W tym artykule dowiesz się o:
- 100 milionów funtów - rzucił David Sullivan pytany o wartość Dimitriego Payeta. Reprezentant Francji miał genialny sezon w Premier League. Został nominowany do tytułu piłkarza roku, znalazł się w najlepszej jedenastce i był jednym z bohaterów Trójkolorowych na Euro 2016. Mimo iż ma 29 lat, to Sullivan mówił, że nie sprzeda Payeta za mniej niż 100 milionów funtów.
Chętnych na usługi skrzydłowego West Ham United nie brakowało. Całe lato trwały dyskusje, ale nie było żadnych konkretów. Nikt nie miał zamiaru płacić horrendalnych kwot za Payeta, tym bardziej że przez większą część kariery wcale nie był w wybitnej formie.
Ostatecznie Payet zostaje w Londynie i w solidnym, lecz nie topowym zespole będzie kontynuował swoją karierę.
W przeciwieństwie do Payeta jego transfer był zdecydowanie bardziej możliwy. Nie dość, że młodszy, to mający jeszcze lepszy sezon i w dodatku dwa razy tańszy niż Francuz. Nic dziwnego, że chętnych na jego usługi nie brakowało. Mówiło się o Barcelonie, Paris Saint Germain, Manchesterze City, Chelsea czy w końcu Arsenalu.
Podobno to Kanonierzy byli najbardziej zdecydowani na pozyskanie Algierczyka. Sam zawodnik również wysyłał pozytywne informacje co do transferu. Odrzucił propozycję kontraktu z Leicester City i wyglądało na to, że lada dzień Mahrez zwiąże się z Arsenalem. Ostatecznie z tej transakcji wyszły nici, a piłkarz podpisał nowy kontrakt z Lisami.
ZOBACZ WIDEO Zieliński o swoim transferze: Liverpool i Napoli się o mnie biły
Juventus Turyn w ostatnich godzinach, a wręcz minutach okienka transferowego starał się wykupić go z Zenitu Sankt Petersburg. Wszystko już było niemal ustalone. Belg przebywał w klubie mistrza Włoch, przeszedł testy medyczne, ale transakcja nie wypaliła na ostatniej prostej. Witsel musi zatem wrócić do Rosji, ale jego wymarzony transfer do Juventusu Turyn najprawdopodobniej nie przepadł. Za rok wygasa jego umowa i spekuluje się, że wówczas trafi do Starej Damy.
- Odchodzę - zakomunikował Lukaku zaraz po zakończeniu poprzedniego sezonu. - To jest odpowiedni moment, żeby zmienić klub - dodawał. Sprawa była jasna: Everton musi stracić Lukaku, który już nie chce występować na Goodison Park. Chętnych na jego usługi nie brakowało, ale wysokie oczekiwania The Toffees nieco odstraszały zainteresowanych. Najbliżej było mu do powrotu do Chelsea, sam zawodnik również był zainteresowany taką opcją, ale przez kolejne kilka miesięcy nadal będzie grał dla Evertonu.
Już od kilku lat sprzedawany jest do innego klubu, a wciąż występuje w Olympique’u Lyon. Tego lata 40 milionów funtów zaproponował za niego West Ham United, ale to było za mało dla Francuzów. Chcieli więcej, ale Młoty nie były zainteresowane podwyższaniem swojej propozycji. 27 milionów od Arsenalu wyglądało jeszcze marniej, więc w ostatecznym rozrachunku reprezentant Francji pozostaje w Ligue 1, chociaż wydaje się, że ta liga jest już za ciasna dla niego.
Jego również chciał West Ham United, ale mówiło się także o zainteresowaniu ze strony Atletico Madryt czy Paris Saint Germain. Ostatecznie zostaje w Milanie na kolejny sezon, chociaż podobno nawet Barcelona sondowała możliwość pozyskania reprezentanta Kolumbii.
To miało być okienko transferowe defensywnego pomocnika Sportingu Lizbona. Mistrzostwo Europy powinno tylko pomóc mu w zmianie barw klubowych, ale mimo licznych spekulacji, zostaje w Portugalii i marzenia o wielkim europejskim zespole musi póki co odłożyć na bok. Jego usługami były zainteresowane kluby z Anglii, Hiszpanii i Włoch.
22-letni obrońca był gorącym towarem na letniej sesji transferowej. Uważany jest za jednego z najlepszych defensorów młodego pokolenia i wróżono mu wielki europejski klub podczas letniego okienka. Manchester City był gotów wyłożyć fortunę za Francuza, a tymczasem ten zdecydował się zostać w Athletic Bilbao i podpisał nowy kontrakt.