LM: Środa za nami. Paryskie kuriozum, niemieckie szaleństwo

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Zlatan marnujący rzut karny. Manchester City strzelający gola Zlatanem. Do tego wygrana Wolfsburga z Realem Madryt i niesforny kibic biegający po boisku. Środowe mecze ćwierćfinałowe w Lidze Mistrzów były bardzo emocjonujące. Działo się!

1
/ 6
AFP
AFP

Zlatan nie trafia

Co to był za mecz! W Paryżu spotkały się drużyny rządzone przez sypiących milionami szejków. Można było się śmiać, że to derby Bliskiego Wschodu. A w jednej z głównych ról był - a jakże - Zlatan Ibrahimović.

W 12. minucie w polu karnym upadł David Luiz i sędzia bez wahania wskazał na rzut karny. Zlatan ustawił piłkę, uderzył w lewy róg bramki, ale tam rzucił się też Joe Hart. Pudłowanie z jedenastu metrów raczej Szwedowi się nie zdarza.

2
/ 6
AFP
AFP

Kuriozum

Rzadko mamy również do czynienia z sytuacją, że to drużyna strzela gola... Zlatanem. A tak było właśnie w 41. minucie. Wtedy prowadzili już goście, bo piłką do bramki paryżan trafił Kevin De Bruyne. Fernando przed polem karnym tak zbierał się po podania, że gdy już to zrobił to trafił piłką w starającego się zablokować go Ibrahimovicia. I futbolówka spokojnie sobie poleciała do bramki, a Hart mógł się tylko przyglądać.

3
/ 6
AFP
AFP

Derby szejków na remis

PSG powinno bez problemu ten mecz wygrać, dominowało. W 59. minucie drugiego gola strzelił Adrien Rabiot. Co jednak z tego, skoro francuska drużyna znowu dała cieszyć się przyjezdnym. Remisowy wynik 2:2 ustalił Fernandinho.

To Manchester City jest teraz w lepszej sytuacji.

4
/ 6
AFP
AFP

Wilki gryzą!

W bardzo kiepskiej sytuacji znalazł się za to Real Madryt. Opromieniony wygraną z Barceloną przyjechał do Wolfsburga i myślał, że łatwo pójdzie w starciu z ósmą drużyną Bundesligi. Nie poszło. Goście przegrywali dwoma golami już po 25 minutach. Najpierw z rzutu karnego trafił Ricardo Rodriguez, a potem po akcji Maximilian Arnold.

5
/ 6
AFP
AFP

Goście trafiali albo panu Bogu w okno, albo do pana Boga pozostały im tylko modlitwy. Poza tym słabł z każdą minutą. W końcówce Real nie potrafił nawet stworzyć dogodnej sytuacji pod bramką Benaglio i w ogóle nie zagrażał golkiperowi Wolfsburga.

Królewscy byli bardzo nieskuteczni, mocno skomplikowali sobie sytuację przed rewanżem. VfL Wolfsburg - Real Madryt 2:0.

6
/ 6
AFP
AFP

Szalony fan

Mecz tak rozgrzał jednego z kibiców, że ten postanowił pobiegać trochę z piłkarzami. Niesforny fan przedarł się przez ochronę, wbiegł na murawę i ani zamierzał dać się dogonić. Ostatecznie porządkowi dopięli swego.

Kibic rozrabiaka kolejnego meczu na żywo długo już nie obejrzy.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)