Mario Balotelli: w cztery lata z nieba do piekła

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Jeden z najtrudniejszych charakterów na świecie, najbardziej samolubny piłkarz świata. Cztery lata temu Mario Balotelli był na piedestale, dzisiaj jest na samym dnie.

1
/ 6

To chyba najsłynniejsze zdjęcie z Euro 2012, przerabiane na przeróżne memy miliony razy. Ale wówczas Mario Balotelli był na szczycie. Ważna postać w reprezentacji Włoch, dopiero co sięgnął po mistrzostwo Anglii z Manchesterem City. Cała piłkarska kariera była przed nim, miał dopiero 21 lat.

Pojedynek z Niemcami toczony był w Warszawie i wygrana dawała awans do wielkiego finału. Faworytem byli Niemcy, ale Włosi mieli niekonwencjonalnego, nieokiełznanego i nieszablonowego Mario Balotellego. W kwadrans pozbawił Niemców szans awansu do finału i został bohaterem Włochów. Kilka dni później wprawdzie przegrali z Hiszpanią aż 0:4, ale przed rozkapryszonym napastnikiem rysowała się świetlana przyszłość.

Eksperci byli zachwyceni. Wróżono mu wielkie sukcesy, a tymczasem po Euro 2012 zaczęły się olbrzymie problemy Balotellego. Kilka miesięcy po kapitalnym półfinale z Niemcami, nie chciano go już na Etihad Stadium.

2
/ 6

Balotelli to bardzo trudna do życia postać. W Manchesterze City co rusz odwijał jakieś numery, a to odpalał fajerwerki z własnej łazienki czym doprowadził do zaprószenia ognia, to celował z okna ośrodka treningowego rzutkami w młodych zawodników Manchesteru City, to jadąc na kolacje swoim nowiutkim Maserati do domu wracał już taksówką, bo zapomniał czym przyjechał. Auto odebrał kilka tygodni później, z płatnego parkingu i opłatą 10 tysięcy funtów. Tyle to on jednak zarabiał w pół dnia. Często po swoich wybrykach mówił po prostu "nudziło mi się".

- Jeśli patrzysz na mnie z zewnątrz i mnie nie znasz, pomyślisz, że jestem idiotą - powiedział kiedyś w wywiadzie dla BBC Sport. Po strzelonych golach nie celebrował ich. - To jest moja praca. Czy jak listonosz donosi list, to za każdym razem cieszy się z tego? - pytał retorycznie czym znów doprowadził do fali memów w internecie. Dzisiaj najczęściej wyszukiwanymi słowami na temat Balotellego są właśnie śmieszne memy czy też 2012 rok i słynne już zdjęcie w meczu z Niemcami.

ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: zabrakło nam nieco agresji (Źródło TVP)

{"id":"","title":"","signature":""}

Sezon 2012/2013 miał być jego rokiem. Popularność zyskana dzięki Euro 2012 miała być kopem do dalszej kariery. Tymczasem sprawiła, że jego forma dramatycznie spadła. Przez kolejne pół roku strzelił zaledwie trzy bramki. Kiedy były jeszcze problemy wychowawcze, ale dyspozycja na boisku była zadowalająca, to w Manchesterze City przymykano oczy na pozasportowe sytuacje. Jednak gdy zabrakło już goli, to wówczas mocno kręcono nosami w Wielkiej Brytanii, a gdy pojawiła się oferta od AC Milan, nikt dwa razy nie zastanawiał się.

3
/ 6

To było mistrzowskie posunięcie AC Milan. Balotelli, człowiek z łatką ogromnego talentu, znów eksplodował. Już w debiucie został bohaterem - jego dwie bramki przeciwko Udinese zapewniły mediolańczykom zwycięstwo 2:1. Drugą zdobył już w doliczonym czasie gry. Tego trzeba było Balotellemu. Znów stał się bożyszczem kibiców, zapomniano o jego głupotach. Tydzień później ponownie uratował AC Milan, a w następnej kolejce zapewnił wygraną. Świetna forma w Serie A sprawiła, że wrócił i do reprezentacji Włoch. Na początek strzelił obie bramki w kwalifikacjach do mistrzostw świata z Maltą. Na koniec sezonu pojechał na Puchar Konfederacji i dwa razy skierował futbolówkę do siatki. Mówiło się, że jego kariera wraca na właściwe tory.

