W tym artykule dowiesz się o:
Alexi Lalas - świat o nim usłyszał w 1994 roku. Podpisał kontrakt z włoską Padwą i został pierwszym w historii zawodnikiem ze Stanów Zjednoczonych, który został zatrudniony w Serie A. To nie koniec.
W tym samym roku oryginalnie wyglądający obrońca został jedną z gwiazd mistrzostw świata, które odbyły się w... USA. "Jankesi", na których nikt nie stawiał, zrobili niespodziankę. Najpierw wyszli z fazy grupowej (zwycięstwo nad Kolumbią, remis ze Szwajcarią i porażka z Rumunią), a potem w ramach 1/8 finału walczyli jak równy z równym z późniejszym mistrzem świata - Brazylią. Przegrali 0:1.
- To był cudowny turniej - opowiadał w jednym z wywiadów Lalas. - Nigdy wcześniej i nigdy później nie przeżyłem tak pięknych chwil. Graliśmy świetnie, niosła nas publiczność, staliśmy się bohaterami narodowymi.
Fachowcy są zgodni: nie byłoby piłki nożnej w Stanach Zjednoczonych, gdyby nie fantastyczna postawa Alexi Lalasa i jego kolegów (m.in. Tony Meola, Tab Ramos, Cobi Jones, Claudio Reyna, Roy Wegerle, Eric Wynalda). - Cały naród z zapartym tchem i popcornem w ręku obserwował mecze w coś, czego do końca nie rozumieliśmy - opowiadał urzędujący wówczas prezydent kraju, Bill Clinton. - Przecież nikt z nas nie znał zasad!
Po mundialu Lalas pojechał do Włoch, gdzie rozegrał dwa całkiem udane sezony. W sumie wystąpił w 44 spotkaniach Serie A. Zdobył dwie bramki. Za to z jakimi rywalami! Z Interem Mediolan i AC Milan.
Miał 26 lat, kariera stała otworem, było zainteresowanie z włoskich i francuskich klubów. Nie tych czołowych, ale w zespołach średniaków też można było się wybić. Lalas postanowił jednak wrócić do USA.
Debiutująca Major League Soccer skusiła Lalasa dobrymi zarobkami i tym, że mógł wrócić do ojczyzny. - Nie ukrywam, że źle się czuję poza granicami - podkreślał. - Stany Zjednoczone to mój dom.
Po kilku latach gry zakończył karierę 12 stycznia 2004 roku. Mając 34 lata po raz ostatni - w barwach Los Angeles Galaxy - założył obuwie piłkarskie. 96-krotny reprezentant USA, jeden z najwybitniejszych w historii tego kraju powiedział "stop".
Szybko odnalazł się w nowej roli - menedżera. Zarządzał takimi klubami, jak: San Jose Earthquakes, New York Red Bulls i Los Angeles Galaxy.
W Los Angeles Galaxy - co widać na powyższym zdjęciu - miał okazję współpracować z legendarnym Davidem Beckhamem. - Alexi to świetny fachowiec i jednocześnie przyjaciel, z którym możesz porozmawiać na każdy temat - chwalił go reprezentant Anglii.
Co ciekawe, Lalas ma też na koncie całkiem bogatą karierę... muzyczną. Od czasów nauki w college'u występował w "The Gypsies". Grał na gitarze i śpiewał. Z tym zespołem wydał dwie płyty: "Woodland" oraz Jet Lag". Potem zdecydował się na karierę solową - kolejne dwa krążki ("Ginger" i "Goonight").
Czym aktualnie zajmuje się Lalas? Pracuje w telewizji FOX, jako ekspert piłkarski. Komentuje mecze ligowe oraz najważniejsze wydarzenia związane z jego ukochaną dyscypliną.
Co prawda zmienił swój wizerunek, wygląda zupełnie inaczej niż za kariery piłkarskiej, ale nadal słynie z ciętej riposty. Nie owija w bawełnę, potrafi wyłożyć kawę na ławę i za to kibice go kochają.
Czy wróci jeszcze do pracy w klubie, może reprezentacji? - Nigdy nie mów nigdy - przyznaje. - Na razie jednak dobrze mi w roli eksperta. Odnalazłem się. Nie wyobrażam sobie, abym teraz pracował jako trener, a "jakiś" Lalas by mnie krytykował. I to w tak ostrych słowach, jak ja to zazwyczaj robię.
Sławomir Szmal: Ciężko znaleźć słowa...
{"id":"","title":"","signature":""}
Źródło: TVP S.A.