyprostowaną nogą Guilherme. Sędzia Bartosz Frankowski pokazał Słowakowi czerwoną kartkę.
Skoro traci się trzy gole, to z obroną coś nie gra. Mateusz Cichocki z Ruchu Chorzów zaliczył samobója, a na dodatek później nie ustrzegł się kolejnych błędów. To nie był najlepszy występ defensywy Niebieskich.
To był bardzo słaby występ tego zawodnika. Nie wnosił kompletnie nic do gry Ruchu, do tego to po jego fatalnym błędzie Piast trafił na 2:0. Wyróżnił się też żółtą kartką, zmieniony został już w przerwie.
Bośniak przyzwyczaił, że prezentuje pewien solidny poziom. W ostatnich dniach kibice mogą go jednak nie poznawać. "Jova" stracił pewność siebie, co było wyraźnie widać w meczu z Zagłębiem. Masa błędów sprawiła, że był najgorszym zawodnikiem Korony.
Trudno przypomnieć sobie ostatnią asystę lub gola środkowego pomocnika. Nawet najwięksi miłośnicy jego umiejętności zaczynają dostrzegać, że ostatnio daje zespołowi niewiele. W pojedynku ze Śląskiem Wrocław nie napędzał akcji, chował się za plecami partnerów, a kiepski występ podsumował beznadziejnymi dośrodkowaniami z rzutów wolnych.
Miał kilka przebłysków, ale nawet gdy już zanosiło się, że będzie powód, by go pochwalić, to brakowało wykończenia akcji. Poza tym bezbarwny jak cała gra ofensywna w starciu Śląska Wrocław z Pogonią Szczecin.
Legia w Bielsku-Białej miała kilka słabych punktów, a jednym z nich był właśnie Kucharczyk. Był kompletnie niewidoczny na boisku, nie pokazywał swoich atutów. Po zakończeniu spotkania prezes Legii, Bogusław Leśnodorski, słusznie skrytykował jego grę. O występie Kucharczyka pod Klimczokiem wszyscy chcieliby jak najszybciej zapomnieć.
Słowak uznawany jest za gwiazdę Ekstraklasy, lecz w Bielsku-Białej zagrał zdecydowanie poniżej oczekiwań. Tylko łagodności sędziego zawdzięcza to, że nie opuścił boiska wcześniej z powodu czerwonej kartki po faulu tuż przed linią pola karnego. Kompletnie niewidoczny w ofensywie.
Powinien dać Śląskowi Wrocław prowadzenie w pierwszej połowie spotkania z Pogonią Szczecin, ale zamiast do opustoszałej części bramki, to strzelił akurat prosto w Sebastiana Rudola. Nie dał zespołowi tego, co mógłby dać rasowy napastnik. Gubił się w przodzie.