4
/ 6

Kolejny sezon miał być tylko potwierdzeniem, że Balotelli to napastnik światowej klasy. Fakt, nie zawiódł, ale 19 bramek w 43 meczach (licząc klub oraz reprezentację) nikogo nie wprawiły w zachwyt - tym bardziej, że nadal sprawiał kłopoty dyscyplinarne. Na boisku samolubny, nigdy nie podający kolegom, strzelający niemal z każdej pozycji, niezdyscyplinowany taktycznie i popełniający głupie faule. We wspomnianym sezonie otrzymał aż 16 żółtych kartek i dołożył jedną czerwoną. W końcówce okienka transferowego sięgnął po niego Liverpool FC.

5
/ 6

16 milionów funtów wydał na niego Liverpool FC, ale Balotelli był tak naprawdę ostatnią opcją The Reds. Szukano napastnika, który będzie mógł zastąpić Luisa Suareza, ale żaden nie chciał przyjść na Anfield. Brendan Rodgers, ówczesny menedżer LFC, także nie chciał Balotellego, o czym mówił po zwolnieniu z Liverpoolu. Nie miał jednak wyjścia, musiał kupić Włocha, który jako jeden z nielicznych był dostępny. Jego transfer do dzisiaj ustawiany jest na czołowych miejscach najbardziej nieudanych w historii The Reds. Pierwszego i jedynego gola Balotelli w Premier League strzelił w lutym. Dał on zwycięstwo nad Tottenhamem Hotspur, ale nie sprawił, że nagle "Balo" zaczął grać skutecznie. Był totalnie bez formy, strzelił w całym sezonie ledwie cztery gole, nie otrzymywał powołań do kadry. W kolejnym roku pomocną dłoń wyciągnął AC Milan. Tym razem wypożyczono go na San Siro.

6
/ 6

W AC Milan miał się odbudować, wrócić do swojej najlepszej formy. Raz zdało to egzamin, ale jak pisała Wisława Szymborska "nic dwa razy się nie zdarza". Znalazło to odzwierciedlenie u Balotellego. Dramatyczny sezon 2015/2016 zaliczył Mario Balotelli. Nici z wyjazdu na mistrzostwa Europy do Francji, nici z pozostania w Milanie, który w takiej formie nie chce zatrzymać Włocha. Ten kilka tygodni przed ogłoszeniem decyzji wypalił. - Pewne jest to, że chcę zostać w Milanie. Nie byłem szczęśliwy w Liverpoolu i wolałbym tam nie wracać.

Teraz nie ma wyjścia. AC Milan nie chce go kupić, a Liverpool FC nie potrafi znaleźć dla niego innego pracodawcy. Nic dziwnego, ponieważ przez dwa ostatnie lata Balotelli był w dramatycznej formie. Włoch też nie chce wracać na Anfield, ale to z Liverpoolem ma podpisany kontrakt. Ostatnią deską ratunku wydają się być Chińczycy, ale tam Balotelli do reszty rozpuściłby resztki talentu, który posiada.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (9)
avatar
Paweł388
8.06.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
hehe pamietacie na nasze euro jak zagoinal z jakąś polską dziewuchą su.... na dwa caly dzien i noc  
avatar
pablo80 - RSKZ
3.06.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Jeden piłkarz rozłożony na 7 stron... To może teraz seria o tych co upadli... Może wtedy ktoś zrozumie, że upadek zaliczyli inni i więksi... Poczynając od Besta skończywszy na Michu...  
dohtór hlaus
2.06.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
dawać tego banana do Lechii, jeszcze będzie liderem  
Jan Kowalski
2.06.2016
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Dla komentujących tutaj jego "dno" jest szczytem.  
avatar
Joanna Wojtkowiak
2.06.2016
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
z bileterem podobno dystrybucja biletow we Wloszech calkiem dobrze im idzie